Bp Mirosław Milewski przewodniczył Mszy św. odpustowej w sanktuarium Matki Bożej Smardzewskiej, której obraz został ozdobiony pięć lat temu papieską koroną.
Czy to w upale, czy w strugach jesiennego deszczu, to miejsce poświęcone Maryi od lat przyciąga rzesze pielgrzymów. Jej święta przybierają tu wymiar szczególny, a obchody naznaczone są pobożnością i skupieniem. Tak było również w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, gdy parafia pw. św. Stanisława Kostki w Smardzewie obchodziła 5. rocznicę koronacji obrazu Matki Bożej Różańcowej.
- Poprzez papieską koronę to sanktuarium stało się duchowym mostem łączącym ze Stolicą Apostolską. "Trzeba otworzyć serce i usłyszeć głos Maryi. Do Niej, do takich miejsc, jak to sanktuarium, przychodzą ludzie, aby odnaleźć siebie, prosić o odpuszczenie grzechów. Z takich miejsc odchodzi się umocnionym. Właśnie w takich małych sanktuariach dokonuje się odrodzenie narodu, jeśli tylko wierni będą żyć Ewangelią i odnową maryjną" - przypomniał słowa abp. Józefa Michalika, wygłoszone podczas koronacji obrazu, bp Mirosław Milewski, który przewodniczył Sumie odpustowej.
- Niech te słowa spełnią się w naszym życiu. Patrzymy na święty wizerunek Matki Bożej Smardzewskiej, jesteśmy Jej uczniami. A bycie uczniem, chrześcijaninem, zobowiązuje. Nie może to być tylko czymś, co czynimy od święta, ale ma stać się naszą codziennością. Obserwujemy, że rzeczywistość, która nas otacza, często bywa antychrześcijańska. A miejsce chrześcijaństwa zajmuje inna "dobra nowina", zwana postępem lub progresizmem, relatywizmem moralnym, przekonaniem, że życie liczy się "tu i teraz". Na szczęście, wciąż jeszcze jest wielu ludzi, którzy traktują wiarę i chrześcijaństwo jako uniwersalną odpowiedź na ludzki los. Wasza, tak liczna, obecność na tej uroczystości jest tego dowodem - mówił biskup pomocniczy diecezji płockiej.
- Chrześcijaństwo się nie wypaliło, prawdziwa Dobra Nowina cały czas jest aktualna i porywa serca wielu ludzi na całym świecie. Oczywiście, zmienia się postać tego świata, zmienia się też Kościół, przestają się liczyć liczby. Tym bardziej zaczyna się liczyć jakość naszego świadectwa wiary w Jezusa, który był, jest i będzie drogą, prawdą i życiem. Mimo trudności i różnych kłód rzucanych pod nogi nie możemy przestać budowania na ziemi królestwa Bożego. O tym dzisiaj przypomina nam Ewangelia, cała ta uroczystość. Dzisiaj ma miejsce próba budowania świata bez Boga, ale nie da się żyć i budować świata bez Niego, gdyż Bóg jest jedynym i najważniejszym gwarantem naszego życia - podkreślał kaznodzieja.
Nawiązując do 104. rocznicy Cudu nad Wisłą, biskup powiedział: - Gdy apokaliptyczny smok ognisty zamierzał zniszczyć dopiero co wolną od zaborów Polskę, gdy Rosja Sowiecka parła na zachód, aby po trupie Polski dotrzeć do serca Europy, to właśnie Maryja Wniebowzięta wzięła nas w obronę i - wbrew ludzkiej logice - pomogła pokonać czerwoną bolszewię. Naszym przodkom wtedy pozostawało walczyć i się modlić. Bogu dzięki, udało się: bitwa pod Radzyminem ocaliła Polskę i Europę od zatrutych złem idei, od totalitaryzmu poglądów i myśli dzięki wojskowej intuicji marszałka Piłsudskiego, dzięki zapałowi bardzo wtedy młodej polskiej armii, ale nade wszystko dzięki modlitewnemu szturmowi do nieba, do Matki Bożej Wniebowziętej. Duchowa bitwa o losy Europy została wygrana. Pamiętajmy o tym. Niech 104. rocznica zwycięstwa Polaków nad bolszewikami skłania nas do refleksji o tym, czy kochamy naszą ojczyznę oraz nad sensem patriotyzmu - akcentował bp Mirosław.
Życzył czcicielom Matki Bożej i ich rodzinom, aby pozostali Jej duchowymi córkami i synami, wzywając do przekazywania wiary młodszym pokoleniom: - Niech w tym ważnym miejscu dla naszej diecezji i dla Polski Maryja będzie nadal gorliwie czczona jako Ta, która wszystko rozumie i sercem ogarnia każdego z nas - dodał.
Liturgię uświetnił występ orkiestry dętej z Sochocina.
Waleria Gordienko