W sanktuarium Matki Bożej Bolesnej upamiętniono 200. rocznicę pobytu w tym miejscu Fryderyka Chopina.
Program rocznicowych uroczystości był bardzo bogaty: spektakl teatralny, odsłonięcie muralu poświęconego F. Chopinowi, a przed wszystkim Msza św. w jego intencji i koncert utworów mistrza. Mural autorstwa artystki plastyczki Aleksandry Kubackiej, absolwentki Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, odsłonięto na klasztornym domu pielgrzyma. Przedstawia Chopina na tle oborskiego klasztoru i fortepianu. Odsłonili go wójt gminy Zbójno Katarzyna Kukielska oraz przewodniczący rady parafialnej Ryszard Kruziński.
Mszy św. w intencji najwybitniejszego polskiego kompozytora przewodniczył o. Piotr Słomiński, przeor i proboszcz oborskiej parafii. W kazaniu przypomniał o duchowych perturbacjach kompozytora, który z domu rodzinnego wyniósł ducha wiary, później jednak go zatracił. - Gdy był już na emigracji we Francji, nie miał czasu ani dla Boga, ani dla Kościoła. Będzie mówił, że nie przystępuje do sakramentów, bo utraciły one dla niego ważność. To bardzo bolało jego przyjaciela ks. Aleksandra Jełowieckiego, który będzie towarzyszył kompozytorowi w ostatnich dniach jego życia - mówił kaznodzieja. - Ksiądz Jełowiecki bardzo pragnął, by Fryderyk odnalazł drogę do Boga. Gdy był już słaby i choroba nasilała się, ksiądz powiedział do niego: "Fryderyk, mój brat ma dzisiaj urodziny, bardzo go lubiłeś. Czy chcesz mu dać jakiś prezent?". "Tak, chcę mu dać prezent. A jaki? Bierz, co chcesz i ofiaruj mu". "Daj mu swoją duszę. Ofiaruj mu to, co najpiękniejsze". I tak zaczął się jego powrót do Boga - opowiadał o. Piotr. - Ksiądz Aleksander cierpliwie go odwiedzał, aż Chopin powiedział: "Wyspowiadam się tobie". Wyznał grzechy, przyjął Komunię św., namaszczenie, pojednał się z Bogiem i z ludźmi, na nowo odnalazł drogę do Boga. Powiedział: "Ty sprawiłeś, że nie będę umierał jak wieprz" - to są słowa Fryderyka. W ostatnich dniach życia, gdy odzyskiwał przytomność, ciągle powtarzał: "Jezus, Maryja, Józefie święty". Poprosił o krzyż, ucałował go, położył go sobie na piersi, na sercu i płakał, bo odzyskał wiarę dziecięcych lat. Takie były ostatnie chwile F. Chopina, nawróconego przed śmiercią, pogodzonego ze swoim losem, pojednanego z Bogiem w sakramentach świętych. Mówił: "To jest moja brama do nieba". Warto o tym pamiętać, bo różne są ludzkie drogi. Nieraz człowiek, zachłyśnięty tym światem, bogactwem, radością, młodością, odstawia gdzieś na bok Pana Boga, wiarę i Kościół. Ale może warto do Niego wrócić? Może w tym ostatnim momencie swojego życia, bo to, co najcenniejsze Chopin odnalazł na koniec - to nie muzyka, którą tworzył, ale Bóg, którego na nowo przed śmiercią odnalazł - podkreślał kaznodzieja.
Zachowała się dokładna data pobytu Chopina w Oborach: 28 lipca 1824 roku. O tym wydarzeniu opowiedział historyk i pasjonat dziejów ziemi dobrzyńskiej prof. Mirosław Krajewski. Fryderyk przebywał wtedy na wakacjach w niedalekiej Szafarni u przyjaciół rodziny - Dziewanowskich.
- W Oborach zagościł Fryderyk, 14-letni chłopiec, który najpierw kilka pierwszych dni wakacji spędził w Szafarni. Klęczał przed obliczem Matki Boskiej Bolesnej, potem udał się do kaplicy bocznej Opatrzności Bożej, wzniesionej przez jednego z Dziewanowskich, posła na Sejm. Miał możliwość wejść na chór i tam dał krótki koncert organowy. Odtworzył pierwszego, stworzonego na ziemi dobrzyńskiej pod wpływem pobytu kilka dni wcześniej na weselu w Obrowie, "Mazurka a-moll" opus 17. Nie był on jeszcze w pełnej wersji, bo do niej wirtuoz musiał jeszcze dorosnąć. Ta pełna wersja pojawiła się kilka lat potem - opowiadał prof. Krajewski.
Prelegent zrewidował niektóre mity i przeinaczenia związane z pobytem Chopina na ziemi dobrzyńskiej. - Nigdy nie był w Nieszawie, nie mieszkał i nie komponował w obecnie istniejącym pałacu w Szafarni, a w dawnym drewnianym dworze, nie odwiedził Kowalewa Pomorskiego, ale Kowalewo k. Sierpca. Natomiast ziemię dobrzyńską Chopin odwiedził nie dwa (w latach 1824 i 1825 r.), ale trzy razy - także w roku 1827. Był wtedy w drodze przez Mazowsze płockie, Kikół, Turzno, do Gdańska - precyzował profesor.
Przy takiej rocznicy nie mogło zabraknąć koncertu utworów genialnego kompozytora, które wykonali muzycy Orkiestry Kameralnej "Aleksandria" z Warszawy, z pianistką Joanną Różewską. Zaprezentowano także publikację "Fryderyk Chopin w Oborach (1824-2024)" prof. Krajewskiego. Dochód z jej sprzedaży ma być przeznaczony na ufundowanie nowych organów do oborskiego kościoła.
Przed odsłonięciem muralu członkowie Grupy Teatralnej z Koła Gospodyń Wiejskich w Gulbinach zaprezentowali sceny z komedii Ignacego Krasickiego "Żona modna", a w Domu Pielgrzyma otwarto wystawę prac Aleksandry Kubackiej "Siedem", poświęconą siedmiu grzechom głównym. Natomiast po koncercie odbyła się promocja 17. tomu "Rocznika Dobrzyńskiego", w którym znalazły się dwa artykuły poświęcone rocznicy oraz wiersze autorstwa członków Dobrzyńskiego Towarzystwa Naukowego.
Marek Szyperski