Uczył pięknej wymowy i kultury języka polskiego kilka pokoleń księży, był dyrektorem Niższego Seminarium Duchownego, a potem proboszczem w Dobrzyniu n. Drwęcą. Nie żyje ks. prał. Janusz Śniegocki (1942–2023).
Na jego pogrzeb do kościoła pw. Miłosierdzia Bożego w Płocku przyjechało trzech biskupów, dwóch z nich to koledzy z rocznika święceń – bp Andrzej Suski i bp Roman Marcinkowski. Mszy św. przewodniczył bp Szymon Stułkowski. – Aby i w nas dokonało się to ewangeliczne przejście ze śmierci do życia – jak z ewangelicznym ziarnem, które obumiera, aby żyć – trzeba przede wszystkim naśladować samego Jezusa, trzeba obumierać dla siebie, wyzwalać się z egoizmu – mówił w pogrzebowym kazaniu bp Suski. Wskazał na zalety zmarłego, a zwłaszcza jego wewnętrzne opanowanie i spokój, wielką kulturę oraz erudycję i osobiste zdolności, którymi dzielił się z innymi jako nauczyciel i duszpasterz. – Od czasów szkoły średniej jasne i niezachwiane było jego przekonanie, że chce zostać księdzem – mówił bp Andrzej Suski. – To właśnie ks. Śniegocki zaproponował mi, abym został nadzwyczajnym szafarzem Komunii św. w naszej parafii. Gdy mu powiedziałem, że nie jestem tego godzien, on mi odpowiedział: „A czy myślisz, że ja jestem godny kapłaństwa?”. Tym pokornym wyznaniem przekonał mnie – wspominał na pogrzebie swego dawnego proboszcza Wojciech Ostoja-Lniski z Golubia-Dobrzynia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Włodzimierz Piętka