- Człowiek, który wierzy, nosi w w sobie nadzieję, że Bóg zawsze daje jego życiu nowy początek - przekonywał ks. dr Jose Maniparambil w płockiej farze.
Ten biblista i ewangelizator z Indii jest dobrze znany w diecezji płockiej, zwłaszcza wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym, z którą niemal regularnie się spotyka. Znają go również uczestnicy karmelitańskich Wieczerników Królowej Pokoju w sanktuarium maryjnym w Oborach, bardzo wielu pamięta jego katechezę na pułtuskim rynku, wygłoszoną w czerwcu 2015 r. przed powitaniem i peregrynacją obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Tłumom wtedy obecnym w Pułtusku z pewnością zapadło w pamięć porywające "Touch me, Jesus!" – "Dotknij mnie, Jezu!".
Tamto wydarzenie sprzed ośmiu lat wspominał także ks. dr Jarosław Kamiński, proboszcz parafii pw. św. Bartłomieja w Płocku, ówczesny Dyrektor Wydziału Duszpasterskiego kurii płockiej. – Od tamtego czasu tłumy wiernych gromadzą się na nabożeństwach i katechezach głoszonych przez ks. Jose, także w naszej diecezji – mówił.
Kaznodzieja dwukrotnie zabrał głos: wygłosił kazanie i katechezę, a słuchało go naprawdę wielu ludzi, którzy wypełnili płocką farę. W czasie Mszy św. odwołał się do genealogii Jezusa, zapisanej na początku Ewangelii według św. Mateusza. – Jest tam wiele obco brzmiących biblijnych imion, serie monotonnych powtórzeń – ten był synem tamtego, ten zaś – tamtego – przez 16 wersetów ewangelista powtarza tę samą formułę. Tak dochodzimy do słów "Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem" (Mt 1,16). W tym miejscu oczekujemy podobnego zapisu, że Józef był ojcem Jezusa. Lecz znajdujemy inne zdanie: "Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus" – w tym miejscu linia rodowodu zostaje przerwana – zauważył o. Maniparambil.
– W swoim Pierwszym Liście do Koryntian św. Paweł mówi o dwóch osobach, które są kryterium dla wszystkich pozostałych ludzi. Mówi o pierwszym człowieku i o człowieku ostatnim. Człowiek pierwszy – Adam, jest z niskości, z ziemi, jest człowiekiem z ciała. Jego przeciwieństwem jest człowiek ostatni i tutaj św. Paweł posługuje się wyrazem greckim – "eschatos" Adam, co można przetłumaczyć jako "człowiek ostatni". Ale te słowa można również przetłumaczyć jako "człowiek przyszłości", a papież Benedykt XVI przetłumaczył je jako "człowiek wzorcowy". Więc "człowiek ostatni", "człowiek przyszłości", "człowiek wzorcowy" jest z wysoka, z nieba, z ducha. Spójrzmy na tych dwóch ludzi: pierwszy człowiek jest z ciała. Natomiast człowiek ostatni jest z wysoka, z nieba, jest człowiekiem z ducha. Przyszedł więc moment, kiedy Bóg sprowadził na ten świat człowieka z nieba, z ducha. Więc czymże jest ta genealogia? Jest nie tylko rodowodem Jezusa, lecz rodowodem całej ludzkości, jest historią każdego z nas, która zaczęła się od Adama – przekonywał o. Jose.
– Genealogia ta została przerwana, gdy dotarła do Maryi, bo wtedy Bóg wprowadził do historii nowego człowieka poprzez dziewicze łono nowej kobiety, która już nie należy do starej ludzkości. I to jest jeden z powodów, dlaczego Kościół nazywa ją Niepokalanie Poczętą – ponieważ Ona została zachowana, uchroniona od starej ludzkości. To rozszczepienie, rozerwanie biblijnej genealogii ludzkości znajduje swoje odbicie w historii życia każdego z nas: gdy przychodzimy na świat, wówczas otrzymujemy rodowód ludzki – każdy z nas ma ojca, dziadka, pradziadka, prapradziadka. I ta właśnie genealogia wiąże nas z "pierwszym człowiekiem". Ale tę genealogię trzeba przerwać! Staje się to wówczas, gdy przyjmujemy sakrament chrztu świętego. Poprzez ten sakrament uczestniczymy w tajemnicy narodzin Jezusa – Nowego Człowieka, rodzimy się z Ducha Świętego w dziewiczym łonie Kościoła, a nasza ludzka genealogia zostaje przerwana i otrzymujemy Boską genealogię – akcentował.
– Dlatego ta chrzcielnica, którą tu widzicie, reprezentuje dziewicze łono Kościoła, i mocą tych narodzin zostajemy związani z "człowiekiem ostatnim", z "człowiekiem przyszłości", z "człowiekiem wzorcowym", z "człowiekiem z Nieba", z "człowiekiem z ducha". A co tak naprawdę się dzieje w konfesjonale? Poprzez spowiedź ludzie zdejmują z siebie jarzmo starego człowieka, ciężkie jarzmo grzechu. I nakładają na siebie jarzmo Jezusa, które jest lekkie i słodkie. Nasze ludzkie powiązanie z Adamem zostaje odcięte i zostajemy związani z "człowiekiem ostatnim". Zaś Najświętsza Eucharystia jest tym momentem, w którym zostajemy nakarmieni pokarmem z nieba, ponieważ do nieba należymy. A przyoblekając się w człowieka z nieba, już teraz do tego nieba należymy - nie po śmierci, lecz już teraz – reasumował ks. Jose Maniparambil.
W wygłoszonej po Mszy św. katechezie o. Jose rozwinął myśl o przerwaniu genealogii "starego człowieka" i tajemnicy Maryi w życiu każdego z nas, gdy przez sakrament chrztu bierzemy udział w przyjściu na świat Chrystusa. Katecheta posłużył się metaforą paschału, "wody żywej" i krwi, wypływającej z boku Syna Bożego, a także wyjaśnił, że "umiłowanym uczniem" Chrystusa, jak w Ewangelii nazwano św. Jana, jest każdy człowiek, każdy z nas.
– Gdy udzielamy chrztu, z serca człowieka wierzącego wypłyną strumienie wody żywej, a wtedy każdy wierzący, na wzór Chrystusa, staje się źródłem wody żywej dla innych – wyjaśniał.
Adoracji Najświętszego Sakramentu towarzyszyła modlitwa o uzdrowienie duszy i ciała oraz gest nałożenia rąk.
Ks. Maniparambil przez ostatni tydzień spotykał się w różnych parafiach diecezji: w ciechanowskiej farze – gdzie odbył się dzień wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym – mówił o zaangażowaniu ochrzczonych we wspólnotę Kościoła, zaś Mszy św. przewodniczył biskup Roman Marcinkowski, w Niedzielę Misyjną w Tłuchowie zwrócił uwagę na misyjne posłanie każdego chrześcijanina, spotkał się także ze wspólnotami parafialnymi w Glinojecku, płockiej farze i w parafii pw. Matki Bożej Fatimskiej w Płocku.
oprac. wp