Imponującą inscenizacją historyczną upamiętniono w Radominie k. Golubia-Dobrzynia 79. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego.
Choć Radomin od Warszawy dzieli 170 km, to nie przeszkadza, aby w wyjątkowy sposób pamiętać o bohaterskim 1 sierpnia 1944 r. Od trzech lat grupa teatralna działająca przy Gminnym Ośrodku Kultury i Sportu upamiętnia rocznicę wybuchu powstania warszawskiego inscenizacją historyczną. 46 młodszych i starszych aktorów-amatorów wciela się wtedy w postaci bohaterów z 1944 r. Pomysłodawcą i reżyserem wydarzenia jest Dawid Stachowski z radomińskiego GOKiS-u.
- To artystyczny pomnik pamięci małym i wielkim powstańcom 1944 r. To również sugestywna forma przekazu o tamtych bohaterskich wydarzeniach. W ten sposób chcemy mówić do młodego pokolenia, że nasz kraj jest bogaty w pełne bohaterstwa historie. Przez rekonstrukcje chcemy je przekazać zwłaszcza młodym ludziom – mówi Dawid Stachowski, pomysłodawca i reżyser przedstawienia "Gloria victis!".
W pisaniu scenariusza kierował się świadectwami uczestników powstania warszawskiego, które osobiście zebrał. – Tak naprawdę narrację spektaklu stworzyły obrazy i świadectwa, a także fragmenty literatury i poezji powstańczej - mówi reżyser. Po inscenizacji podchodzili do niego widzowie przypominając, które momenty półtoragodzinnego spektaklu najbardziej ich wzruszyły, jak scena śmierci żydowskiego małżeństwa i małego chłopca, lament jego matki i jej śmierć.
W jednej ze scen padają słowa: "Kiedy w pewnej chwili zapytałam Niemców, dokąd nas prowadzą, ze śmiechem odpowiedział nam jeden z nich, że idziemy do Pana Boga". – Tym obrazem chcieliśmy na nowo ukazać nie tylko, czym było powstanie, ale także jakie motywacje kierowały powstańcami, i skąd brała się ich odwaga i bohaterstwo. Nawet śmierć nie była dla nich straszna, bo wiedzieli, że choć przegrają, to jednak czeka ich nagroda u Boga. Trzeba właściwie odczytać tamte motywacje i pozwolić ponieść tamtemu duchowi. To dlatego na koniec wszyscy uczestnicy odśpiewali "Rotę", w której każde słowo wybrzmiewa jako "my": "nie rzucim ziemi,… nie damy pogrześć wiary…", a wszystko dla podkreślenia przynależności wszystkich do Polski i jej historii – tłumaczy Dawid Stachowski.
– To byli bohaterowie, bo nie siedzieli biernie, ale heroicznie walczyli o wolność. Mieli tyle odwagi, czego dziś nam bardzo brakuje – powiedziała jedna z uczestniczek spektaklu. Łącznie w inscenizację zaangażowało się 46 osób: dzieci i dorosłych. Z zaangażowaniem wcieli się w role swych rówieśników z powstańczej stolicy. – Ta historia ich naprawdę wciągnęła, na próbach zapomnieli o telefonach komórkowych, chętnie grali zadane im role – mówi pan Janusz, który dbał m.in. o stronę techniczną wydarzenia.
Jak zawsze w spektaklach radomińskiej grupy teatralnej, starannie była dobrana muzyka oraz pracochłonna scenografia. Przez kilka dni w radomińskim parku wykonywano okopy, budowano prowizoryczne fragmenty murów, wały ziemne, symboliczne groby i kapliczkę, aby oddać choć w części klimat Warszawy sprzed 79 lat.
Dopisała publiczność z Radomina, z okolic Golubia-Dobrzynia, a nawet z Torunia. Jak szacują organizatorzy, z pewnością było ponad 500 osób. Na przybyłych czekała żołnierska grochówka.
"Kolejny raz mogliśmy być świadkami świetnego widowiska, przygotowanego w związku z 79. rocznicą wybuchu powstania warszawskiego. Przede wszystkim młodzi, ale także dorośli artyści, zabrali nas na emocjonalną lekcję historii. Współtworzyło to wielu ludzi, którzy nie byli widoczni, ale odpowiadali za inscenizację, pojazdy, broń, światło, dźwięk, wybuchy i efekty, które oddawały realia tych trudnych czasów" – napisał obecny na spektaklu poseł Paweł Szramka.
wp