W kościele farnym i przy powstańczych pomnikach uczczono 160. rocznicę wybuchu niepodległościowego zrywu z 1863 r.
W intencji ojczyzny i bohaterów największego polskiego zrywu niepodległościowego odprawione zostały w kościele farnym dwie Msze św., którym przewodniczył ks. Andrzej Maciejewski, proboszcz parafii św. Wojciecha. W homilii zachęcił wiernych do refleksji nad wolnością, o którą walczyli powstańcy 1863 r. Zwrócił uwagę na wieloznaczność tego pojęcia i zagrożenia, na jakie narażona jest ludzka wolność. Przytoczył wyjaśnienie św. Edyty Stein: "Dzieci tego świata uważają się za wolne, gdy im nikt nie przeszkadza spełniać wszystkich ich pragnień i upodobań. Dzieci Boże natomiast czują się wolne, gdy niczym nieskrępowane mogą podążać za wezwaniem Ducha Świętego".
We Mszy św. uczestniczyli przedstawiciele władz samorządowych z burmistrzem Łukaszem Chrostowskim i starostą przasnyskim Krzysztofem Bieńkowskim, żołnierze z przasnyskiej jednostki wojskowej z pocztem sztandarowym i dowódcą płk Bogusławem Postkiem, przedstawiciele szkół i instytucji. Liturgię uświetniła orkiestra dęta Straży Pożarnej z Przasnysza. Po zakończeniu Mszy św. rocznicowe obchody przeniosły się pod pomnik majora Stefana Cieleckiego "Orlika" na osiedlu noszącym jego imię, gdzie odczytano list wicepremiera Mariusza Błaszczaka oraz odbył się apel pamięci, a kompania honorowa z przasnyskiej jednostki wojskowej uczciła pamięć powstańców styczniowych salwą honorową. Głos zabrał także dr Piotr Kaszubowski, który przypomniał postać majora Cieleckiego. Opowiedział również o odbywających się od lat przasnyskich obchodach kolejnych rocznic wybuchu powstania styczniowego.
Po wieczornej Mszy św. pod pomnikiem "Orlika" odbyły się uroczystości rocznicowe zorganizowane przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Przasnyskiej i przasnyski Klub Gazety Polskiej. Złożono kwiaty, zapłonęły znicze, a członkowie Grupy Rekonstrukcji Historycznej 14. Pułk Strzelców Syberyjskich, którzy uczestniczyli w uroczystości w mundurach powstańców styczniowych, oddali salwę honorową z broni czarnoprochowej. Kolejna salwa rozległa się na cmentarzu parafialnym przy mauzoleum, gdzie spoczywają szczątki dowódców powstańczych oddziałów: S. Cieleckiego "Orlika" i Palemona Nowickiego. Uczestnicy uroczystości odwiedzili także grób o. Fortunata Jajki, karmelity trzewiczkowego, który za pomoc powstańcom był więziony przez władze carskie, a po zwolnieniu z więzienia, przez 33 lata posługiwał jako kapelan mniszek klarysek kapucynek w Przasnyszu.
W Muzeum Historycznym miało miejsce okolicznościowe spotkanie, podczas którego wykład "Powstanie styczniowe na północnym Mazowszu" wygłosił dr hab. Leszek Zyner z Państwowej Uczelni Zawodowej im. Ignacego Mościckiego w Ciechanowie. Przypomniał, że w planach organizatorów powstania bardzo ważną rolę miał odegrać Płock jako pierwsza siedziba Rządu Narodowego. Zniweczyła to jednak bitwa pod Ciółkowem 22 stycznia 1863 r. W swoim wykładzie prof. Zygner skupił się nie tylko na tym, co już o powstaniu styczniowym na północnym Mazowszu wiemy, ale też na tym, co nadal czeka jeszcze na zbadanie. – Mimo upływu ponad półtora wieku wiele punktów, które dotyczą powstania na północnym Mazowszu, ciągle jest spowitych nimbem tajemnicy – zaznaczył. Jako przykład przywołał manifestacje patriotyczno-religijne w okresie tuż przed powstaniem. W opracowaniach historycznych tylko czasami można przeczytać o tych, które miały miejsce w Płocku, natomiast wydarzenia mławskie z 1861 r. nie są w ogóle wspominane, choć pisano o nich wówczas nawet we Francji. Niewiele wiemy także o organizacjach i oddziałach powstańczych na północnym Mazowszu. Jako przykład bardzo dobrze zbadanego tematu prof. Zygner podał udział duchowieństwa diecezji płockiej w powstaniu. – To piękna, ale też tragiczna karta powstania styczniowego, na północnym Mazowszu, może bardziej widoczna tutaj niż w innych częściach Polski – zaznaczył, dodając, że szerokie poparcie przez polskie duchowieństwo zbrojnego buntu przeciwko istniejącej władzy było fenomenem w skali ówczesnego Kościoła w Europie.
Prof. Zygner zwrócił też uwagę na kapitalną rolę, jaką odegrali weterani powstania styczniowego. To właśnie na tych ludziach budowano niepodległość. Z nich wywodziło się pokolenie Kolumbów, a z nich z kolei ci, którzy stawili opór przeciwko władzy komunistycznej po 1945 r. Ten opór, ożywiony Solidarnością, spowodował, że runął Mur Berliński. W okresie międzywojennym podczas uroczystości weterani powstania styczniowego często mogli usłyszeć krótkie, ale bardzo wymowne skierowane do nich zdanie: "My z nich".
– Powstanie styczniowe było największym i najdłużej trwającym polskim zrywem narodowym – przypomniał Hubert Dęby, prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Przasnyskiej. – Jego uczestnicy bardzo często byli wysyłani na zsyłkę na Syberię lub skazywani na śmierć. Taki los spotkał Stefana Cieleckiego ps. Orlik, który został rozstrzelany w Przasnyszu, aby zniechęcić ludność cywilną do udziału w powstaniu. Pomimo wyraźnej przewagi armii rosyjskiej doszło do blisko 1200 bitew i potyczek z powstańcami. Dlatego warto pamiętać o osobach, które wyżej ceniły wolność od własnego życia. Naszym obowiązkiem jest pamięć o ludziach, którzy walczyli, abyśmy żyli wolnym i niepodległym kraju – przekonywał pan Hubert.
Wojciech Ostrowski