Pamięć o ofiarach wojny, żniwa w regionie, pielgrzymowanie i abstynencja - to brzemienne sierpniowe tematy, o których piszemy w najnowszym "Gościu".
Mój mąż był alkoholikiem i przez lata szukaliśmy ratunku wszędzie, ale pewnie nie tam, gdzie trzeba. Pamiętam, jak w 1999 r. moi dalecy znajomi zaprosili nas na dzień wspólnoty. Pojechaliśmy, nie wiedząc tak naprawdę, po co tam jedziemy. Ja wtedy byłam bardzo daleko od Pana Boga, mąż mimo nałogu może bliżej. Na zakończenie było przystąpienie do KWC. Mąż wziął deklarację, usiadł z tyłu, w ławce, i zaczął ją wypełniać. Ja to zobaczyłam, podeszłam i zapytałam po cichu: „wiesz, co ty robisz?”. Mąż odpowiedział: "Tak wiem". I zapytał: "Ty też podpiszesz?". A ja, chociaż wiedziałam dużo o alkoholizmie, odpowiedziałam: "ja nie muszę". Mąż, dalej klęcząc w tej ławce i pisząc, zapytał mnie: "A pomożesz?". To były znamienne słowa. Wtedy razem przystąpiliśmy do KWC, najpierw na rok. I zaczęły się dziać w naszym życiu cuda, takie namacalne. Od tamtego momentu mąż nie wypił ani grama. Zaczęliśmy dawać świadectwa o krucjacie w kościołach i na grupach, zapoczątkowaliśmy Różaniec trzeźwościowy w kilku parafiach i trafiliśmy do Kościoła Domowego - to świadectwo pani Haliny, które publikujemy w najnowszym "Gościu Płockim" jakby na marginesie szczególnej księgi, którą własnoręcznie podpisał papież Jan Paweł II, gdy przybył do Płocka w 1991 roku.
Teraz, w sierpniu - miesiącu abstynencji - ta Księga Czynów Wyzwolenia diecezji płockiej, jest szeroko otwarta, i czeka na nowe wpisy i świadectwa. Piszemy o niej na s. III
W tym numerze piszemy również:
Zachęcamy do oglądania galerii zdjęć, które towarzyszą naszym publikacjom.