Niezatarta zbrodnia wojenna

W Lesie Białuckim w okolicach Działdowa w wyniku prac ekshumacyjnych odkryto masowe groby ofiar niemieckiego obozu zagłady Soldau. IPN zapewnia, że prace poszukiwawcze i identyfikacyjne będą kontynuowane. To dobra wiadomość dla płockiej diecezji, bo wciąż nieznane jest miejsce spoczynku zamordowanych w obozie Soladu m.in. błogosławionych biskupów z Płocka.

Wyniki prac ekshumacyjnych w Lesie Białuckim są przełomowe, bo potwierdzają skalę niemieckich zbrodni dokonywanych w obozie w Działdowie-Soladu w okresie II wojny światowej.

Tak oceniali w czasie specjalnej konferencji prasowej zorganizowanej w miejscu poszukiwań dr Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, oraz prok. Tomasz Jankowski, naczelnik gdańskiego pionu śledczego IPN. W społecznym i medialnym obiegu funkcjonowała do tej pory szacunkowa liczba około tysiąca ofiar, ale były też opinie, że zginęło tam nawet 30 tys. osób. Dlatego już w 2019 r. IPN na prośbę pracowników Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa podjął próbę weryfikacji tej liczby.

- Do tej pory mogliśmy mówić o 3 tysiącach ustalonych ofiar tej niemieckiej zbrodni, a dzisiaj wiemy, że to już co najmniej 8 tys. osób - mówił prezes IPN podczas specjalnej konferencji prasowej, która odbyła się w miejscu ekshumacji.

Prace w Lesie Białuckim prowadziła od 4 do 10 lipca tego roku grupa biegłych i specjalistów z zakresu archeologii i antropologii pod kierunkiem dr. hab. Andrzeja Ossowskiego z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie z udziałem prok. Tomasza Jankowskiego, naczelnika Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku. W ich wyniku odkryto do tej pory dwa masowe groby: jeden długości 28 metrów, oraz drugi długości 12 metrów, oba o głębokości około 3 metrów.

- W tym miejscu IPN odnalazł 17,5 tony ludzkich szczątków, co oznacza, że tym miejscu spoczywa ok. 8 tys. ludzi zamordowanych przez zbrodniczy niemiecki system nazistowski - informował prok. T. Jankowski.

Jak zaznaczył prezes Instytutu Pamięci Narodowej, w lesie dokonywano nie tyle pochówku, co porzucenia szczątków ofiar, z których większość prawdopodobnie pochodziła z obozu Soldau w Działdowie, który powstał już w 1939 r. - W tym obozie ofiary ginęły w ramach niemieckiej, antypolskiej akcji eksterminacyjnej, która miała pozbawić Polskę elit państwowych, dyplomatów i duchownych. To była nie tylko zbrodnia, ale regularna kradzież. Ludzi, których prochy spoczywają tutaj, mordowano i okradano - wyjaśniał dr Karol Nawrocki.

Przypomniał też, że oprawcy chcieli uciec przed odpowiedzialnością. - Wiosną 1944 r. od 1 marca w tym miejscu wydobywano szczątki osób, palono i poddawano mieleniu, aby ta zbrodnia nigdy nie ujrzała światła dziennego.

W czasie konferencji zarówno prezes Instytutu Pamięci Narodowej jak i prokurator zapewniali, że będą trwały prace identyfikacyjne ofiar, jak i poszukiwania podobnych masowych grobów ofiar obozu Soldau. Wspomniano o 6 miejscach na terenie działdowskich lasów, ale bez konkretnej lokalizacji. - IPN nigdy nie pozwoli na to, aby choć jedna ofiara została zapomniana - deklarował prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Nie jest przesądzone, czy w tym miejscu powstanie cmentarz, czy ekshumowane prochy ludzkie zostaną złożone na cmentarzu w Działdowie. Ta decyzja, jak wyjaśniał szef IPN, będzie dyskutowana z lokalnymi władzami i środowiskiem.

Perspektywa dalszych poszukiwań i identyfikacji ofiar to dobra wiadomość dla płockiej diecezji, bo wciąż nieznane jest miejsce spoczynku zamordowanych w obozie Soladu błogosławionych: biskupów męczenników z Płocka oraz klaryski kapucynki z Przasnysza. Na taką wiadomość czeka m.in. pani Teresa Krowicka z Płocka, jako dziecko więźniarka obozu w Działdowie, od lat niezwykle intensywnie zaangażowana w propagowanie kultu płockich męczenników oraz ich upamiętnianie.

Przypomnijmy, że krwią ludzką naznaczony jest zarówno teren obozu w Działdowie, jak i lasy pod wsią Komorniki, Białuty i Las Żwirskiego.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

red /IPN