Obchodom 91. rocznicy objawienia Jezusa Miłosiernego św. siostrze Faustynie Kowalskiej w Płocku towarzyszyła modlitwa o pokój na wschodzie Ukrainy.
Zachęcając licznie zgromadzonych wiernych do modlitwy w intencji pokoju, biskup Piotr Libera przywołał fragment "Dzienniczka" i słowa Pana Jezusa tam zapisane: "Jeśli dusze nie uwielbią miłosierdzia Mojego, wszystkie zginą" (DZ 965). - Dlatego za św. siostrą Faustyną wyznajemy, że "im większa nędza nasza, tym większe mamy prawo do miłosierdzia Bożego" (DZ 793). (...) Takim czynimy tego wieczoru nasze wyznanie wiary w Boże miłosierdzie, które konkretnie znaczy miłość gorętszą, przebaczanie bliźniemu, wiarę ranom Jezusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, ufność Bogu większą od rozpaczy, pełnienie woli Bożej i wysławienie Jego dobroci. Czynimy dziś to nasze wyznanie, które bardziej dociera do nieba niż szczęk broni szykowanej do wojny, bo wyznać miłosierdzie znaczy: głosić światu i każdemu człowiekowi pokój - mówił ks. biskup.
W homilii nawiązał do rocznicy objawień Jezusa Miłosiernego w Płocku, mówiąc: - W pewnym sensie możemy powiedzieć, że w 1931 roku Pan Jezus objawił się św. siostrze Faustynie jakby w "przedsionku piekła". Wtedy przecież w świecie szalał ogromny kryzys ekonomiczny, gospodarczy, rodziły się groźne zbrodnicze ideologie. Po dramacie pierwszej wojny światowej już wkrótce świat miał wpaść w szpony jeszcze straszliwszej drugiej wojny. To był istny przedsionek piekła. Dlatego wobec tego, co dzisiaj dzieje się w świecie, w Kościele i w rodzinach przylgnijmy mocno do tego obrazu i wyznania: "Jezu, ufam Tobie!".
- A Bóg lubi działać po cichu, tak aby serce człowieka słyszało. I to Mu wystarczy! On bowiem nie narzuca swojej miłości siłą, nie zmusza do wiary, nie kocha, zobowiązując do odpowiedzi na swoją miłość. Jego dobroć nie jest wyrazem siły. Przeciwnie, dobroć ta jest słaba, bo pozostawia człowiekowi wolność jej przyjęcia albo odrzucenia. Ale to właśnie ta słabość miłości Boga staje się jej dowodem! Bo wobec słabego człowieka, tak poranionego przez grzech, Pan Bóg jakby "redukuje swoją wszechmoc" i przychodzi tylko w białej szacie, z sercem otwartym, z którego wypływają dwa promienie krwi i wody - "jako zdrój miłosierdzia dla nas" - mówił kaznodzieja.
W czasie liturgii wierni złożyli duchowy dar, jakim było odmówienie 91 razy Koronki do Bożego Miłosierdzia. - Zgromadzeni w tej nowej świątyni, wpatrzeni w obraz Jezusa Miłosiernego, mamy wrażenie, że czas się zatrzymał. Czujemy bliskość Boga wychodzącego ku nam. Widzimy ten sam obraz, tę samą twarz, te same dłonie pragnące nam błogosławić, ten sam wzrok wpatrzony w nas, te same promienie, które widziała w tym miejscu 91 lat temu św. siostra Faustyna - mówił o wyjątkowości tego miejsca ks. Tomasz Brzeziński, rektor sanktuarium.
Na zakończenie Mszy św. wszyscy odśpiewali suplikacje, prosząc o pokój na wschodzie Europy.
Oprawę muzyczną zapewnił Chór Pueri et Puellae Cantores Plocenses.