Płock. Mieli swoje marzenia

W siedzibie Towarzystwa Naukowego Płockiego można oglądać wystawę poświęconą żołnierzom wyklętym z północno-zachodniego Mazowsza. Ukazuje ona nie tylko samą działalność konspiracyjną, ale przede wszystkim sylwetki tych ludzi, którzy mogli w przyszłości tworzyć wolną Polskę.

"Każdy z żołnierzy wyklętych, poległych, zakatowanych w śledztwie lub zamordowanych strzałem w tył głowy miał przed sobą długie życie. Każdy z nich mógł być: inżynierem, historykiem, żołnierzem, aktorem, malarzem, rolnikiem, adwokatem. Wszyscy marzyli o szczęśliwym życiu w wolnej, dostatniej Polsce. Za swoje marzenia zapłacili najwyższą cenę - cenę życia" - czytamy na wystawie. Słowa te wskazują na jej główną ideę, którą jest nie tylko pokazanie czynów, ale przede wszystkim samych ludzi.

- Chcieliśmy pokazać, jakie szkoły ukończyli, czym się zajmowali przed tym, jak zaangażowali się w walkę o niepodległość. Zdecydowana ich większość brała udział w konspiracji w trakcie okupacji niemieckiej i tzw. II konspiracji antysowieckiej, antykomunistycznej. Chcieliśmy pokazać, kogo straciła Rzeczpospolita - zaznaczył podczas otwarcia wystawy Paweł Felczak, prezes Stowarzyszenia Historycznego im. 11 GO NSZ.

- To byliby bardzo dobrzy fachowcy. Niektórzy mieli swoje gospodarstwa rolne, które potem zostały im zabrane, inni interesowali się sztuką, literaturą; dostawali się do szkół technicznych, a jeden z nich chciał być osobą duchowną - przypomniał Krzysztof Sobociński ze stowarzyszenia.

Starano się także pokazać, jak zróżnicowana pod względem pochodzenia społecznego była ta podziemna armia żołnierzy wyklętych. Część z nich wywodziła się z warstwy chłopskiej, część była pochodzenia szlacheckiego; byli i reprezentanci środowisk inteligenckich. Ukazano też przykładowe historie, jak potoczyły się losy członków rodzin żołnierzy wyklętych, innymi słowy, jaką cenę płacili za walkę niepodległością.

Paweł Felczak zwrócił uwagę na obecność szczególnie wstrząsających dokumentów, pisanych ręką żołnierzy wyklętych i członków ich rodzin. Wrażenie robi na przykład protokół zeznania autorstwa Jadwigi Bronarskiej, siostry Stefana Bronarskiego ps. Liść, złożone w czasie odwilży 1956/1957 r. Jadwiga Bronarska pisze w nim o ciągłym biciu przez funkcjonariuszy UB w trakcie przebywania w areszcie w 1948 r., którym chciano wymusić na niej informację o adresie brata Stanisława, który wyjechał do Warszawy.

Równie wstrząsający jest inny dokument - rękopis Stefana Majewskiego ps. Ekscelencja (Majewski chciał zostać księdzem). W liście z więzienia do rodziny pisał w 1950 r. m.in. "Proszę Pana Boga, aby ze mną stało się albo tak, albo tak, już nie mogę dłużej wytrzymać (…). Módlcie się za mnie i ja za was, żeby się prędko ze mną jakoś skończyło, bo już nie mogę wytrzymać".

- Nie wiemy, czy ta wystawa jest skończona. Czeka nas kolejna kwerenda w IPN, być może coś ciekawego znajdziemy. Być może za jakiś czas dotrzemy do członków rodzin żołnierzy wyklętych, których szukamy za oceanem. Wiemy na przykład nieoficjalnie, że rodzina Władysława Dubielaka jest gdzieś w Australii - mówił Krzysztof Sobociński, podczas otwarcia wystawy, którą można oglądać do 15 października w budynku TNP przy placu Narutowicza w Płocku.

Wystawa odbywa się w ramach działań Sekcji Historycznej TNP, a jej twórcami są członkowie Stowarzyszenia Historycznego im. 11 Grupy Operacyjnej NSZ w Płocku. Została sfinansowana w ramach Otwartego Konkursu Ofert na działalność dokumentacyjną i wydawniczą związaną z kultywowaniem i upowszechnianiem tradycji walk o niepodległość i suwerenność RP oraz pamięci o ofiarach wojny i okresu powojennego w 2021 r. Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

am