W niedzielę 9 maja wodniacy zorganizowali pierwszy w tym roku Czerwiński Różaniec na wodzie.
Rejs rozpoczął się w Wychódźcu, skąd sternicy wypłynęli na Wisłę, rozważając tajemnice radosne. Kolejne części odmawiano na piaskach wiślanych, a następnie zatrzymując się w miejscowości Zdziarka i Praga.
Różaniec zakończył się na czerwińskich bulwarach, gdzie proboszczowie nadwiślańskich parafii, księża Łukasz Mastalerz i Artur Bombiński, poświęcili łodzie. - Podczas poszczególnych stacji polecamy ojczyznę, rodziny, nasze wspólnoty i parafie. Modlimy się także o ustanie pandemii i o bezpieczny sezon, który rozpoczynamy od poświęcenia naszych łodzi. Chcemy prosić, aby wszyscy, którzy będą przebywać na wodzie, mogli bezpiecznie odpoczywać i pracować - mówił ks. Łukasz Mastalerz, proboszcz w Czerwińsku n. Wisłą.
Geneza spotkań nawiązuje do tradycji Bractwa św. Barbary, które dawniej skupiało wodniaków przy czerwińskim sanktuarium. Chętnych przybywa z każdym rokiem. Na początku było ok. 20 łodzi. Teraz wypływa nawet 30. - Nie mogliśmy się doczekać tego spotkania. Jak zaczynaliśmy 5 lat temu, to wypływaliśmy na rzekę przy bazylice. Tam zarzucaliśmy kotwice i odmawialiśmy Różaniec. Teraz płyniemy wzdłuż Wisły, aby jak najwięcej osób mogło się przyłączyć do modlitwy. A jest o co się modlić. Szczególnie będziemy prosić o ustanie pandemii - opowiadał Janusz Zajączkowski, jeden z pierwszych uczestników Różańca na Wiśle.
W tym roku kapłani zachęcili także osoby, które nie mają łodzi lub boją się popłynąć, aby spróbowały podążać za wodniakami, jadąc wzdłuż brzegu Wisły na rowerach. Jak co roku znaleźli się też tacy, którzy przyszli pomodlić się przy poszczególnych stacjach. - Dopiero niedawno ożyły te wodniackie tradycje i bardzo się cieszymy, że tak się stało. Nie płyniemy, ale przyszłyśmy prosić o ustanie pandemii i o spokojne życie. Zawsze znajdzie się czas na dziesiątkę Różańca, a nad wodą ta modlitwa jest wyjątkowa - mówią parafianki z Chociszewa, które modliły się w Wychódźcu.