Kto otworzy i zacznie czytać "Dzienniczek", ma szansę odkryć, jak bardzo Bóg może zbliżyć się do człowieka... - Ta relacja Faustyny z Panem Jezusem mnie zachwyciła - przyznaje Gabriel Wiśniewski.
Czas przed narodzinami córki - 2018 r. - to był mój rok ze św. Faustyną, która zresztą wcześniej gdzieś się przewijała w mojej duchowej drodze. Miałem więc świadomość, że istnieje „Dzienniczek”, ale dopiero we wspomnianym czasie zacząłem mocniej zagłębiać się w jego tekst i pracować z nim. I to mnie wtedy bardzo wzmocniło. Pamiętam, że zacząłem czytać go od początku, systematycznie, ale nie wiem, czy przeczytałem wtedy cały. To, co mnie od początku zachwycało, a czego wręcz zazdrościłem s. Faustynie, to bliska, bezpośrednia relacja, jaką miała z Jezusem. A przecież mimo to przeżywała swoje ciemne noce duszy, które trwały ponad pół roku. Trudno to sobie wyobrazić, mimo że dzisiaj również człowiek przeżywa różne kryzysy wiary. Faustyna była więc całkowicie, w sposób trudny do wyobrażenia, oddana Jezusowi, a On odwdzięczył się jej swoją bliskością. To było na pewno bardzo ważne doświadczenie w mojej duchowości. Próbowałem się potem modlić podobnie jak s. Faustyna - mówi Gabriel Wiśniewski, pochodzący z Glinojecka i mieszkający z rodziną w Ciechanowie.
Sama św. Faustyna jest dla niego doskonałym przykładem pokory. - Ona nie wszystko rozumiała. Jezus prosił ją czasem o rzeczy, które wydawały się naprawdę skazane na porażkę i okazywały się porażką. To były czasem sytuacje ekstremalne, a nawet nielogiczne. Ona wtedy pytała: "Dlaczego, Panie Jezu, prosiłeś, skoro to się i tak nie udało?". A On odpowiadał: "Bo chciałem cieszyć się tym, że jesteś posłuszna". W Faustynie były stuprocentowa pokora i ufność, wyrażona w słowach: "Jezu, ufam Tobie" - opowiada pan Gabriel.
- Myślę, że współczesnemu człowiekowi brakuje pokory. Ona z pewnością nie jest dziś "w modzie". Kiedyś, gdy nie było tak rozwiniętej telewizji, internetu, gdzie można się "pokazać", może miała szansę się obronić. Obecnie jest raczej wyśmiewana i odrzucana. A brak pokory to jeden z czynników, które doprowadziły do laicyzacji świata i utraty wiary - uważa młody małżonek i tata.
Czy ma ulubiony fragment "Dzienniczka"? - Nie mam chyba jakiegoś ulubionego fragmentu, ale zawsze zachwycam się tym, jak Faustyna modliła się za dusze czyśćcowe. To jest niesamowite, jak ona kochała inne dusze i oddawała za nie cierpienie. Gdy czytałem "Dzienniczek", zrodziła się we mnie potrzeba modlitwy za dusze czyśćcowe, które cierpią. To przecież nie jest ogromny wyczyn, to wiele nas nie kosztuje - zapewnia.
- Ktoś mi powiedział kiedyś, że "Dzienniczek" to bardzo trudna lektura, ale ja tego tak nie odebrałem. Myślę, że to prosty, bezpośredni przekaz i że każdy moment życia jest dobry, by zacząć go czytać. Może trzeba dojrzeć do samej decyzji, ale sam "Dzienniczek" jest dobry na każdy czas. Potrzeba tylko ciszy i medytacji. Oczywiście, trudno na siłę zachęcać do wiary, jak i do czytania Pisma Świętego czy "Dzienniczka" św. s. Faustyny. To Pan Bóg ma swoje sposoby na to, żeby człowieka pociągnąć, czy to przez jakąś sytuację, czy jakąś specjalną łaskę. Mogę go tylko polecić każdemu, bo jest tutaj pokazana wspaniała relacja człowieka z Panem Bogiem i Boga z człowiekiem - uważa.
am