Duchowni czterech Kościołów żyjących w Płocku po raz pierwszy spotkali się w podominikańskim kościele na Górkach.
To było historyczne spotkanie, bo po raz pierwszy odbyło się w kościele podominikańskim i poprotestanckim, tuż obok prawosławnej cerkwi. – Po dziesiątkach lat po raz pierwszy pastor płockiej wspólnoty ewangelickiej mógł oficjalnie modlić się w tym kościele – mówił po nabożeństwie wzruszony ks. Szymon Czembor.
Takie było pragnienie ojców klaretynów, którzy od półtora roku sprawują duchową pieczę nad tym kościołem i parafią. – W przeszłości było wiele podziałów, nieporozumień i wrogości wobec tego kościoła, który był jednym odbierany i przekazywany innym. Dlatego chciałem, by w tym miejscu odbyła się ta wspólna modlitwa ekumeniczna – mówił o. Marcin Kowalewski, proboszcz parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego.
Ekumenicznemu nabożeństwu słowa Bożego przewodniczył biskup płocki Piotr Libera. Obok niego w prezbiterium zajęli miejsca bp Karol Maria Babi, biskup naczelny Starokatolickiego Kościoła Mariawitów, wraz z duchownymi mariawickimi, oraz ks. mitrat Eliasz Tarasiewicz, proboszcz parafii prawosławnej w Płocku, i ks. Szymon Czembor, proboszcz płockiej parafii ewangelickiej.
Na środku kościoła umieszczono płonący paschał (znak Chrystusa Zmartwychwstałego), od którego duchowni poszczególnych wyznań zapalali świece. Ten symboliczny, ekumeniczny gest był wyrażeniem prawdy, którą sformułował św. Doroteusz z Gazy już w VI wieku:
Zbliżając się do Boga, zbliżamy się do siebie nawzajem.
Te słowa wypowiedział najpierw biskup Piotr Libera, a za nim powtórzyli je wszyscy uczestnicy ekumenicznego nabożeństwa. Wszyscy odmówili również modlitwę o pojednanie i wybaczenie napisaną przez św. Jana Pawła II:
Boże, Stworzycielu świata,
który każde stworzenie otaczasz swoją ojcowską troską
i kierujesz biegiem historii,
by osiągnęła swój cel – zbawienie.My widzimy Twoją Ojcowską miłość,
gdy łagodzisz zatwardziałość człowieka
i otwierasz rozdarty konfliktami świat na pojednanie.Odnów dla nas cuda Twojego miłosierdzia:
ześlij swojego Ducha, by działał w głębi naszych serc,
aby wrogowie dojrzeli do dialogu,
przeciwnicy uścisnęli sobie dłonie,
a ludzie żyli w zgodzie.Pomóż nam poświęcić się szczeremu dążeniu
do prawdziwego pokoju, który kładzie kres kłótniom;
do miłości, która przezwycięża nienawiść;
do wybaczenia, które rozbraja wszelką zemstę.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
– Jakie świadectwo wystawiamy swojej wierze? – pytał w kazaniu biskup Karol M. Babi. Przyznał, że ekumenia w czasie epidemii stała się sposobnością do tego, aby wierni różnych Kościołów w Płocku za sobą szczerze zatęsknili. – Chwila odosobnienia, izolacji, milczenia i ciszy są potrzebne każdemu z nas, to dobry czas na refleksje, na zadawanie sobie pytań i szukanie odpowiedzi. To dobry moment, aby przyjrzeć się sobie i swojej relacji z Bogiem – mówił.
Nawiązując do hasła tegorocznego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan: "Trwajcie w mojej miłości, a przyniesiecie obfity owoc" (por. J 15, 5-9), kaznodzieja zwrócił uwagę, że "Chrystus wskazuje, iż tylko trwanie w Jego miłości ma sens i może przynieść owoc". – Trwanie bez miłości bardziej przypomina zaciskanie zębów i zmuszanie się do niewygodnej dla nas sytuacji. Trwanie w miłości przynosi dobre owoce – akcentował biskup Babi.
Wskazał, że dziś potrzeba jasnego i wspólnego świadectwa miłosierdzia. – Współczesny człowiek potrzebuje jasnego i prostego przekazu. Są sprawy, w których my, chrześcijanie, winniśmy mówić jednym głosem. A tym jest: diakonia, wzajemna pomoc, wspieranie najuboższych. To jest prawdziwy owoc, jaki może dać ekumenia. Być razem z człowiekiem i jego problemami. Być z tymi, którzy są odrzuceni, którzy pozostają na marginesie społeczeństwa. To dawanie owocu, aby ludzie, widząc nasze dobre czyny, chwalili Ojca, który jest w niebie. Spory na nic się nie przydadzą, "wiara w dogmaty podzieliła narody", dlatego potrzebujemy wznieść się ponad utarte schematy i spojrzeć na siebie z miłością. Zobaczyć w drugim człowieku brata i siostrę, zobaczyć Chrystusa, który mówi: "Wszystko, co uczynicie jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili". Prawdziwym hasłem każdego chrześcijanina powinny być: Miłosierdzie i Miłość, zawsze potwierdzane przez uczynki. Nie tylko słowa, nie tylko przyjazne gesty, ale prawdziwe owoce wzajemnej współpracy, stawania ponad podziałami. Dziś ważne jest odkrycie, co oznacza nasze człowieczeństwo, co oznacza trwanie w Chrystusie – winnym krzewie – mówił biskup w kazaniu.
Biskup Piotr Libera wskazał na aktualną dzisiaj, obok wspólnej modlitwy, ekumenię obrony wartości i męczeństwa. Podziękował siostrzanym Kościołom za wspólny komunikat wydany jesienią ubiegłego roku w obronie świątyń chrześcijańskich i szacunku dla praktyk religijnych, w czasie, gdy ulicami polskich miast przechodziły prowokacyjne marsze.
– Także krew chrześcijan nas łączy, dlatego pamiętajmy w naszych wspólnotach o żarliwej modlitwie za prześladowanych naszych braci i siostry – dodał biskup Libera.