Mława, Rypin i Pułtusku to nowe miejsca na mapie Duszpasterstwa Niesłyszących i Słabosłyszących, gdzie przy pomocy języka migowego można budować więzi z Bogiem i ludźmi.
Język stwarza największą z barier pomiędzy niesłyszącymi i tymi, którzy słyszą. Nie jest tak, że naturalny język Głuchych, to język polski pokazany znakami. Dlatego w urzędzie, przychodni czy na egzaminach niesłyszący napotykają na bariery informacyjne. Niestety na liście miejsc, gdzie nie sposób zrozumieć się "bez słów", znajduje się także Kościół.
- Musimy sobie uświadomić pewną brutalną rzecz: młodzi bez duszpasterza przyjdą do kościoła, strażacy bez swojego kapelana też będą chodzić do kościoła, a Głusi bez duszpasterza nie mają szans być w kościele. Ich świat jest jak teren misyjny. Aby zrozumieć liturgię potrzebują materiałów w swoim języku, swoich kapłanów i miejsca, gdzie będą mogli budować wspólnotę z Bogiem i z ludźmi – opowiada ks. Bogdan Kołodziejski, jeden z kapłanów Duszpasterstwa Niesłyszących i Słabosłyszących w diecezji.
Język jest kluczem do dyskusji i budowania relacji, dlatego tylko przy wsparciu ludzi "migających", niesłyszący mają szansę pielęgnować swoją duchowość. Ograniczony dostęp do sakramentów w języku migowym spowodował, że wielu Głuchych odchodzi do świadków Jehowy. – Mają materiały dla niesłyszących, potrafią "mówić" w ich języku. Nie chodzi wcale o doktrynę. Niesłyszący mają pytanie o Boga, a tam ma im kto na to pytanie odpowiedzieć. To przykra rzeczywistość, ale nie poddajemy się i walczymy o nich – mówi duszpasterz.
W ramach tej "walki" duszpasterze organizują kolejne po Płocku miejsca, gdzie pomimo niesprzyjającej wspólnotowym inicjatywom pandemii, regularnie będzie można spotkać się na Eucharystii w języku migowym i skorzystać z sakramentów. Msze św. sprawowane są co tydzień, zawsze w innym mieście diecezji i transmitowane na facebookowym profilu duszpasterstwa:
Także w seminarium znalazło się kilku kleryków, którzy zainteresowali się językiem migowym. To daje nadzieję, że w przyszłości będzie przybywać parafii, gdzie znajdzie się miejsce na wspólnotę niesłyszących. - Oni uczą wrażliwości, miłości do innych ludzi. Pokazali mi, jak można inaczej postrzegać świat. Bardziej wzrastam w wierze, patrząc na nich. Sam bym tego nie wymyślił. To wielkie natchnienie Pana Boga, które na pierwszym roku seminarium zaprowadziło mnie do duszpasterstwa niesłyszących w Płocku. I tak "przepadłem". Mam poczucie misji. To nie jest tak, że jak nie przyjdą na to spotkanie, to wybiorą sobie inne, które bardziej im odpowiada. Nie mają na to szans – jeśli nie spotkają Jezusa tutaj, to mogą nie spotkać Go wcale – kwituje ks. Bogdan, wikariusz parafii św. Jana Pawła II w Pułtusku.