Jak przeżywać Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny bez modlitwy na cmentarzu? - odpowiada ks. dr Rafał Pabich, duszpasterz płockiej fary i psycholog w Poradni Psychologiczno-Pastoralnej Metanoia.
Inne święta niż zawsze, bez chryzantem i zniczy, bez ostatnich porządków na grobach bliskich. Co najważniejsze pozostaje w chrześcijańskim przeżywaniu pierwszych dni listopada?
Ks. Włodzimierz Piętka: Pewnie najtrudniej jest tym, którzy w ostatnich miesiącach pożegnali swych bliskich?
Ks. Rafał Pabich: Historii ludzi, którzy przeżywali śmierć i pogrzeb swych bliskich w czasie pandemii jest wiele. Przypominam sobie historię rodziny, w której umarł ojciec. Gdy okazało się, że przyczyną był Covid-19, wszyscy musieli odbyć ścisłą kwarantannę. Pogrzeb przesuwał się z tygodnia na tydzień. Było to dla nich bardzo trudne doświadczenie. Z jednej strony doświadczenie śmierci ojca, a co za tym idzie smutek, żal i doświadczenie straty, a z drugiej niemoc i bezsilność, bo nie mogli dopełnić ważnego rytuału jakim jest pożegnanie i pochowanie zmarłego.
Jak w tej sytuacji przeżywać uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny?
Z punktu widzenia wiary nic się nie zmieniło. Może jednak w sytuacji ograniczeń związanych z pandemią, od swoistego "kultu grobów" i zewnętrznego, wręcz komercyjnego celebrowania Wszystkich Świętych, przejdziemy do duchowego przeżywania tego czasu przez bardziej osobistą refleksję nad przemijaniem i modlitwę za zmarłych. Pamiętajmy, że w tradycji Kościoła szczególna modlitwa za zmarłych i uzyskiwanie odpustów w ich intencji rozciąga się na pierwsze osiem dni listopada, a w tym roku wyjątkowo, ten duchowy przywilej jest rozciągnięty na cały listopad. Mamy przecież świadomość, że to nie kwiaty i znicze pomagają naszym bliskim zmarłym, ale modlitwa i w miarę możliwości pobożne nawiedzenie cmentarza, jałmużna, wypominki i Komunia św. w ich intencji.