Historyk sztuki o najprawdopodobniej najstarszym obrazie wotywnym św. Stanisława Kostki w diecezji płockiej.
Obraz przedstawia mistyczną wizję św. Stanisława Kostki - wyjaśnia ks. Paweł Szczepaniak z diecezji włocławskiej, student Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, historyk sztuki.
- Na pierwszym planie św. Stanisław jest przedstawiony w czarnym stroju jezuickim, zaś po prawej stronie widnieje Maryja z Dzieciątkiem Jezus. Wyraźnie widać na obrazie dwa światy: ziemski i niebieski. Stanisław dotyka ziemi, zaś Maryja unosi się ponad nim, jest podtrzymywana przez anioły. Tło stanowią chmury, z których delikatnie wynurzają się aniołowie, tworząc wizję glorii i chwały nieba - opowiada.
Postać świętego jest w wyraźnej kontemplacji, jego oczy są zwrócone, wręcz wzniesione ku Maryi. Jak mówi ks. Paweł, autor z pewnością chce w ten sposób podkreślić jego duchowość maryjną.
- Maryja z kolei jest ubrana w czerwoną suknię i niebieski płaszcz. W tym wypadku kolor czerwony jest symbolem miłości Bożej. Madonna ma misternie upięte włosy, jej twarz jest pociągła. Maryja i Stanisław patrzą na siebie, ale mają również wyraźne odsłonięte uszy, a więc nie tylko mają kontakt wzrokowy, lecz słuchają siebie nawzajem. To zjednoczenie jest więc tym większe - to kolejny znak autentycznej pobożności maryjnej, którą odznacza się nasz święty - wyjaśnia.
- Niesamowity jest też gest Maryi, która ofiaruje swego Syna Stanisławowi. Na krzyżu Jezus ofiaruje swą Matkę Janowi, a tu Maryja ofiaruje swego Syna. Mały Jezus, ubrany w długą białą tunikę, jest przedstawiony z gestem otwartych rąk. Ale co najważniejsze to dłoń małego Jezusa, która dotyka twarzy Stanisława. Ujęcie to jest już wcześniej znane w sztuce, choćby z mozaiki Dobrego Pasterza w Rawennie, gdzie Pan dotyka z czułością owcy - dodaje kapłan.
Jak wyjaśnia, Stanisław przyjmuje Boży dar i obiema dłońmi podtrzymuje Pana. Co ciekawe jego ręce są przykryte delikatnie małym materiałem, bo przyjmuje Jezusa z wielką czcią. Są również inne detale na obrazie: po lewej stronie znajduje się stół przykryty ciężkim, zielonym materiałem. Na stole wyraźnie widoczna księga, a jej okładka jest pokryta skórą, na niej widoczny jest krzyż.
- Obraz niesie w sobie przekaz dydaktyczny, typowy dla sztuki potrydenckiej. Sposób przedstawienia świętego odpowiada ówczesnym kanonom. To ukazanie wizji, którą nasz święty miał w 1565 roku. Wtedy nawiedziła go Maryja. Obraz ten służył z pewnością do rozpropagowania jego świętości. Ta mistyczna wizja jest dość nietypowa, bo skoro Stanisław nie był jeszcze jezuitą, to dlaczego przedstawiono go tu już w stroju zakonnym, a jeśli miał się znajdować w stanie agonii, to dlaczego jego wygląd wydaje się być tak pełny i zdrowy? - zastanawia się ks. Paweł.
Jest to więc ilustracja z życia świętego i nie jest przeznaczona wyłącznie do kultu. W tamtych czasach miała bowiem głębsze zadanie: propagować kult świętych i podkreślić wagę kultu maryjnego - wszystko to zgodnie z myślą soboru trydenckiego. - Reformacja przecież kwestionowała kult oddawany Matce Bożej i świętym w Kościele. Z kolei dla reformatorów Kościoła Maryja była bastionem i obroną prawdziwej wiary. Modlący się przed tym obrazem miał modlić się nie tylko do Stanisława, ale także do Maryi, miał naśladować Stanisława w miłości do Maryi. Kard. Gabriele Paleotti z Bolonii w 1582 roku pisał: "Obrazy są jak otwarte księgi dostępne dla wszystkich. Z nich możemy odczytać prawdy wiary, przykłady świętych, przestrogę przed grzechem" - opowiada kapłan.
Pamiętajmy, że św. Stanisław Kostka był pierwszym święty jezuickim, wyniesionym do chwały ołtarzy w 1605 r., jeszcze przed kanonizacją założyciela jezuitów św. Ignacego Loyoli, która miała miejsce cztery lata później.
oprac. wp