Bp Piotr Libera przewodniczył Drodze Krzyżowej, która przeszła z płockiej fary do katedry.
I w naszych czasach modlimy się za tych, którzy cierpią, aby prześladowania, jakich doświadczają wierzący, dopełniły zbawczych cierpień Chrystusa. Panie Jezu, zawierzamy Ci chrześcijan cierpiących – wybrzmiało na początku nabożeństwa Drogi Krzyżowej, która przeszła przez Stary Rynek, przy sanktuarium Bożego Miłosierdzia, ulicą Grodzką, przez plac Narutowicza na Tumskie Wzgórze.
Intencją tegorocznej miejskiej Drogi Krzyżowej była modlitwa za chrześcijan prześladowanych i cierpiących na całym świecie, m.in. w Afganistanie, Syrii, Pakistanie, Jemenie, Iraku i Somalii. Nabożeństwo oparto o tak zwany biblijny schemat Drogi Krzyżowej, a rozważania oparto o teksty z Wielkiego Piątku 2009 roku, gdy rozważania do rzymskiego Koloseum przygotował abp Thomas Menamparampil z Indii. Rozważania przygotował ks. Marek Piątkiewicz, wikariusz parafii farnej.
Przy kolejnych stacjach modlono się o zaprzestanie wojen, przemocy i wykorzystywania ludzi na świecie, o godne traktowanie kobiet i dzieci, o przebaczenie i miłość do nieprzyjaciół, o to by zło zwyciężać dobrem. "Na każdej ziemi byli ludzie niewinni, którzy cierpieli, którzy umierali walcząc o wolność, równość czy sprawiedliwość. Ci, którzy walczą na rzecz ubogich Pana, przyczyniają się do samego dzieła Boga. Ponieważ to On broni praw słabych i uciśnionych. Ktokolwiek angażuje się w to dzieło, w duchu Jezusa, przynosi nadzieję uciśnionym oraz upomina złoczyńcę własnym przykładem. Jezusowy sposób walki o sprawiedliwość nie polega na wzbudzaniu zbiorowego gniewu przeciwko oponentom – tak, by osoby nim ogarnięte popadły w jeszcze większą niesprawiedliwość. Przeciwnie – polega on na wzbudzaniu u przeciwnika dobrej woli w taki sposób, że odstępuje on od niesprawiedliwości. W czasach konfliktu między ludźmi, grupami etnicznymi i religijnymi, narodami, interesami gospodarczymi i politycznymi, Jezus głosi, że starcie i przemoc nie są odpowiedzią. Stanowią ją raczej miłość, perswazja i pojednanie. Nawet jeśli wydaje się nam, że nas nie stać na taki wysiłek, rzucajmy przynajmniej ziarna pokoju, które przyniosą owoc w swoim czasie" – wybrzmiało w czasie nabożeństwa.
Na zakończenie nabożeństwa w bazylice katedralnej, ks. biskup modlił się słowami modlitwy o. Joaquina Alliende:
Ojcze nasz, któryś jest w niebie, Ty sprawiasz, że słońce wschodzi nad złymi i dobrymi. Twój Syn Jezus Chrystus umarł za wszystkich, a po swoim chwalebnym zmartwychwstaniu, zachowując na ciele rany Swojej świętej męki Boską mocą podtrzymuje teraz tych, którzy cierpią prześladowanie i ponoszą męczeństwo za wiarę i wierność Kościołowi.
Ojcze, pełen miłosierdzia i mocy, spraw, aby współczesny Kain nie mordował Swego słabego i niewinnego brata Abla. Aby prześladowani chrześcijanie w Indiach mogli trwać razem, tak jak Maryja, Matka Jezusa u stóp Krzyża. Opiekuj się tymi, którym zagrażają przemoc i niepewność.
Niech Duch Święty, który jest miłością sprawi, aby świadectwo i krew tych, którzy umierają przebaczając swoim prześladowcom, przynosiły obfite owoce. Amen.
W nabożeństwie wzięli udział klerycy WSD, harcerze, ministranci i siostry zakonne. Bezpieczeństwo modlącym się zapewniła policja i straż miejska.
Waleria Gordienko