"Rodzina rodzinie". Pomoc i przywracanie godności

O trwającym programie pomocy dla Syrii "Rodzina rodzinie" mówili w Płocku przedstawiciele Caritas Polska.

W marcu Caritas Polska rozpoczęła kampanię, która ma przypomnieć o trwającym dramacie Syryjczyków i możliwości pomocy w ramach programu „Rodzina rodzinie”. Płock był jednym z pierwszych miast, w którym odbyło się takie spotkanie z udziałem Sylwii Hazboun, ekspertki Caritas Polska ds. Bliskiego Wschodu, oraz Syryjczyka Farida AbouJrada.

Przedstawiciele Caritas pojawili się w parafii katedralnej. Przywieźli ze sobą film "Skazani. Dotknij otwartych ran Kościoła umęczonej wojną Syrii" i kilka pamiątek, m.in. połamany krzyż, który - jak zwróciła uwagę Sylwia Hazboun - jest symbolem chrześcijaństwa umierającego tam na naszych oczach.

- Potrzebujący są oczywiście wszyscy, nie tylko chrześcijanie. Pomagamy też muzułmanom. Ale dla nas, jako chrześcijan, to jest ogromna strata, bo tych wspólnot jest tam coraz mniej - mówiła. Z drugiej strony paradoksalnie są świadectwa, że to właśnie na skutek wojny w dzielnicach, gdzie nie było do tej pory żadnych chrześcijan, pojawił się Kościół, by nieść pomoc.

Jak wyjaśniali przedstawiciele Caritas Polska „Rodzina rodzinie” to największy w historii Polski program pomocy humanitarnej. To pomoc celowa, bo zakłada objęcie konkretnej rodziny syryjskiej półrocznym patronatem całościowym lub częściowym. Można też wpłacać jednorazowo jakąś kwotę. To beneficjenci decydują, jak rozporządzą się tymi pieniędzmi. - Fakt, że nie myślimy za nich, daje im poczucie własnej godności. To są rodziny tak biednie, że nie ma takiej możliwości, żeby te pieniądze zostały wydane na coś, co nie jest podstawową potrzebą - zapewniała Sylwia Hazboun podczas spotkania w płockiej katedrze.

- Ten program dla mieszkańców Syrii od pewnego czasu jest praktycznie jedynym źródłem utrzymania, więc to jest naprawdę ogromna różnica, czy otrzymają tę pomoc przez kolejne pół roku, czy nie. Nie wszyscy są sobie w stanie wyobrazić wyjazd z kraju. Wyjeżdżają głownie ci, którzy maja jakieś zasoby, znają język, gdzieś już byli i są w stanie sobie wyobrazić życie w innym kraju, nawet jeśli jest to kraj niearabski. Poza tym niektórzy, chociaż mają możliwość wyjazdu, ciągle żyją tą nadzieją na odrodzenie Syrii, w której przed wojną pod względem ekonomicznym żyło się na tym poziomie, co w Polsce. Myślę, że tam zostają te osoby, które mają bardzo dużo wewnętrznej siły i nadzieję wbrew wszystkiemu - wyjaśnia ekspertka Caritas Polska ds. Bliskiego Wschodu.

- My w tym roku walczymy, by przekazywać wystarczająco pieniędzy miesięcznie, żeby zapewnić wszystkim rodzinom potrzebującym pomoc; a pomagamy nie tylko ludziom w Syrii, ale również uchodźcom syryjskim na terenie innych krajów, np. w Libanie - dodała.

Przedstawiciele Caritas Polska przyznali, że gdy po kilku miesiącach trwania programu opadł „kurz medialny”, spadło zainteresowanie inicjatywą. - Naturalne jest, że zapominamy, bo każdy ma swoje zmartwienia na co dzień, i jeśli media o czymś nie przypominają, to w jakiś sposób się o tym zapomina. Dlatego chcemy prowadzić takie spotkania. Jednocześnie zachęcamy do tego, by samemu organizować takie spotkania w swojej miejscowości czy parafii. Planujemy, żeby zainteresowani wolontariusze przyjechali na spotkanie do naszej centrali, raz na dwa miesiące, byśmy mogli przekazać im porcję wiedzy, jak wygląda życie w Syrii - informuje Sylwia Hazboun. - Dziękuję Polsce za pomoc i proszę, módlcie się za Syrię, by wróciła taka, jaka była - zwrócił się do płocczan Farid, który obecnie jest także pracownikiem Caritas Polska.

Warto przypomnieć, że diecezja płocka wspomogła ok. 30 rodzin syryjskich w ramach programu „Rodzina rodzinie”. W program włączyli się księża z biskupami płockimi na czele, alumni płockiego WSD oraz wierni poszczególnych parafii diecezji. Jak poinformował w trakcie spotkania ks. Stefan Cegłowski, proboszcz parafii katedralnej, także w ostatnim czasie zgłosiły się do niego osoby, które chcą zaangażować się w ten program.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

am