Centralne uroczystości 11 listopada odbyły się w kościele farnym i na pl. Piłsudskiego w Ciechanowie.
Po wielu latach przerwy obchodom Narodowego Święta Niepodległości towarzyszył ceremoniał wojskowy. To dzięki żołnierzom liczniej niż zwykle zebrani w farze i na placu ciechanowianie byli świadkami wydarzenia godnego takiej rocznicy.
W gotyckiej świątyni zgromadzili się m.in. kombatanci i piłsudczycy, żołnierze 5. MBOT i poczty sztandarowe, parlamentarzyści i władze samorządowe. Na początku Mszy św. wybrzmiała "Bogurodzica", która wprowadziła w wielką modlitwę za Ojczyznę. - Wydaje się, jakby w ostatnich latach ranga i znaczenie tego święta nabrały szczególnego znaczenia - mówił ks. kan. Zbigniew Adamkowski, proboszcz parafii św. Józefa. - 100 lat temu Polacy stanęli razem do budowania ojczyzny. Dziś trzeba autentycznie odnowić w sobie wartości, które doprowadziły nas wówczas do wolności: "Bóg, Honor, Ojczyzna" - mówił proboszcz parafii farnej.
Na pl. Piłsudskiego były okolicznościowe przemówienia, medale i nagrody dla żołnierzy, Apel Pamięci, salwa honorowa, kwiaty pod pomnikiem Marszałka (złożyła je wyjątkowo duża liczba delegacji - prawie pół setki) i żołnierska defilada.
W parafii Matki Bożej Fatimskiej, przed kościołem św. Jana Pawła II posadzono dąb niepodległości, a kwiaty obok tego najmłodszego żywego pomnika złożyła najstarsza parafianka Cecylia Kowalska. - Ma 104 lata, zawsze, jeśli tylko zdrowie jej na to pozwala, jest na niedzielnej Mszy św. Dziś to pani Cecylia uczy nas patriotyzmu i wiary - mówił ks. proboszcz Jan Jóźwiak.
W kościele Chrystusa Miłosiernego odbył się wieczorem koncert pieśni patriotycznej.
W Muzeum Szlachty Mazowieckiej można oglądać okolicznościową wystawę, w narodowych barwach. dzięki iluminacji, są skąpane Zamek Książąt Mazowieckich i wieża ciśnień.
Przypomnijmy z kart historii, że jeszcze na kilka miesięcy przed odzyskaniem niepodległości pruski zaborca wprowadzał restrykcje na ziemi ciechanowskiej. W marcu 1918 roku Niemcy rozpoczęli rekwizycję dzwonów kościelnych na cele wojenne z Sońska i Opinogóry. Dzięki akcji ciechanowskiego plutonu szkolnego POW, który otrzymał rozkaz ukrycia dzwonów z kościołów, nie udało się tego zrobić zaborcom w Ciechanowie, Gołyminie i Sulerzyżu.
W tym czasie zginął harcerz i peowiak Kazimierz Trentowski, a jego pogrzeb w Ciechanowie przerodził się w wielotysięczną manifestację patriotyczną. Mimo fali oburzenia i wystąpień społecznych Niemcy wydali odezwę z groźbą: "Baczcie, by nowa walka nie wybuchła i aby z winy kilku podszczuwaczy wasz piękny kraj nie został zamieniony w kupę gruzów". Jeszcze w Zaduszki 2 listopada rozstrzelano w koszarach 22-letniego Stefana Śmietanko i nocą pochowano na cmentarzu parafialnym.
W nocy z 9 na 10 listopada miasto opuściła pruska żandarmeria. M.in. w domu parafialnym przy farze ustalano plan rozbrojenia Niemców. W pierwszej kolejności opanowano w mieście pocztę, starostwo, magistrat, dworzec kolejowy i magazyny. Akcja rozbrajania posterunków zakończyła się o godz. 1 w nocy z 10 na 11 listopada. W ten sposób Ciechanów, jako jedno z pierwszych miast na północnym Mazowszu, odzyskał niepodległość.
11 listopada na posiedzenie Rady Miejskiej przybył z urzędnikami niemieckimi naczelnik powiatu, który oświadczył donośnym głosem, że "oddaje w ręce polskie całą administrację, a znaczne sumy pieniędzy, należne od miasta władzom, »darowuje«".
Ciechanowianie witali niepodległość z nieopisanym entuzjazmem. Ludzie płakali ze wzruszenia i śpiewali "Boże, coś Polskę". Na budynkach pojawiły się biało-czerwone flagi. 13 listopada wciągnięto na dzwonnicę na Farskiej Górze ukryte wcześniej dzwony. Rozkołysane biły radośnie przez cały dzień, w farze odprawiono dziękczynne nabożeństwo, potem zaś modlono się na cmentarzu przy grobach poległych niedawno peowiaków.
Wkrótce galerie zdjęć z obchodów 11 listopada w Ciechanowie.
wp, msz