Festiwal zakończył się koncertem trzech śpiewaczek: Justyny Czerwińskiej oraz Marii Puzynianki i Agaty Wróbel z zespołu Dziczka.
- Muzyka, którą usłyszymy, pozwala bardzo głęboko przeżyć Mękę Chrystusa, jednocześnie te teksty nie pozostawiają wątpliwości, że nadzieja życia człowieka tkwi w męce Chrystusa. Ten koncert przybliży nas do prawdy o polskiej muzyce i do prawdy o zbawieniu - zapowiadał występ trójki artystek Robert Majewski, dyrektor FMJ.
Śpiewaczki wykonały pieśni pasyjne z 17 i 18 wieku, zarówno gminne jak i dworskie, z obszaru Mazowsza, Podlasia i Rzeszowszczyzny. Zabrzmiał m.in. przejmujący utwór, zaczynający się od słów: "Jest drabina do nieba, każdemu nią iść trzeba… Przy drabinie stoi krzyż, każdy z nas go musi nieść... Sam Pan Jezus go nosił, jak po tym świecie chodził…", który słuchacze festiwalu mieli okazję usłyszeć już w sobotni wieczór, w wykonaniu męskich głosów: Adama Struga i zespołu Monodia Polska. Do tytułu koncertu nawiązywała pasyjna i niemal litanijna pieśń, w której każda kolejna zwrotka nawoływała do płaczu cały świat stworzony, wraz z człowiekiem.
Nie brak było w tych pieśniach - medytacjach nad Męką Pańską dosadnych opisów katuszy zadawanych Zbawicielowi i cierpienia. - Kultura ludowa jest poetycka, ale też czasem naturalistyczna, dlatego proszę o nie przerażanie się opisami. W niektórych pieśniach przyglądamy się każdej kropli krwi Chrystusa - mówiła Justyna Czerwińska. Artystki, podobnie jak wszyscy śpiewacy tegorocznego FMJ, wykonywały utwory bez stylizacji i upiększeń, zachowując ich oryginalny charakter.
am