Na trzy dni płockie seminarium stało się "powołaniowym poligonem".
Jest w waszym życiu jakiś większy plan, który przebija się przez szlachetne marzenia i pragnienia. Jest on zapisany gdzieś między biblijnymi historiami celnika Mateusza, który poszedł za Jezusem i bogatego młodzieńca, który odszedł zasmucony. Trzeba uważać się za niegodnego takiej drogi i takiego powołania, ale też trzeba pamiętać, że Bóg patrzy na nas inaczej. On chce podejść i zaproponować ci, abyś za Nim poszedł - mówił na jednej z konferencji ks. Jarosław Kamiński, seminaryjny wykładowca i dyrektor wydziału duszpasterskiego płockiej kurii. Mówił im o szczęściu i szukaniu własnej drogi, w którą wpisuje się większy, Boży plan.
Spotkania, modlitwa, czas milczenia i spowiedzi był dobrą okazją, aby 25 młodych ludzi zastanowiło się nad swymi motywacjami, pragnieniami i aby bliżej poznali postać św. Stanisława Kostki. Był on szczególnym patronem tych rekolekcji.
- Kierują nami różne motywacje, ale zastanów się, co w życiu czynisz dla Jezusa. Czy dla Niego właśnie chciałbyś przystąpić do spowiedzi? - pytał w czasie nabożeństwa pokutnego dk. Krzysztof Stawicki.
Większość z uczestników rekolekcji przyjechała do seminarium do raz pierwszy. Jak przyznają, podoba się im seminarium, jego klimat, cisza kaplicy, liturgia i śpiew, wiele zapamiętują z głoszonych konferencji. Wyróżniała się wśród nich grupa ministrantów z Dzierzgowa. I to właśnie ze wspólnot młodzieżowych pochodziła większość rekolektantów: z KSM-u, oazy, Wojska Gedeona, czy ze wspólnoty Przyjaciele Oblubieńca. Byli wśród nich też tegoroczni maturzyści, którzy poważnie rozważają po maturze wstąpienie do seminarium.
- Myśl o wstąpieniu do seminarium towarzyszy mi od czterech lat. Powtarza mi moja mama, abym nie odmawiał, jeśli Pan Bóg wzywa - zwierza się Mateusz. W rozpoznawaniu i umacnianiu tego wewnętrznego głosu pomagają osoby bliskie i wspólnoty, do których należą młodzi mężczyźni. - Szkoła i koledzy, chociażby z klasy, już niekoniecznie - zauważają Przemek, Mateusz, Karol i Kamil. - Potrzeba trochę odwagi. Zakładam krzyżyk, idę w niedzielę do kościoła, jestem ministrantem i lektorem. Takie jasne określenie się, pomaga mi wobec środowiska zasygnalizować, kim myślę zostać i gdzie chcę iść - dodaje Mateusz.