Jeszcze przez kilka dni w Muzeum Małego Miasta gości wystawa "Codzienny heroizm. O Polakach ratujących Żydów".
Ekspozycję przygotowały Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Warszawie i Stowarzyszenie "Wspólnota Polska". Przypomina ona o wspólnej historii dwóch narodów i jej tragicznym kresie. Miejsce, w którym prezentowana jest wystawa, nie jest przypadkowe, bo Bieżuń przez kilka wieków był wspólną małą ojczyzną Polaków i Żydów.
Na wystawie przypomniano, że w czasie II wojny światowej, zaraz po rozpoczęciu przez Niemców zagłady Żydów, przy jednym z departamentów rządu na kraj powstała Rada Pomocy Żydom "Żegota", składająca się z polskich i żydowskich działaczy podziemia, której wyłącznym celem było ratowanie Żydów. Mimo okupacji i grożącej kary śmierci za pomoc Żydom, zarówno Polskie Państwo Podziemne, jak i polskie rodziny uratowały w czasie wojny co najmniej kilkadziesiąt tysięcy z nich. By uratować jednego człowieka, często potrzeba było mobilizacji kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu pomagających. Biorąc pod uwagę tę różnorodność form pomocy stałej i doraźnej, w dzieło ratowania Żydów włączyło się co najmniej milion Polaków, głównie anonimowych bohaterów. Szczególna rolę odegrał tu Kościół katolicki, a zwłaszcza żeńskie zgromadzenia zakonne. Co najmniej 1000 Polaków zginęło za pomoc Żydom, w tym całe rodziny: Ulmów, Kowalskich czy Baranków - napisał we wprowadzeniu do wystawy prof. Jan Żaryn z IPN.
Na kilku osobnych planszach są przywołane historie Żydów i polskich rodzin, które ich ocaliły. Oto tylko jedna z nich:
"Mosze Smolarz uciekł w sierpniu 1942 r. z transportu kolejowego do Treblinki. Wyskoczył przez okno z pędzącego pociągu, po czym, idąc nocami ponad 50 km, dotarł do domostwa rodziny Szmurło. Mieszkali oni we wsi Płosodrza. Rodzina udzieliła mu pomocy do końca wojny, ofiarując mu schronienie i wyżywienie. Przez pierwszy rok kryjówką była ziemianka wykopana pod owczarnią, później ziemianka pod sieczkarnią w stodole. W czasie pobytu Mosze w domu mieszkało 13 osób. Wszyscy oni byli narażeni przez te lata na śmierć za przechowywanie Żyda".
Bieżuń i okolice mogą dopisać do długiej listy "Sprawiedliwych wśród Narodów Świata". W tym zaszczytnym gronie znaleźli się Bolesław i Helena Topolewscy, Antonina Hofman oraz Jan Borek z żoną za uratowanie Mindzi Kirszenbaum, pochodzącej z Bieżunia żydowskiej dziewczynki. Ta i inne historie zostały opisane w "Księdze pamięci Żydów bieżuńskich".