Po raz pierwszy z miejscowości Wielodróż do Bogatego przeszła Droga Krzyżowa z elementami Misterium Męki Pańskiej, w którą zaangażowali się wierni parafii św. Jana Ewangelisty.
- Wszyscy czekamy na święta paschalne, jednak dziś zgromadziliśmy się, aby pójść Krzyżową Drogą za Chrystusem. Chrystus, jest ten sam, co przed dwoma tysiącami lat. Jest pośród nas. On, ten sam Zbawiciel świata. Drogi bracie i siostro, zastanów się, czym różnisz się od tamtego tłumu, który wołał: "Na krzyż z Nim!". Może przeszkadza ci, bo każe ci świętować dzień Pański; może przeszkadza ci, bo mówi: szanuj rodziców, kochaj ich; a może przeszkadza ci, bo mówi pogódź się z sąsiadami, nie gniewaj się i wyciągnij rękę! Może przeszkadza ci, bo każe żyć po prostu uczciwie, a ty mówisz, że wolisz po swojemu. W którym miejscu będziesz stał w czasie tej drogi? Czy jak Weronika, płaczące niewiasty, Szymon, czy może jak gawiedź krzycząca: "Na krzyż z Nim?" - pytał wiernych ks. Cezary Olzacki, proboszcz parafii w Bogatem.
Przygotowane rozważania poszczególnych stacji opiewały się na medytacji ks. Piotra Pawlukiewicza, które przy poszczególnych stacjach czytali członkowie grup parafialnych. Były one medytacją poszczególnych etapów Męki Pańskiej.
Przy stacji III wierni usłyszeli: Są trzy takie stacje na drodze krzyżowej, które nazywają się "upadek Jezusa". Ale one powinny się nazywać "powstanie Jezusa". Bo to, że upadł, to tylko wyczerpanie, zmęczenie mięśni, utrata równowagi. To, że powstał to czysta miłość. Dziś świat fascynuje się upadkami człowieka. Ludzie chcą podejrzeć i pokazać grzech. Z detalami różnych ujęć. A wszystko w imię przekonania: taka jest prawda, tacy jesteśmy. (…) To, dlatego, że Chrystus powstał i dźwignął krzyż, dźwignął nasze grzechy, dziś każdy z nas może usłyszeć te najpiękniejsze na świecie słowa: "i ja odpuszczam tobie grzechy".
Przy stacji IV modlono się słowami: Do Maryi zapewne docierały słowa, które dla każdej matki są najboleśniejsze: twój Syn odszedł od zmysłów. Szatan chciał przeniknąć jej duszę mieczem bolesnego oszczerstwa, że jej Syn oszalał. (…) Nie ratowała Go, nie chciała wyrwać z rąk oprawców, ale dała Mu coś więcej: zrozumienie i zaufanie. Ona jedna, tam, w tym tłumie wierzyła, że ta męka wpisana jest w ogrom planów Bożych. Maryjo z Golgoty, ucz nas, czym różni się miłość od uzależnienia.
Przy stacji X wierni usłyszeli: Oglądali Go, podglądali, podsłuchiwali, wystawiali na próbę. W końcu zdarli z Niego szatę. I nie znaleźli tego, czego szukali. Znaleźli tylko czystą miłość. Tylko prawdę i dobroć. Czystość serca daje odwagę i wolność. Błogosławieni, szczęśliwi są ci, którzy nie lękają się prawdy do dna, do końca. Kto naprawdę umarł z Jezusem, ten nie ma, czego się bać. Temu nie są potrzebne szaty tytułów, osiągnięć, nieustannych sukcesów w rywalizacji. On wiem, że jego skarbem jest biały kamyk, na którym wypisane jest jego nowe imię. Imię czystego człowieka.
Nabożeństwo zakończyło się w świątyni parafialnej, gdzie jego uczestnicy wzięli udział w Mszy św.