Zmarł Mariusz Łyszkowski, przasnyski katecheta, współtwórca i prezes Grupy Rekonstrukcji Historycznej 14. Pułku Strzelców Syberyjskich.
Swoim nagłym odejściem zasmucił nie tylko lokalną społeczność Przasnysza, gdzie znali go niemal wszyscy. Prawie do końca, jak zwykle, na wysokich obrotach: w sobotę 25 marca uczestniczył w pielgrzymce maturzystów na Jasną Górę, w poniedziałek - w dniu swoich 52. urodzin - oprowadzał po Przasnyszu grupę młodzieży z Niemiec i Francji. W nocy z wtorku na środę, 29 marca, zmarł po trwającej kilka godzin operacji.
Mariusz Łyszkowski, katecheta w przasnyskim Liceum Ogólnokształcącym im. Komisji Edukacji Narodowej oraz współtwórca i prezes Grupy Rekonstrukcji Historycznej 14. Pułku Strzelców Syberyjskich, był człowiekiem wielkiego serca, ogromnej życzliwości i dobroci, o czym wiedział każdy, kto choć trochę go znał. Przyjaciele i znajomi zawsze mogli na niego liczyć. Jeśli tylko był w stanie, nie odmawiał pomocy. Charakteryzowało go także ogromne poczucie humoru. Umiał żartować z otaczającej go rzeczywistości, a także siebie samego. - Najpogodniejszy człowiek, jakiego znałam - mówi Klaudia Dębska.
Historia i rekonstrukcje historyczne były jego wielkimi pasjami, którym poświęcał wiele czasu i energii. Razem z kolegami z 14. Pułku Strzelców Syberyjskich w ciągu kilku lat stworzył grupę, która cieszyła się wielką renomą w całym kraju. Mariusz ciągle planował nowe działania, obejmując swoim zainteresowaniem kolejne formacje wojskowe. Po armii carskiej z lat I wojny światowej i powstańcach styczniowych przyszła kolej na żołnierzy wyklętych i Armię Czerwoną. Przasnyscy rekonstruktorzy pod jego kierunkiem organizowali co roku Rajd Lutowej Bitwy Przasnyskiej, uczestniczyli w Orszaku Trzech Króli oraz w niezliczonych rekonstrukcjach w kraju i za granicą. Pragnąc zarazić swoją pasją dzieci i młodzież, chętnie przyjmowali zaproszenia na spotkania w szkołach. W tym roku dołączyli do grona uczestników i współorganizatorów Biegu Tropem Wilczym.
- Pozostało wiele działań i planów, które zapoczątkował i realizował Mariusz - mówi Mariusz Maciaszczyk, wiceprezes 14. Pułku Strzelców Syberyjskich. - Będziemy je kontynuować już bez niego. Musimy. Chcielibyśmy też go jakoś w przyszłość upamiętnić, może organizując dedykowany mu memoriał. Połączyła nas obu wspólna pasja, spędzaliśmy razem mnóstwo czasu. Był dla mnie jak brat.
Innym rozpoczętym przez M. Łyszkowskiego przedsięwzięciem jest zaplanowana na sierpień rowerowa pielgrzymka na Jasną Górę. I w to dzieło bardzo się zaangażował, zapraszając do udziału przyjaciół i znajomych. Podobnie było z kilkakrotnie organizowanymi przez niego w przasnyskiej farze maratonami czytania "Dzienniczka" św. s. Faustyny Kowalskiej. Koordynując czytanie, był wtedy w kościele przez niemal całą dobę.
- Odszedł na wieczną wartę - dodaje Krzysztof Borda. - Może i nam tam zaklepie dobrą kwaterę i nastawi samowar.
Pozostawił żonę i trójkę dzieci. Pogrzeb Mariusza Łyszkowskiego odbył się w piątek w Przasnyszu.
Wojciech Ostrowski