Służki wspominają swe zmarłe tragicznie współsiostry: s. Edytę Figurę i s. Teresę Żbikowską.
Jak zapamiętamy siostrę Edytę Figurę? Pochodziła z Radomia, z parafii katedralnej. Siostra jej dziadka – s. Teresa Figura również należała do zgromadzenia sióstr służek, zaś s. Edyta bliżej poznała to bezhabitowe zgromadzenie dzięki s. Wandzie Majerczyk, która w tamtym czasie była katechetką i organistką w parafii katedralnej.
- Siostra Edyta była cichym nauczycielem życia, bardzo poważnie podchodziła do swego powołania i obowiązków - wspomina siostra służka Agnieszka Kłosińska, która razem z s. Edytą przez pewien czas pracowała w Skępem. Jak ją zapamięta? - Zapamiętam ją, jak zawsze chodziła z różańcem w ręku. Gdy szła do szkoły, albo wracała z katechezy, modliła się za nauczycieli i dzieci. Ileż różańców wykonała własnoręcznie włączając się w ten sposób w naszą zakonną inicjatywę: "Sercem ogarnąć serce"? Robione przez nią różańce były także jej wkładem w misję skępskiego sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej – modlitwę o uproszenie upragnionego potomstwa dla małżeństw. Powtarzała, że ma nadzieję w ten sposób "przy okazji" osiągnąć niebo. Tworzyła dziecięce koła różańcowe, każdą katechezę zaczynała dziesiątkiem Różańca. Dzieci lgnęły do niej. Otwierała ich serca przez śpiew; grała na gitarze. Szczególnie troszczyła się o dzieci przygotowujące się do I Komunii św. Miała głęboką świadomość, że – jak sama mówiła – troszczy się o ich zbawienie.
- Jej wielkim, spełnionym pragnieniem była pielgrzymka do Ziemi Świętej, którą odbyła w tamtym roku, z okazji 25-lecia ślubów zakonnych. Jej niespełnionym pragnieniem było wejście na Rysy, ale teraz już patrzy na te Rysy „z Góry” - wyznaje siostra Agnieszka Oszczudłowska. Górskie wyprawy, rower, narty, książki – to jej pasje. Ostatnia książka, jaką przeczytała to "Osioł w raju" o. Adama Szustaka. Powiedziała o niej krótko: "Pomogła mi w spowiedzi. Pan Bóg jest Ojcem" – dodaje siostra.
O swej zmarłej współsiostrze mówią, że była duszą towarzystwa i przez wszystkich lubianą. Wnosiła spontaniczną radość. Miała niesamowite poczucie humoru. Utrzymywała długoletnie przyjaźnie z osobami, które poznawała na kolejnych placówkach. Jednocześnie była skryta - nie lubiła o sobie mówić. Dojrzewała do śmierci, gdy kilka lat temu kolejno straciła tatę i mamę. Dla swego rodzeństwa ich zastępowała. Umiała słuchać w nieskończoność... Jej mądrość wyrażała się w prostych, subtelnie udzielanych radach. A szczególnie ostatnio często powtarzała: "Nie martw się, życie jest piękne!" – dzieli się s. Agnieszka Oszczudłowska. - W moich trudnościach, dosłownie, niosła mnie. I dodawała: "Pamiętaj, człowiek upada…wstaje…upada… wstaje... Pan Bóg kocha zawsze!" - dodaje s. Agnieszka Kłosińska.
Do Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej s. Edyta wstąpiła w wigilię, 24 grudnia 1988 roku w Mariówce. Tam też, w domu generalnym zgromadzenia, złożyła pierwsze śluby 8 sierpnia 1991 roku. Pracowała jako katechetka w Częstochowie, Bełchatowie, Płocku - w parafii św. Maksymiliana Kolbego, Zakopanem, Kobyłce i Mrzeżynie. Od sierpnia 2011 roku katechizowała w Skępem i była przełożoną wspólnoty.
W połowie lutego s. Edyta pomagała w prowadzeniu rekolekcji dla dziewcząt w Kobyłce k. Warszawy. - W czasie jednego ze spotkań, każda z uczestniczek i prowadzących miała określić, jak poczułaby się w Domu Boga, którym jest Niebo. Ona powiedziała wtedy: "Czekałabym na tych, których kocham". Dalej trzeba było napisać słowo bądź sentencję, którą umieściłybyśmy na swoim nagrobku. Ona napisała jedno słowo: "Miłość". Tydzień później tragicznie zginęła, a te słowa stały się jej testamentem - mówi ze wzruszeniem s. Agnieszka Oszczudłowska.
-Chcę podziękować Bogu za dar życia s Edyty, za jej cichą służbę w zgromadzeniu, za jej wielkie serce dla drugiego człowieka; za jej wiarę w modlitwę różańcową: mówiła, że w każdej wolnej chwili odmawia Różaniec jako wynagrodzenie za siebie i za innych, przez to świadectwo w moim sercu zaszczepiła miłość do modlitwy różańcowej. Dziękuję za jej naturalność, wrażliwość, ciepło - wyznaje s. Iwona Chojnacka.