Na 200-lecie Uniwersytetu Warszawskiego przypominamy postać pierwszego rektora uczelni, który pochodził z Makowa Mazowieckiego.
Ks. Anzelm Szweykowski był synem Stanisława i Urszuli z Majkowskich. Urodził się 17 kwietnia 1773 r. Po wczesnej śmierci rodziców jego wychowaniem i edukacją zajął się jego starszy brat ks. Marcin (1752–1801), pleban w Kadzidle i dziekan ostrołęcki, przedstawiony na sufragana przez biskupa płockiego Onufrego Kajetana Szembeka, ale odrzucony przez władze pruskie.
Anzelm początkowo uczył się w Łomży, w szkole prowadzonej przez pijarów, do których po jej ukończeniu wstąpił 26 lipca 1789 r., przyjmując imię zakonne Wojciech od św. Marcina.
Już w kolegium pijarskim w Łomży przełożeni zauważyli, że Wojciech odznaczał się nie tylko pobożnością i pilnością, ale także wykazywał duże zdolności intelektualne, dlatego dalszą jego karierę widzieli w zawodzie nauczycielskim. Po odbyciu nowicjatu w Drohiczynie został skierowany na dalsze studia w Szczuczynie Mazowieckim i Łomży (1792–1794).
Od 1794 r. prowadził lekcje w niższych klasach warszawskiego Collegium Regium, a po dwóch latach awansował na nauczyciela w klasach średnich Collegium Nobilium, założonego w 1740 r. przez ks. Stanisława Konarskiego. Święcenia kapłańskie otrzymał w katedrze warszawskiej w 1796 r. Miał wrodzoną delikatność, łagodny charakter, umiłowanie wiedzy w naukach zarówno ścisłych, jak i humanistycznych. Od jesieni 1795 r. przez pięć lat uczył w kolegium łomżyńskim fizyki, matematyki i wymowy. W 1802 r. awansował na stanowisko prefekta oraz zastępcę promotora w konwikcie seminarium nauczycielskiego.
Wtedy, za zgodą władz pruskich został wysłany na dalsze studia do Berlina, bo od 1793 r. północne Mazowsze wchodziło w skład zaboru pruskiego i władze oświatowe pruskie chciały zreorganizować dawne szkoły polskie na wzór pruski, dlatego przygotowywały do tej pracy odpowiednie kadry. W uniwersytecie berlińskim Szweykowski studiował język i literaturę niemiecką. Jak pisał Lech Słowiński, dwuletni pobyt w tym mieście dał mu bardzo wiele. Opanował dobrze język i literaturę niemiecką, poznał lepiej klasyków starożytnych, poszerzył znacznie swoje wiadomości z zakresu filozofii, odwiedził nadto niektóre wybijające się szkoły na prowincjach. Podczas tego pobytu, za zgodą władz zakonnych, opuścił w 1804 r. zgromadzenie, przechodząc do pracy wśród kleru diecezjalnego. Być może powodem tej decyzji było i to, że ówczesne władze pruskie niechętnym okiem spoglądały na zakon pijarów, który mimo trudnych warunków politycznych utrzymywał patriotyczny kierunek wychowania młodzieży w swoich szkołach.
ks. prof. Michał Grzybowski