Wędrujący po Krakowie pielgrzym widzieli papieża Franciszka zmierzającego na pierwsze spotkanie z młodymi z całego świata.
Przy głównych drogach przejazdu widać było wiwatujący tłum, który z radością i śpiewem oczekiwał przejazdu papamobile.
- Bardzo się cieszę, że udało mi być pod oknem papieskim na ul. Franciszkańskiej i usłyszeć jedne z pierwszych słów, jakie papież Franciszek skierował do ludzi młodych – mówi Alicja z Ruchu Światło – Życie, pochodząca z Płocka. – Na miejscu byłam już trzy godziny przed 21.00, o której miał pokazać się ojciec święty. Z minuty na minutę towarzyszyło mi coraz więcej emocji, nie mogłam się doczekać tych chwil. Wszyscy śpiewaliśmy w różnych językach. Punktualnie o 21.00 odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski, a chwilę później papież Franciszek ukazał się w oknie. Opowiedział nam historię autora grafiki przestawiającej patronów ŚDM. Była to niezwykła opowieść o „naszym przyjacielu”, bo tak nazwał go papież. To była opowieść o wolontariuszu, który poświęcił tak wiele dla dobra przygotowań Światowych Dni Młodzieży. Po wysłuchaniu tej historii uświadomiłam sobie, że Bóg kolejny raz pokazał, że ma dla naszego życia inny plan. Przez ten plan, papież będzie miał go zawsze w sercu. Nie mówił długo, ale pobłogosławił i zaprosił nas na jutro – opowiada Alicja.
- Spotkanie z Franciszkiem w tak sławnym oknie przy Franciszkańskiej, w którym stawał nasz Jan Paweł II, było to dla mnie wyróżnieniem. Czułam radość, podekscytowanie i same pozytywne emocje, a także umocnienie. Uważam, że polskie ŚDM są wielkim darem dla naszej młodzieży. Moje serce raduje się z tego, że dostąpiłam zaszczytu przebywania w tym miejscu. Cieszę się niezmiernie i zapewne te wspomnienia zachowam na zawsze w sercu – dzieli się Alicja.
- To było niezwykle odczucie, kiedy zobaczyłem przejeżdżający papamobile i stojącego w nim papieża Franciszka, serce mocniej zabiło, nogi ugięły się pode mną. Jedno, o czym myślałem to, by spojrzał na nas i nas pobłogosławił. Mimo długiego oczekiwania wynagrodził Bóg nam to w spojrzeniu papieża Franciszka, który z uśmiechem patrzył na nas i prawą ręką nas błogosławił. Było to spotkanie niezwykłe, czułem jak łzy cisną się do oczu i rozpiera moje serce wielka nadzieja. Nadzieją, że po tych dniach wrócę umocniony w swojej wierze i dam przykład innym, że te chwile potrafią zmieniać życie i jego sens. Wystarczy tutaj być, dostrzegać i wsłuchiwać się w to, co Pan Bóg mówi do nas w słowach papieża Franciszka, katechezach, które głoszą nam biskupi i świadectwach innych ludzi. Cieszę się bardzo, że mogłem być tak blisko Namiestnika Chrystusa. Był to niezapomniany moment w moim życiu i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wezmę udział w innych spotkaniach z udziałem papieża – stwierdza Mateusz z Pułtuska.
Pośród młodych czekających na papieski przejazd byli również księża. Wśród nich był także ks. Jacek Zakrzewski z grupą młodych z Rypina. - W chwili przejazdu papieża czułem jak odpuszcza zmęczenie. Przestał przeszkadzać mi nawet tłum, który uciążliwie napierał na barierki. Czułem się niezwykle, że jestem obecny pośród wszystkich młodych ludzi zmierzających na swoje święto - mówi ks. Jacek Zakrzewski, wikariusz z parafii św. Stanisława Kostki w Rypinie. - Wierzę, że obecność papieża Franciszka umocni to dobro, które jest w nas wszystkich, a zwłaszcza młodych, pokładem miłosierdzia - dodaje.
- Poruszające było to świadectwo młodych, którzy swój entuzjazm i zapał wyrażali gromkim śpiewem, tańcem i oklaskami. Wtedy najmocniej można było odczuć, że nie ważne są bariery językowe czy kulturowe, ale liczy się te wielbienie Boga i słowo "Jezus", które było na naszych ustach - stwierdza ks. Zakrzewski.
- Dla nas to wielkie zobowiązanie, aby ten czas ŚDM dobrze wykorzystać - wtrąca kl. Krzysztof Stawicki. - Papież kieruje słowa z jednej strony proste w odbiorze, a z drugiej strony bardzo wymagające, bardzo poważnie nas w ten sposób traktujące - dodaje kl. Krzysztof.
- Spotkanie Papieża było długo wyczekiwanym czasem - wspomina Ala Szydłowska, oazowiczka. - Jest to wydarzenie, które dla młodego człowieka wierzącego jest bardzo ważne, które może wiele zmienić w życiu, wlać wiele wiary, łaski i umocnień duchowych. Papieża Franciszka widziałam razem ze wspólnotą Ruchu Światło-Życie, do której należę. Na trasie, którą przejeżdżał papież, urzekła mnie przede wszystkim ogromna jedność ludzi, którzy doskonale wiedzieli, po co są w tym miejscu. Wśród ludzi na Światowych Dniach Młodzieży nie ma podziałów, bo wszyscy przybyli tu w jednym celu - aby chwalić Pana przez uczynki miłosierdzia. Takie zjednoczenie się narodów bez względu na kolor skóry czy język, jest bardzo pomocne w przeżyciu ŚDM. Z niecierpliwością czekam na Mszę z udziałem Papy Francesco.