Ostatni dzień swojego pobytu w Przasnyszu Ormianie z Gruzji spędzili razem z goszczącymi ich rodzinami.
Uroczystą Mszę św. w kościele farnym odprawili ks. Andrzej Maciejewski – proboszcz parafii św. Wojciecha, ks. Anton Antonyan z Gruzji i ks. Andrzej Gajewski – proboszcz parafii Zielona Ciechanowska.
- Cieszę się, że w dzień Pański spotykamy się przy ołtarzu Chrystusowym – mówił witając wszystkich ks. Andrzej Maciejewski. – Chcę dziś dziękować Bogu za was młodych z Gruzji i za ojca Antona, którzy przybyliście do nas z tak daleka i przywieźliście nam tyle radości. Dziękujemy wam za wasze świadectwo wiary - mówił dziekan przasnyski.
W homilii ks. Andrzej Gajewski zwrócił uwagę, że z modlitwą jest podobnie jak z naszym życiem wiary: Najpierw wszystko jest zrozumiałe , a potem Bóg wprowadza nas w coś niezrozumiałego, chce od nas czegoś więcej. – Dlaczego tak? – pytał kaznodzieja. - Nasza modlitwa to nie jest jakieś magiczne zaklęcie. To jest moje spotkanie z Bogiem, a Bóg jest miłością. Jeśli chcę przyjąć Boga w modlitwie, to znaczy, że chcę otworzyć swoje serce na miłość. Kiedy się modlę to świadomie lub podświadomie staram się liczyć na coś. A miłość jest bezinteresowna, nie można jej kupić za żadne pieniądze. A jeżeli prosimy Boga o światło Ducha Świętego to chcemy wtedy niejako zostawić z boku nasze ludzkie pragnienia i otworzyć się na to, co chce nam dać Pan Bóg. Wszystko, o co poprosimy tu na ziemi nie będzie takie pełnowartościowe, ale doczesne. A Bóg chce nam dać wieczność, prawdziwość, istotę. Na ziemi nigdy nie możemy osiągnąć pełni szczęścia. Bóg chce żeby w nas wzrastało pragnienie Jego samego. Dziś prosimy Boga, aby w te wszystkie dni na modlitwie z papieżem Franciszkiem otworzył nam na nowo oczy na to, co najważniejsze. Bo może rzeczywiście Pan Bóg jest w naszym życiu, ale nie na pierwszym miejscu. Ale Bóg nie może być na drugim, trzecim miejscu. Żeby rzeczywiście był w naszym życiu musi być na pierwszym miejscu – zakończył ks. Andrzej.
Po południu goście i gospodarze wspólnie uczestniczyli w pikniku rodzinnym na lotnisko w pobliskim Sierakowie, który zorganizowały Starostwo Powiatowe i Urząd Gminy Przasnysz, w ramach Światowych Dni Młodzieży 2016 i obchodów 1050. rocznicy chrztu Polski. Po raz kolejny goście, gospodarze i wolontariusze ŚDM dobrze bawili się, tym razem podczas koncertu znanego zespołu "Moja Rodzina" z Glinojecka. Wystąpiły też lokalne grupy artystyczne oraz zespoły "Dr Plama" i "Myslovitz"; ten jako gwiazda wieczoru. Wśród licznych atrakcji znalazły się pokazy lotnicze.
Wizyta gości z Gruzji potwierdził aktualność polskiego przysłowia: "Gość w dom, Bóg w dom". Ormianie zgodnie przyznają, że bardzo im się wszystko podobało w Przasnyszu i w ogóle wszystko było najlepsze. Są pod wielkim wrażeniem polskiej gościnności. Jechali do Polski w przekonaniu, że także w Przasnyszu będą nocować w namiotach. Zakwaterowanie u bardzo gościnnych, jak podkreślają, rodzin bardzo miło ich zaskoczyło.
- Byłam na Światowych Dniach Młodzieży w Madrycie. Tam nie od razu mi się podobało, a tu od razu – mówi Arevik Urumyan, z zawodu nauczycielka.
- Było nam tu podobnie, jak w raju – zwierza się Aleksandr Badoyan z Tbilisi. - Dziękuję wszystkim ludziom w Przasnyszu za te dni, za to, jak wiele dla nas zrobili. I dziękuję Bogu za to, że dał nam możliwość przyjechania tu.
Ostatniego dnia przygotował dla goszczącej go rodziny narodową potrawę ormiańską "Tolma". Podobnie było też w innych domach. Wspólnie spędzano czas przy grillach, ogniskach, śpiewając i tańcząc. Spędzony z polskimi rodzinami tydzień zaowocował wzajemnym poznaniem i przyjaźniami. Nic więc dziwnego, że trudno było się rozstać, a podczas pożegnania z niejednego oka popłynęły łzy. - Na pewno jeszcze się spotkamy. Jeśli nie na ziemi to w niebie – zapewnia Martin Aroyan.
Wojciech Ostrowski