Światowe Dni Młodzieży to poza wydarzeniem religijnym także spotkanie kultur i tradycji narodowych. Kilka grup pielgrzymów odwiedziło Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu.
- To miejsce robi fantastyczne wrażenie. Wszystkie te zabytkowe budynki, chaty. Czuje się tu atmosferę prawdziwej wioski sprzed wieków. Wydaje mi się, że nagle ktoś wyjdzie z tego budynku - mówi Tatev Toroyan, Ormianka. W swojej ojczyźnie studiuje języki obce i turystykę i chce zostać przewodnikiem.
- Nasz kraj jest niewielki i nie mamy tego typu obiektów na wolnym powietrzu. Mamy oczywiście stare miasto w Giumri, ale nie takie muzea. Gdy zobaczyłam je, to pomyślałam, że można by było wykorzystać taki pomysł i potencjał. Czekam też z zainteresowaniem na polskie tańce, to będzie interesujące porównanie z naszymi narodowymi tańcami - mówi Tatev, która z grupą rodaków gości w diecezji płockiej
O swoich oczekiwaniach, związanych ze Światowymi Dniami Młodzieży mówi tak: - Oczekuję, że zobaczę coś nowego. Tak, jesteśmy wszyscy chrześcijanami, ale chrześcijaństwo w Polsce jest naprawdę głębokie. Mam wrażenie, że wiara Polaków jest pogłębiona, i mogą nas nauczyć, jak rozumieć chrześcijaństwo w inny sposób. Chcę też poznać lepiej samą ideę tego spotkania - wyznaje młoda studentka z Armenii. Tatev przyznaje, że odczuwa się barierę językową (sama płynnie mówi po angielsku), bo ma wrażenie, że młodzież polska unika używania języka rosyjskiego, w którym najłatwiej można komunikować się z mieszkańcami jej kraju. - Rozmowa nie jest tak łatwa i musimy używać wielu gestów. Z drugiej strony w polskich domach czujemy się nie tylko „turystami”, ale zostaliśmy przyjęci w jak w rodzinie - dodaje.
Wczoraj w skansenie zaroiło się od charakterystycznych pomarańczowych, „ormiańskich” koszulek. Dwie spore grupy, w sumie ponad setka osób z Armenii i Gruzji, które goszczą w Sierpcu i Rypinie, wraz z duszpasterzami i wolontariuszami zwiedzała Muzeum Wsi Mazowieckiej. - Bardzo się nam się tu podoba. Wszystko jest wspaniale. Ludzie są bardzo gościnni, wspaniali, czujemy się, jak u siebie w domu - wykrzykiwali entuzjastycznie młodzi z Armenii. - My wam też chcemy pokazać naszą tradycję, muzykę, tańce.
Pierwsze grupy Ormian docierały do Sierpca już od poniedziałku. - Mamy grupę 40 osób z Armenii i 10 z Gruzji. Przyjechali w trzech turach, jeździliśmy po nich do Warszawy. We wtorek byliśmy z nimi m.in. na basenie, w kręgielni, a w środę zawieźliśmy ich na ranczo w Boguszewcu. Wieczorem uroczyście rozpoczęliśmy w Sierpcu Światowe Dni Młodzieży - mówi ks. Krzysztof Załęski z parafii pw. Wita, Modesta i Krescencji, dekanalny koordynator ŚDM. - Ormianie są bardzo sympatyczni. Nie znamy ich języka, ale wszyscy się ze sobą zintegrowaliśmy. Mieliśmy już okazję modlić się ich modlitwami. Widzę, że mają wielką cześć dla Najświętszego Sakramentu. Kobiety przykrywają głowy w kościołach - opowiada ks. Krzysztof.
- Początkowo byliśmy trochę przerażeni, szczególnie, gdy usłyszeliśmy, że mówią tylko po rosyjsku i ormiańsku. Następnego dnia po ich przyjeździe, na basenie w Hotelu Skansen, wszyscy nagle zaczęli rozmawiać. Trudno to nazwać, bo, chociaż nie mamy wspólnego języka, to się rozumiemy. Liczy się sama gestykulacja, nasze uśmiechy. Tak. Najważniejszy jest uśmiech, bo gdy nie potrafiliśmy się porozumieć i zaczęliśmy się śmiać, to napięcie się gdzieś ulotniło. Teraz rozmawiamy ze sobą na różne sposoby, na przykład łączymy angielski z rosyjskim - opowiadają o swych „lingwistycznych perypetiach” wolontariusze ŚDM z Sierpca.
- Jacy są Ormianie? Na pewno lubią się bawić. Bardzo otwarci, sympatyczni. Jedna z rodzin, przyjmujących Ormian, która mówi po rosyjsku, opowiadała, jak oni cieszą się z takiego przyjęcia. Są też bardzo zadowoleni z naszej pomocy - mówią wolontariusze: Patrycja Rębacz, Dawid Markowski, Karol Wernik i Agnieszka Majorkowska. - Jak to jest dopiero przedsmak, to trudno sobie wyobrazić, co będzie w Krakowie! - śmieją się młodzi z Sierpca. Z kilkunastoma wolontariuszami ŚDM w opiekę nad grupą pielgrzymów włączyli się ochotnicy z sierpeckiego Stowarzyszenia Szansa na Życie. - Zajmujemy się przeważnie osobami niepełnosprawnymi, nap przykład organizujemy różne imprezy. Włączyliśmy się w Światowe Dni Młodzieży, ponieważ kilka osób, które tu przyjechały, to są osoby niepełnosprawne - mówi Kasia Wiśniewska, wolontariuszka Stowarzyszenia. - Ormianie są bardzo przyjaznym narodem. Są bardzo otwarci i chcą z nami współdziałać. Jesteśmy razem, nie tworzymy odrębnym grup. Ceremonia otwarcia trwała do późnego wieczora, bo chcieli się bawić i pokazać nam swoje narodowe tańce - dodaje Kasia.
Sierpecki skansen zwiedzała wczoraj również grupa mieszkańców Armenii, przyjmowana w Rypinie. O pierwszych godzinach pielgrzymów w tym mieście opowiadają członkowie lokalnego komitetu organizacyjnego: Dariusz Borkowski i Wiesława Winiarska. - Ich podroż do Polski trwała około 30 godzin, bo tylko część drogi pokonali samolotem. Samo powitanie było bardzo wzruszające; myśmy wszyscy płakali. Rodziny, które ich goszczą u nas w Rypinie, poprzynosiły ze sobą napisy po ormiańsku. Następnego dnia rano, widzimy między innymi taki obrazek: rodzina odprowadza Ormiankę, która u nich nocuje. Dziewczyna idzie, trzymając za rękę córkę tych państwa. Te rodziny przyjęli ich niemal tak, jak swoich krewnych. Niektórzy gospodarze wyszukiwali specjalne przepisy ormiańskiej kuchni, żeby coś dla nich ugotować - opowiadają mieszkańcy Rypina.
W sielskiej atmosferze skansenu w Sierpcu grupy Ormian i nieduża grupa pielgrzymów z Peru, wraz z duszpasterzami, spędziła wczoraj niemal cały dzień. Uczestniczyli we Mszy św., zwiedzali zabytkowe chałupy, poznawali prace, wykonywane dawniej w polskiej wsi, jeździli bryczką i kosztowali produktów regionalnych. Mieli też okazję uczestniczyć w koncertach zespołów ludowych i poznać polski muzyczny folklor. Wieczorem odbyło się spotkanie przy piosence religijnej i Apel Jasnogórski.