Mimo niesprzyjającej pogody rzesza wiernych z Makowa wzięła udział w tradycyjnej Drodze Krzyżowej ulicami miasta.
Nabożeństwo Drogi Krzyżowej poprzedziła Msza św. w kościele farnym. W procesji krzyż ulicami miasta nieśli przedstawiciele różnych stanów: matki, ojcowie, nauczyciele, młodzież, dzieci – każdy zatem mógł przytulić się do krzyża.
Nabożeństwo Drogi Krzyżowej poprowadził ks. kan. Stanisław Dziekan, proboszcz parafii farnej. Natomiast rozważania na poszczególnych stacjach czytali przedstawiciele poszczególnych sekcji.
W rozważaniach można było usłyszeć:
– Wielu dziś mamy specjalistów od prawdy. Jedni szukają jej przez całe życie, inni – poznawszy ją – dzielą się nią ze światem. Są i tacy, którzy rozminęli się z prawdą lub świadomie ją odrzucili. Nie brak też tych, którzy prawdę zwalczają, bo stała się dla nich niewygodna. Panie mój! Ty jesteś prawdą, która nie boi się stanąć wobec niesprawiedliwego wyroku Piłata. Pokazujesz mi, że prawdy nie da się tak łatwo zniszczyć. Prosimy Cię za tymi, którzy służą szatanowi, kłamią i kłamstwem oraz podstępem zdobywają innych, sprowadzając ich na złą drogę, by w swoim sercu odnaleźli Ciebie, Jedyną Prawdę – modlono się przy pierwszej stacji.
– Tak trudno dzisiaj o bezinteresowność. Często słyszymy: "Tak, z chęcią pomogę, ale... Ile za to dostanę?". Panie mój! Ty wziąłeś na Swoje ramiona krzyż, by otworzyć im niebo. Nie myślałeś wtedy o sobie. Nie mogąc patrzeć na mnie, poranionego grzechem, poniosłeś krzyż, który ja powinienem dźwigać. Jak dobrze, Jezu, że wciąż są na świecie ludzie, którzy bezinteresownie śpieszą z pomocą. Dziękujemy Ci za każdy odruch ich serca, niosącego ratunek potrzebującym.
– Jedynym lekarstwem na zło tego świata jest miłość. Iluż złych ludzi, do cna zepsutych, po zetknięciu się z czyjąś miłością znów stało się dobrymi. Wielu z nich, jak syn marnotrawnym napotkawszy przebaczające ramiona ojca, żony, przyjaciela, odzyskało radość życia. Panie mój! Ty, przywalony ciężarem krzyża, pokonujesz ból i podnosisz się, by na nowo "zdruzgotać" nas swoją miłością, która dźwiga z każdego upadku. Myślimy, Jezu, o ludziach czyniących dużo zła. Prosimy za nich, aby na drodze swojego życia spotkali miłość, która wyrwie z ich duszy zło z korzeniami.
– Panie mój! Całujesz ziemię brudną od naszych grzechów. Nie brzydzisz się moją nędzą. Powstajesz, aby do końca wypełnić wolę Ojca. Dziękujemy Ci za ludzi uczciwych i sprawiedliwych, którzy w pokorze serca wypełniają zadanie, jakie im powierzyłeś. Są oni dla nas często wyrzutem sumienia: jak wiele jeszcze brakuje nam do doskonałości. Za ludzi żyjących, na co dzień Twoimi przykazaniami dziękujemy Ci, Panie!
Agnieszka Otłowska