Po raz drugi odbył się Rajd Pieszy Szlakami Lutowej Bitwy Przasnyskiej.
Jak zgodnie przyznają uczestnicy był to bardzo udany rajd. Wspaniale dopisała pogoda, a organizatorzy z GRH 14 Pułk Strzelców Syberyjskich stanęli na wysokości zadania. W rajdzie uczestniczyli też rekonstruktorzy m.in. z Poznania, Olsztyna, Modlina i okolic Warszawy; harcerki i gimnazjaliści z Przasnysza oraz inni miłośnicy wędrowania na szlaku historii. Najmłodszą uczestniczą była dziewięcioletnia Alicja, która, jak powiedziała, lubi uczestniczyć w rekonstrukcjach historycznych, a w przasnyskim rajdzie brał udział już po raz drugi. Razem z nią wędrował ubrany w carski mundurze miś. – Nazywa się Anton Egonowicz Rżewski – Morozow i ma nawet swój profil na facebook’u –poinformowała dziewczynka.
Sławomir Jodełka, rekonstruktor z Modlina zwraca uwagę, że I wojna światowa była wojną, o którą modlił się Adam Mickiewicz. – Z tej wojny powstała Polska. Uważam, że ci żołnierze, którzy służyli w carskiej i niemieckiej armii, nie przelali swej krwi na darmo. Ta krew zaowocowała tym, że Polska została zauważona na arenie międzynarodowej. Zaborcy obiecywali nam wolną Polskę, ale dla nich tak naprawdę ważne było tylko "mięso armatnie". I właśnie dlatego takie marsze pamięci są bardzo ważne. Trzeba to kultywować i oddawać hołd i cześć żołnierzom polskim, którzy walcząc w armiach zaborczych bili się o wolną Polskę. Jestem pierwszy raz na rajdzie przasnyskim. Bardzo chętnie przyjechałem. To jest dobra inicjatywa. Propaguje się I wojnę światową i jest to coś co służy niepodległości Polski. I to przyciąga. Ważny jest też aspekt edukacyjny: mamy tu młodzież, są gimnazjaliści i młodsze dzieciaki. Idą, nie odstają wcale – cieszy się rekonstruktor.
Radości z udanego rajdu nie kryją też organizatorzy. – Było więcej uczestników niż rok temu - mówi Mariusz Maciaszczyk, wiceprezes GRH 14 PSS. - Pomysł zapadł po naszym udziale w Rajdzie Szlakiem Bitwy nad dolną Bzurą i Rawką. Poniekąd z powodu środków finansowych. Rekonstrukcja jest o wiele droższa, a rajd to tylko jedzonko, reklamy i paliwo. Rajd już odbył się w tamtym roku u nas i jest dobrą formą przekazu historycznego, upamiętnienia poległych i oczywiście przeżycie związane z marszem – wyjaśnia rekonstruktor.
Przasnysz był jednym z najboleśniej doświadczonych podczas I wojny światowej miast.
Już na przełomie listopada i grudnia 1914 r. stał się miejscem zaciętych walk pomiędzy wojskami rosyjskimi i niemieckimi. Podczas trzytygodniowych zmagań miasto przechodziło z rąk do rąk nawet trzy razy dziennie. Intensywny ostrzał artyleryjski obrócił większość budynków w ruiny. Wśród nielicznych pozostałych w Przasnyszu mieszkańców był ówczesny proboszcz i dziekan przasnyski, ks. Józef Piekut, którego wojenne wspomnienia stanowią poruszające świadectwo tamtych dni.
Do wznowienia walk o miasto doszło w lutym 1915 r. Niemcy, uprzedzając rosyjskie uderzenie na Prusy Wschodnie, ponownie zaatakowali Przasnysz, który zajęli po kilku dniach ciężkich walk. Rosjanie zdobyli wtedy niemiecki sztandar pułkowy, jedyny, jaki armia niemiecka straciła na froncie wschodnim. Niemiecki gen. Curt von Morgen pod wrażeniem bohaterskiej postawy obrońców, ofiarował ich rannemu dowódcy, płk. Barybinowi, swoją szablę, którą ten w dowód uznania dla żołnierzy niemieckich przyjął.
Rosjanie szybko przeprowadzili skuteczne kontruderzenie, odzyskując miasto. Podejmowane przez Niemców w marcu kolejne próby jego opanowania zakończyły się niepowodzeniem. Pierwszą bitwę przasnyską nazywano w Europie zachodniej bitwą nad Marną frontu wschodniego. Natomiast uczestniczący w niej gen. von Morgen określił ją wręcz jako najbardziej interesującą i trzymającą w napięciu bitwę całej wojny.
Co ciekawe, to właśnie podczas niej Rosjanie dokonali pierwszego w historii przełamania linii obronnych przy użyciu pojazdów pancernych "Russo-Bałt" i "Mannesmann-Mulag".
Do skutecznego przełamania frontu i trwałego zajęcia miasta przez Niemców doszło w lipcu 1915 r. podczas drugiej bitwy przasnyskiej, po której, w wyniku szybkiej ofensywy, zajęli oni całe Królestwo Kongresowe.
Wojciech Ostrowski