W piątek odbył się wernisaż wystawy Romana Krzyżanowskiego, płocczanina, portrecisty, malarza pejzażu i swojego rodzinnego miasta. Wystawa powstała z okazji 50-lecia parafii katedralnej.
- Roman Krzyżanowski to lokalny patriota, który pędzlem pisze wciąż historię Płocka - powiedział o artyście ks. Andrzej Milewski, dyrektor Muzeum Diecezjalnego, gdzie pokazywana jest wystawa.
- Jestem związany z Płockiem, więc katedra zawsze była w moim życiu - przyznał artysta, członek Stowarzyszenia Autorów Polskich, a także płockiej grupy plastyków „Rama 79”, który od 1995 r. poświęca się wyłącznie pracy artystycznej.
Jego malarstwo prezentowane w Opactwie Pobenedyktyńskim, malowane nie tylko techniką olejną, pokazuje przede wszystkim piękno płockiego nabrzeża wiślanego, Tumskiego Wzgórza i płockiej katedry.
- Zainspirował mnie do tej wystawy ks. Stefan Cegłowski. Zrobiłem wędrówkę nie tylko po wyglądzie obecnym katedry ale i w przeszłość - opowiadał.
W czasie wernisażu przyznał, że malarz nie powinien mówić dużo o swoich obrazach. Nam jedna co nieco opowiedział. Jego obrazy kipią kolorami. - Jestem pogodnego usposobienia - przyznaje ich autor, który w czasie wernisażu chętnie rozmawiał ze zwiedzającymi wystawę. „Portrety” Tumskiego Wzgórza, a przede wszystkim katedry malowane były zwykle ze zdjęć, wykonanych przez artystę, lub starych pocztówek.
- To jest malowane na podstawie mojego zdjęcia, więc całość jest moją kompozycją. Nie da się tego tak precyzyjnie namalować na dworze. To jest kilka dni siedzenia nad płótnem. Jak już siądę to maluję po 8 godzin - opowiadał GN o jednym z obrazów. Uwagę przykuwają m.in. dwa sąsiadujące ze sobą płótna, które prezentują katedrę płocką sprzed remontu w 1903 r. i w jej obecnym kształcie; oba malowane z tej samej perspektywy. Którą wersję lubi najbardziej? - Zdecydowanie tę współczesną - odpowiada. Na wystawie można zobaczyć także kilka portretów oraz pejzaże spod Płocka i Sierpca. Roman Krzyżanowski maluje najczęściej farbą olejną, bo ta daje najwięcej możliwości, ale w zależności od zamówienia, w jego pracowni powstają prace wykonane wszystkimi technikami. Sam żartuje, że "największą sztuką jest wyżyć ze sztuki".
Wystawa została przygotowana z okazji 50-lecia parafii katedralnej w Płocku. Podczas wernisażu, jej proboszcz ks. Stefan Cegłowski opowiadał o kończącym się remoncie wieży północnej, w której znaleziono tubę z dokumentami, włożonymi podczas poprzedniego remontu. Wspomniał też, że w tym samym miejscu, czyli w kuli pod krzyżem na wieży, umieścił wraz z pracownikami uczestniczącymi w tym remoncie kolejny list w przyszłość.
- Napisałem list od „proboszcza do proboszcza”. Wspomniałem w nim m.in. o trudnościach finansowych; dołożyliśmy mu też sporo groszy, około pół kilograma. Zapakowaliśmy to w folię do przechowywania banknotów. Pracownicy również coś od siebie napisali. Zrobili to odręcznie, co zawsze jest bardziej wartościowe - wspominał podczas wernisażu.
Odnalezione i wyjęte z „kapsuły czasu” cztery dokumenty - pergaminowe i papierowe, z komentarzem stały się natomiast ważną częścią wystawy, którą można oglądać do końca tego roku.
am