- Ten strój jest uświęconym historią znakiem umiłowania Kościoła - mówił dziś bp Piotr Libera w homilii, podczas uroczystości instalacji członków nowej Kapituły.
W homilii podczas dzisiejszej uroczystości w płockiej kolegiacie bp Piotr Libera mówił m.in. o początkach Kapituły św. Michała, sięgających średniowiecza oraz jej obecnych członkach - kanonikach, których nazwał senatem biskupa płockiego.
Zachęcając ich, by tworzyli kapitułę XXI wieku, nakreślił nowe wyzwania tego gremium i zadania, które ma się podjąć.
W homilii nawiązał też do przeżywanego w tę niedzielę VI Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym, wskazując na skuteczną pomoc niesioną prześladowanym chrześcijanom w krajach ich zamieszkania przez Stowarzyszenie „Kościół w potrzebie”.
Na zakończenie bp Piotr dziękował wszystkim, którzy przyczynili się do renowacji płockiej fary, wyniesionej do godności kolegiaty.
Poniżej publikujemy treść homilii:
"Jesienne, spowite mgłą, dni pomiędzy 1 i 11 listopada... Dni nabrzmiałe pamięcią, zadumą i wiarą... Dni, w które wędrujemy do grobów, o których tak wymownie pisała Maria Konopnicka: Groby wy nasze, ojczyste groby/Wy życia pełne mogiły!/Wy nie ołtarzem próżnej żałoby,/Lecz twierdzą siły.
Wędrujemy też do innych polskich „twierdz siły” - do narodowych panteonów, jak choćby ten nareszcie powstający Panteon Żołnierzy Niezłomnych, do pomników powstańców i bohaterów narodowych, do świątyń - prawdziwych skarbnic pamięci, którą wyznaczają te trzy ściśle ze sobą złączone słowa: „Bóg, honor, Ojczyzna”.
Tym listopadowym, ojczyźnianym szlakiem wiedzeni, przybywamy tego południa do Kolegiaty Płockiej, by przeżywać Najświętszą Ofiarę i karmić się słowem Bożym. Słowem, które stawia nam tej niedzieli przed oczy przykład dwu ubogich wdów - jednej z fenickiej Sarepty, ofiarującej zmęczonemu prorokowi Eliaszowi chleb upieczony z ostatniej garści mąki.
W geście niezwykłej wielkoduszności i ufności Bogu kobieta ta oddaje słudze Bożemu wszystko. I druga wdowa, tym razem z Ewangelii. Wmieszana między bogaczy, którzy „rzucają wiele” do skarbony w Świątyni jerozolimskiej, ona rzuca tylko „dwa pieniążki”. To znowu jest wszystko...
Ani jej, ani tego jej wszystko tamten świat i świat współczesny nie zauważa... Ale zauważa ten gest Syn Boży, który tak wtedy, jak i dziś, siedzi przy „skarbonie świata” i - odwołując się do jej postawy - uczy, jak ważne jest ludzkie serce, jak ważny jest dar i ważna jest szczerość z darem związana.
Do tych dwu biblijnych wdów dodajemy dzisiaj tu, w Płockiej Kolegiacie, jeszcze jedną - naszą średniowieczną, mazowiecką rodaczkę - Dobiechnę, wdowę po Wojsławie Powale, komesie płockim i piastunie Bolesława Krzywoustego.
Mój wielki poprzednik, bł. abp Antoni Julian Nowowiejski w swojej monografii Płocka przytacza zagubiony już dzisiaj dokument biskupa Gedki z XII wieku. W dokumencie tym stwierdza się, co następuje: „Ja Gedko, z Bożej łaski biskup Mazowsza, zaświadczam [...] wobec Konrada, księcia Mazowsza i Kujaw, że pradziad nasz, Wojsław, z prababki naszej [...], która była pierwszą żoną jego, zrodził dziadów naszych, Janusza i Trojana. Potem pojął drugą żonę, Dobiechnę [...], z której gdy nie otrzymał żadnego potomstwa [...], ofiarował jej wszystkie wsie, które ma kościół świętej Maryi w Płocku [...], iżby z nimi uczyniła, cokolwiek zechce [...]. Ta zaś Dobiechna, przedkładając Boga nad pieniądz i wszystkich przyjaciół ziemskich, po śmierci męża swego wybudowała rzeczony kościół, który, uposażony temiż wsiami wszystkimi, podczas konsekracji ofiarowała biskupowi i katedrze Kościoła Płockiego [...] i ustanowiła w nim czterech kanoników i jednego prepozyta [...]”.
Wolno nam spierać się w różnych kwestiach z tym dokumentem związanych, ale jednego możemy być pewni - u początków kapituły św. Michała stoi pierwszeństwo, jakie płocka, bezdzietna wdowa dała Bogu w swoim sercu, przedkładając Go nad pieniądz i ziemskie koneksje.
Oprócz tego prymatu Boga, nie sposób nie dostrzec w tym akcie głębokiego umiłowania mądrości. Przecież z płocką kolegiatą św. Michała od początku była związana scola sancti Michaelis... Szkoła trwająca do dziś... Fakt ten świadczy o tym, że średniowieczny, stołeczny Płock, to nie tylko wojowie Krzywoustego, to nie tylko mniej lub bardziej rozważne decyzje polityczne władców, ale głęboka wiara, wyrażająca się w fundowaniu tej kolegiackiej szkoły.
To wznoszenie romańskich i gotyckich świątyń, klasztorów, szpitali i skryptoriów; to utrwalanie naszej przynależności do kultury łacińskiej przez sprowadzanie z zachodu Drzwi Płockich, Pontyfikału i innych bezcennych ksiąg. Średniowiecze, jak każda epoka miało swoje słabe strony, ale wraz ze swoimi prawami, cnotami, uniwersytetami, katedrami, kolegiatami, klasztornymi chiostrami i skryptoriami; ze świętymi: Franciszkiem, Tomaszem z Akwinu i Hildegardą z Bingen - nie było wcale ciemne, lecz pełne światła, w którym tylu ludzi i instytucji objawiło swoje Boże oblicze...
oprac. am