- Królowo Równin Mazowsza, chcemy ci dzisiaj powiedzieć: "Mazowsze zawsze wierne" - witał obraz Czarnej Madonny ks. kan. Zbigniew Adamkowski, proboszcz parafii farnej.
– Tutaj, pod Górą Farską, rodziło się chrześcijaństwo. Tutaj koncentrowało się życie religijne, społecznej i polityczne. Świątynia poświęcona tajemnicy twojego Narodzenia była świadkiem radosnych i bolesnych wydarzeń burzliwej historii narodu i Kościoła – modlił się przez Jasnogórskim wizerunkiem ks. kan. Adamkowski. – Dzisiaj wpatrując się w twoje zatroskane oblicze, prosimy: Królowo równin Mazowsza, módl się za swoje dzieci i przytul je do łona, Matko Błogosławiona. Pragniemy, abyśmy z twoją pomocą nie utracili wiary, którą próbuje się wyrwać z naszych serc, abyśmy nie utracili dziedzictwa, które otrzymaliśmy od naszych przodków. Stajemy przed Tobą Matko i Królowo, składamy u twoich stóp siebie samych i wszystko, co mamy: rodziny nasze, domostwa, warsztaty pracy, wszystkie wysiłki nasze, drgnienia i porywy serca – modlił się ks. Zbigniew Adamkowski, proboszcz parafii św. Józefa.
Obraz Matki Bożej, który przyjechał do Ciechanowa po czterodniowej przerwie z klasztoru sióstr Klarysek Kapucynek w Przasnyszu, witano w centrum miasta, przy pomniku św. Piotra, Apostoła. Następnie w procesji przeniesiono go na Farską Górę i ustawiono na tronie przygotowanym w prezbiterium świątyni. Tron ten odwzorowuje neogotycką architekturę ołtarzy w farze.
– Maryjo, kochana Matko! Stoimy przed tobą, my twoje dzieci stęsknione za twoją miłością i ciepłem – witała obraz rodzina Wojciechowskich. – Pragniemy się przytulić do twojego serca i skryć się pod twoim płaszczem. Ty, jesteś dla nas wzorem. To właśnie ty zaufałaś bezgranicznie Bogu i stałaś się Matką naszego Odkupiciela – modliła się rodzina Wojciechowskich. – Polecamy ci wszystkie rodziny, a w szczególności małżeństwa, które przeżywają trudne chwile i kuszone są wizją rozwodu. Ochraniaj je i wspieraj swoim wstawiennictwem. Ucz nas doskonałej miłości do Twojego Syna, naszych bliźnich i Ciebie – prosiła rodzina.
Mszy św. otwierającej dobę nawiedzenia przewodniczył bp Piotr Libera. W homilii wyraził nadzieję, że z nawiedzenia zrodzą się liczne owoce duchowe w życiu wspólnoty parafialnej. Zwrócił uwagę na postawę Maryi, która zawsze stoi obok człowieka. Z macierzyńską czułością zauważa ludzkie braki, choćby podczas biesiady weselnej w Kanie Galilejskiej. - Miriam z Nazaretu postanawia interweniować. Nie szuka rozwiązania na własną rękę, dlatego zwraca się do Jezusa - mówił bp Libera. Zwrócił uwagę, że Maryja interweniuje, ale konkretne rozwiązanie zostawia swojemu Synowi. Swoją postawą pokazuje, że jest wzorem dojrzałości chrześcijańskiej i głębokiej kontemplacji. - Kontemplacja polega na tym, że widzi się całość. Tak patrzy się na społeczeństwo, na wspólnotę, a to pozwala dostrzec problemy - akcentował bp Piotr. Zwrócił uwagę, że charyzmatem Maryi oraz każdej wspólnoty kościelnej, parafialnej jest kompleksowe spojrzenie na całe ciało Kościoła, na całą społeczność świecką. - Jezus chce zobaczyć Maryję w nas: Jej wiarę, czułość, wrażliwość i służbę. Takie niech będą owoce tego nawiedzenia w ciechanowskiej farze - stwierdził biskup płocki.
W procesji z darami przyniesiono do ołtarza m.in. legitymacje dwóch nowych kół Żywego Różańca, które są duchowym owocem tego nawiedzenia. Ks. kan. Adamkowski przypomniał również, że szczególnym znakiem peregrynacji sprzed 40 laty jest kaplica Matki Bożej Częstochowskiej, zaprojektowana przez prof. Wiktora Zina, z inicjatywy ks. prał. Czesława Głowickiego, w 1978 roku. W tej kaplicy, codziennie o 6 rano, w łączności z Jasną Górą, rozpoczyna się modlitwa różańcowa i pierwsza poranna Eucharystia.
Maryjnej Pasterce o północy przewodniczył bp Roman Marcinkowski. Wraz z nim stanęło przy ołtarzu kilkunastu księży, którzy z ciechanowskiej fary pochodzą i w tej parafii pracowali. Wśród nich byli księża którzy pracowali tam 60, 50, 40 i 20 lat temu. Jednym z nich był właśnie bp Roman Marcinkowski.
Wiele osób pierwsze nawiedzenie wspomina dzisiaj, kiedy spotyka się z Matką Bożą po raz kolejny. – Gdy było pierwsze nawiedzenie, miałem wtedy 22 lata – wspomina ze wzruszeniem Józef Malinowski, szafarz w parafii farnej. – Matka Boża była u nas zimą, 1975 roku. Było bardzo zimno i mroźno. Ówcześnie była tylko jedna parafia, zatem pamiętam mnóstwo ludzi zarówno w kościele, jak i na zewnątrz. Dzisiaj czuję, wielka radość, że witam ją po raz drugi, w tej samej parafii. Obraz rozmodlonych ludzi odradza się we mnie dzisiaj na nowo. A moje prośby do Matki Bożej zanoszę już nieco inne niż wtedy, za młodu. Choć podziękowania do jej stóp kieruję równie gorące i wdzięczne jak przed czterdziestoma laty – dzieli się w rozmowie z "Gościem Płockim" Józef Malinowski.
Agnieszka Otłowska
O czuwaniu przed Matką opowiadają mieszkańcy płockiej parafii św. Wojciecha.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.