- Tak, rację mieli: Marcelina Rościszowska, Tadeusz Święcki i Antolek Gradowski i setki innych, a nie ci, którzy chcieli przygnieść Ossów, Płock, Polskę, Europę i wiarę ciężarem czerwonej gwiazdy - mówił bp Piotr Libera w katedrze, w uroczystość Wniebowzięcia NMP, w 95 rocznicę Cudu nad Wisłą.
Dziś w katedrze płockiej odbyły się uroczystości odpustowe; jednocześnie oddano hołd bohaterskim obrońcom Płocka roku 1920. Mszy św. przewodniczył ordynariusz płocki, który wygłosił homilię.
- Wniebowzięta staje dzisiaj także pośród równin Mazowsza i zachęca każdego pracującego w ciężkim, żniwnym trudzie, aby wyprostował ramiona i spojrzał ku niebu. Staje dzisiaj przed nami również jako Matka Boża Zielna – orędowniczka wszystkich zatroskanych o zachowania nieskazitelnego Bożego stworzenia: pól, lasów, łąk, rzek, jezior... Staje jako Hetmanka Oręża Polskiego, wolnego wojska wolnej Rzeczpospolitej. Staje jako Jasnogórska Pątniczka, która - wzbudzając wciąż ten sam entuzjazm wiary - pielgrzymuje w tych dniach, tygodniach i miesiącach od parafii do parafii, od serca do serca mieszkańców naszej Diecezji. Staje wreszcie jako Ta, z którą i do której wędrowało do wczoraj „w spiekocie dnia i w szarym pyle dróg” ponad 1200 pielgrzymów z całej diecezji - mówił bp Piotr, prosząc o oklaski dla płockich pątników.
Ordynariusz płocki akcentował, jak konieczna jest pamięć o tych, którzy na całym Mazowszu i ziemi ciechanowskiej stanęli „do śmiertelnego boju z antycywilizacją”, do której odniósł słowa Apokalipsy o „wielkim Smoku barwy ognia, mającym siedem głów i dziesięć rogów - a na głowach jego siedem diademów - i ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba: i rzucił je na ziemię”.
- O co walczyły wtedy oddziały Armii Czerwonej, prąc na Polskę, na zachód? O zwycięstwo ideologii komunistycznej w całej Europie. Lenin, Trocki i Stalin widzieli tylko jedną drogę wiodącą do tego celu: pokonanie Polski, tego „bękarta układu wersalskiego”, jak ją nazywali... Inni agitowali wśród polskich robotników i chłopów, żeby zaszczepić w ich głowach nowych bohaterów narodowych, których dotąd nie znali: „towarzyszy Dzierżyńskiego, Marchlewskiego, Unszlichta i innych”. Ci pseudo-bohaterowie czekali już na plebanii w niedalekim, należącym wtedy do Diecezji Płockiej, Wyszkowie... - mówił dalej bp Libera.
- A o co walczyło wtedy obchodzące dzisiaj swoje święto Wojsko Polskie? Owszem, o granice niepodległej Rzeczpospolitej, o niepodległość. Ale było jeszcze coś, o czym dobrze wiedziały elity państwowe, wiedział Kościół - zauważył ordynariusz płocki, przywołując słowa apelu do ludności Mazowsza ówczesnego abp. Antoniego J. Nowowiejskiego: „Wolno wam i należy starać się o środki do życia dla siebie i dla rodziny swojej, ale niech się to dzieje bez nienawiści jednych warstw tegoż narodu do drugich. [...]. Pilnujcie wiary Bożej troskliwie i nie dozwalajcie, aby [ludzie] wrogo do Kościoła się odnoszący [...] wiarę wam i rodzinom waszym mieli odbierać”.
W homilii bp Piotr przypomniał, jak ogromna była cena tej wierności, ale to właśnie obrońcy mieli rację. - Mieli rację ci, którzy kilka lat wcześniej śpiewali z goryczą: „Krzyczeli, żeśmy stumanieni, nie wierząc nam, że chcieć, to móc”, a w 1920 roku pod Ossowem, na ulicach Płocka, nad Wisłą i Niemnem, bronili Polski, bronili Europy, bronili wiary w Boga. Tak, rację mieli: Marcelina Rościszowska, Tadeusz Święcki i Antolek Gradowski i setki innych, a nie ci, którzy chcieli przygnieść Ossów, Płock, Polskę, Europę i wiarę ciężarem czerwonej gwiazdy, rzuconej na ziemię przez Smoka barwy ognia.
Ta sama racja - przypomniał ordynariusz płocki - kierowała powstańcami warszawskimi, wojskiem gen. Andersa, żołnierzami niezłomnymi, prymasem Wyszyńskim, prezydentem Kaczorowskim, ludźmi pierwszej Solidarności.
- To dlatego tej polskiej i chrześcijańskiej racji z sierpnia 1920 roku nie wolno nigdy zapomnieć. I nie wolno nam szukać innych, obcych naszej tradycji i naszej naturze wzorów, ulegać ideologiom, które mogą doprowadzić do potworności, podobnych do tamtych! Bądźmy dumni z wiary i odwagi naszych matek i ojców, które objawiły się także tutaj, na ulicach Płocka. Wychowujmy do patriotyzmu jako miłości Ojczyzny, w myśl tych trzech nierozerwalnie związanych ze sobą słów: „Bóg, honor, Ojczyzna”! - apelował ordynariusz płocki.
am