Z Przasnysza do Skierkowizny po raz pierwszy przeszła Ekstremalna Droga Krzyżowa.
Wyjaśniając sens tego szczególnego wielkopostnego nabożeństwa ks. prał. Andrzej Maciejewski, proboszcz parafii św. Wojciecha i dziekan przasnyski, przytoczył słowa abp. Celestino Migliore, nuncjusza apostolskiego w Polsce: "Męska Strona Rzeczywistości oznacza, że ludzka rzeczywistość, ludzkość w ogóle, może mieć różne oblicza. Męska strona to jedno z nich. Zdarza się jednak, że stajemy wobec ludzi, kobiet i mężczyzn, którzy emanują szczególnym pięknem. Dostrzegamy w nich harmonię tego, co najlepsze w kobiecie i najlepsze w mężczyźnie (…). Jak centurion u stóp krzyża, który na słowa Jezusa: Ojcze, w Twe ręce składam ducha mego, woła: prawdziwie ten był Synem Bożym, i Bogiem, i Człowiekiem. Ten żołnierz był jednym z pierwszych, którzy pojęli, że Jezus był tak głęboko przekonany o tym, że Bóg jest Abba, Ojcem, czyli Miłością, że nawet dramat Kalwarii nie nadwątlił ani nie zmienił tej wiary. I tu mamy ekstremalność Jezusa. Jest to ekstremalność Jego drogi krzyżowej i każdej drogi krzyżowej, którą dziś podążamy. Bóg–Ojciec przyznał rację Jezusowi. Po tej ekstremalności wskrzesił Go z martwych. W naszych ekstremalnych doświadczeniach też podnosi nas do życia teraz i w wieczności".
Ks. Andrzej Maciejewski odprawił Mszę św. dla uczestników, po której razem z nimi wyruszył, aby na liczącym około 14 kilometrów odcinku drogi, przewodniczyć nabożeństwu. Po wyjściu z miasta, około godziny 21, wspólnie odśpiewano Apel Jasnogórski. Dalej wszyscy szli zachowując milczenie, przerywane tylko przez rozważania kolejnych stacji, opracowane przez ks. Jacka Stryczka, pomysłodawcę Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Większość z nich czytali członkowie Męskiego Plutonu Różańcowego z parafii św. Wojciecha w Przasnyszu, którzy zorganizowali to nabożeństwo. Uczestników nie zrażało przejmujące zimno ani siąpiący deszcz ze śniegiem. Po około czterech godzinach Ekstremalna Droga Krzyżowa zakończyła się krótką modlitwą w kościele w Skierkowiźnie.
Radości z jej odprawienia nie kryje ks. Andrzej Maciejewski, którego cieszy, że zgromadziła nadspodziewanie wielu uczestników. Było ich przeszło 70 mężczyzn i młodzieńców z Przasnysza i pobliskich miejscowości m.in. Jednorożca, Parciaków, Drążdżewa i Turowa. Zgłaszali się dosłownie do ostatniej chwili. Znaleźli się wśród nich ojcowie z synami oraz grupy przyjaciół i kolegów. Jak zgodnie przyznają uczestnicy dla każdego z nich było to niezwykłe, głębokie doświadczenie wiary.
- Dla mnie to był duży wysiłek – mówi Jacek Ślubowski z Męskiego Plutonu Różańcowego, odpowiedzialny za stronę organizacyjną całego przedsięwzięcia. - Faktycznie trzeba było na "pustyni " zmierzyć się ze swoją słabością, ale cieszę się z tego zmierzenia się.
Wojciech Ostrowski