Dzięki rekonstruktorom, ożył szlak wojenny i pamięć o poległych przed 100 laty w bitwie pod Przasnyszem.
Przasnysz był jednym z najboleśniej doświadczonych podczas I wojny światowej miast.
Już na przełomie listopada i grudnia 1914 r. stał się miejscem zaciętych walk pomiędzy wojskami rosyjskimi i niemieckimi.
Podczas trzytygodniowych zmagań miasto przechodziło z rąk do rąk nawet trzy razy dziennie. Intensywny ostrzał artyleryjski obrócił większość budynków w ruiny.
Wśród nielicznych pozostałych w Przasnyszu mieszkańców był ówczesny proboszcz i dziekan przasnyski, ks. Józef Piekut, którego wojenne wspomnienia stanowią poruszające świadectwo tamtych dni.
Do wznowienia walk o miasto doszło w lutym 1915 r. Niemcy, uprzedzając rosyjskie uderzenie na Prusy Wschodnie, ponownie zaatakowali Przasnysz, który zajęli po kilku dniach ciężkich walk.
Rosjanie zdobyli wtedy niemiecki sztandar pułkowy, jedyny, jaki armia niemiecka straciła na froncie wschodnim. Niemiecki gen. Curt von Morgen pod wrażeniem bohaterskiej postawy obrońców, ofiarował ich rannemu dowódcy, płk. Barybinowi, swoją szablę, którą ten w dowód uznania dla żołnierzy niemieckich przyjął.
Rosjanie szybko przeprowadzili skuteczne kontruderzenie, odzyskując miasto. Podejmowane przez Niemców w marcu kolejne próby jego opanowania zakończyły się niepowodzeniem.
Pierwszą bitwę przasnyską nazywano w Europie zachodniej bitwą nad Marną frontu wschodniego. Natomiast uczestniczący w niej gen. von Morgen określił ją wręcz jako najbardziej interesującą i trzymającą w napięciu bitwę całej wojny.
Co ciekawe, to właśnie podczas niej Rosjanie dokonali pierwszego w historii przełamania linii obronnych przy użyciu pojazdów pancernych "Russo-Bałt" i "Mannesmann-Mulag".
Do skutecznego przełamania frontu i trwałego zajęcia miasta przez Niemców doszło w lipcu 1915 r. podczas drugiej bitwy przasnyskiej, po której, w wyniku szybkiej ofensywy, zajęli oni całe Królestwo Kongresowe.
Wojciech Ostrowski