To był pierwszy OTK w Gostyninie. Nie zabrakło atrakcji, szczególnie dla najmłodszych uczestników. Mocno zabrzmiał też przekaz ewangelizacyjny tego wydarzenia, by wraz z Mędrcami iść do Zbawcy.
Gostyniński orszak wyruszył po Mszy św. ulicami miasta, przecinając po drodze miejski rynek, do kościoła parafii św. Marcina. Po orkiestrze, która przewodziła śpiewom kolęd, za gwiazdą podążali Trzej Królowie, a w tłumie idących nie brakowało mniejszych i większych aniołów, i bardzo aktywnej i kolorowej grupy diabłów, które w jednej z trzech scen tego orszaku kusiły idących papierosami. Najpierw jednak Królowie spotkali się z Herodem, a później zostali powitani przez władze miasta i powiatu. - Pragniemy przyrzec, że w naszym prastarym grodzie przybędzie miejsce na nowonarodzonego Pana Jezusa…- mówili w scenie powitania gostynińscy włodarze.
Finał orszaku – scena pokłonu Trzech Króli Dzieciątku odbyła się w kościele parafii św. Marcina; tam już czekała na wszystkich Święta Rodzina z Dzieciątkiem.
- Magowie mieli odwagę wyjść ze swoich dostatnich, ciepłych domów, aby udać się w nieznane, w poszukiwaniu tego, czego pragnęło ich serce, tego czego inni nie widzieli; że zbliża się Zbawca świata, Mesjasz Pan – mówił proboszcz, ks. Ryszard Kruszewski, podkreślając także, że obecność w tym orszaku to świadectwo poszukiwania Boga. Na koniec wszyscy otrzymali błogosławieństwo i ostatni raz na tym OTK zabrzmiała kolęda, śpiewana wspólnie przez aktorów, wcielający się w postaci, i wiernych, wypełniający szczelnie kościół.
- Bardzo nam się podoba ten orszak; widać, że są całe rodziny. Cieszę się szczególnie, bo mój wnuczek gra rolę sługi Heroda. Ale jesteśmy zaangażowani, nie tylko dlatego że on występuje, ale również dlatego, że to wielkie święto i czcimy je w ten sposób. Chodzi o to celebrowanie tej prawdy, którą dziś wspominamy – powiedziała GN pani Halina. - Nie sądziłam, że tak wielu nas przyjdzie. Może w tym roku jeszcze jest mało przebranych uczestników, ale to są początki orszaku w Gostyninie – dodaje jego mieszkanka.
- Czuć wreszcie, że to naprawdę święto, a nie tylko czerwona kartka w kalendarzu – przekonują panie Katarzyna i Aneta, z parafii św. Marcina, które przyszyły na orszak z dziećmi. – Dzieciom bardzo się podobało, szły w koronach, teraz zjadły słodkie ciastka i podziwiają minizoo – mówiły GN zadowolone mamy.
Gostyniński orszak miał też i swoje dodatkowe atrakcje; do korowodu dołączyła lama, a z orszakiem podążali szczudlarze z grupy "Tęczowo - fabryka zabawy", przebrani za aniołów i diabły. Po zakończonym orszaku, najmłodsi mogli pogłaskać i nakarmić zwierzęta, zamknięte w specjalnej minizagrodzie, przy kościele. Na uczestników czekał też słodki poczęstunek.
Głównym organizatorem wydarzenia była parafia pw. Miłosierdzia Bożego, a koordynatorem całego przedsięwzięcia – Robert Idzikowski. Organizację orszaku wsparły władze lokalne: prezydent miasta, starostwo i gmina. W orszak włączyły się gostynińskie szkoły, osoby zaangażowane na co dzień w duszpasterstwo parafialne, a nad porządkiem czuwała straż i policja. Proboszczowie obu parafii w Gostyninie już teraz zapraszali na orszak w przyszły roku; wtedy korowód przejdzie od parafii św. Marcina do parafii. Miłosierdzia Bożego.
am