28 lipca modliliśmy się za wstawiennictwem bł. Marii Teresy Kowalskiej, dziewicy i męczennicy, klaryski kapucynki z Przasnysza, męczennicy drugiej wojny światowej z Działdowa.
Częściej pamiętamy o naszych błogosławionych płockich biskupach męczennikach: Antonim Julianie Nowowiejskim i Leonie Wetmańskim, ale wraz z nimi w obozie koncentracyjnym w Działdowie poniosła śmieć męczeńską s. Maria Teresa Kowalska, klaryska kapucynka z Przasnysza.
Na chrzcie otrzymała imię Mieczysława. Urodziła się w Warszawie w 1902 roku. Ze skąpych informacji na temat jej rodziny, można przypuszczać, że jej ojciec sprzyjał socjalistom i około 1920 roku z częścią swej rodziny wyjechał do Związku Sowieckiego.
Gdy Mieczysława miała 21 lat, w 1923 roku wstąpiła do zakonu Mniszek Klarysek Kapucynek w Przasnyszu. Ze zwierzeń, jakie czyniła siostrom wynikało, że przez taki wybór życia i powołania, chciała podjąć ekspiację za swoją rodzinę, do której wkradł się duch ateistyczny. W zakonie przyjęła imię Teresa od Dzieciątka Jezus. Śluby wieczyste złożyła 26 lipca 1928 roku.
Nie miała dobrego zdrowia, była wątła i chorowita, ale miała szczerą wolę służenia w zakonie, była otwarta dla wszystkich. Jej życie było ciche i oddane całkowicie Bogu. ”Swoją postawą zjednywała sobie zaufanie” – wyznała później jedna z sióstr. W przasnyskim klasztorze spełniała różne funkcje. Była furtianką, zakrystianką, bibliotekarką, mistrzynią nowicjatu i dyskretką.
2 kwietnia 1941 roku Niemcy zaaresztowali wszystkie siostry i wywieźli je do obozu koncentracyjnego w Działdowie. Wszystkie 36 sióstr zamknięto w jednym pomieszczeniu. Wtedy s. Maria Teresa chorowała już na gruźlicę. W nieludzkich warunkach znosiła mężnie cierpienia. Gdy już była bliska śmierci, ale wciąż świadoma, mówiła: ”Ja stąd nie wyjdę, swoje życie poświęcam, żeby siostry mogły wrócić”. Często pytała swej opatki: ”Mateczko, długo jeszcze? Czy prędko umrę?”. Taką postawą pogodzenia się z wola Bożą, budowała inne siostry, obecne z nią w celi. Zmarła w nocy 25 lipca 1941 roku. Jej ciało zabrano, a miejsce jej pochówku nie jest znane. Ta śmierć wywarła wielkie wrażenie na siostrach, tym bardziej, że zgodnie z tym, co mówiła s. Maria Teresa, w dwa tygodnie po jej śmierci, 7 sierpnia 1941 roku, siostry rzeczywiście zostały zwolnione z obozu.
Klaryski kapucynki przechowywały i przekazywały kolejnym pokoleniom świadectwo o męczeństwie ich współsiostry.
Więcej o bł. Marii Teresie Kowalskiej w "Gościu Płockim" z ostatniej niedzieli.
ks. Włodzimierz Piętka