"Zwróćmy się do Boga, nie traćmy ufności, ratujmy się w tej doli smutnej wzajemnie" - apelował bł. bp Antoni Julian Nowowiejskich do wiernych diecezji płockiej, w chwili wybuchu pierwszej wojny światowej.
Dokładnie 28 lipca mija 100 lat od wybuchu pierwszej wojny światowej. Choć czas mija i ten dramat nie dotknął bezpośrednio naszych pokoleń, to jednak pożoga walk przetoczyła się również przez teren naszej diecezji, znajdują się u nas mogiły poległych w latach 1914-1918, m.in. w Drobinie. Musimy o tym pamiętać, by tym żarliwiej modlić się o pokój. Warto przy tej okazji przypomnieć słowa bł. bp. Antoniego Juliana Nowowiejskiego, który pisał do wiernych swej diecezji o ”lęku i okropnościach wojny”.
9 sierpnia ówczesny biskup płocki wydał ”Odezwę o chrześcijańską postawę podczas działań wojennych”. Napisał w niej m.in.: ”Lęk wojny coraz bardziej nas zdejmuje; okropności wojny w diecezji naszej, najbardziej może pod tym względem zagrożonej, już dają się odczuwać. Zdaje się nam, że słyszymy słowa Chrystusa Pana: »Bo usłyszycie wojny i wieści o wojnach. Patrzcie, abyście sobą nie trworzyli«. (…)
Tak, ciężkie dziś chwile przeżywamy. Toteż przede wszystkim zwróćmy się do Boga, przypadnijmy do stóp Najwyższego Sędziego, Króla królów, i wołajmy: »Zmiłuj się nad nami według wielkiego miłosierdzia Twego«. Chrześcijanie wiele nieszczęść przebyli – zawsze dla nich ratunkiem i pociechą była modlitwa. I tym razem przy modlitwie wytrwamy, ona nam pomoc niebieską zapewni”.
W swym słowie bł. bp Nowowiejskich wskazywał, do jakiej postawy wzywa chrześcijan niebezpieczny czas działań wojennych: ”W takich chwilach, szczególniej jak obecne, wzmacniamy swoje siły u stóp Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, i dusze swe posilamy Eucharystią, bo tylko dusze z Bogiem zjednoczone i czyste mogą zmiłowanie u Boga wyprosić. Zresztą trzeba mieć dusze czyste także dlatego, by być zawsze gotowym na śmierć i na sąd Boży, bo w czasie wojny niebezpieczeństwo zawsze zagraża.
W takim niebezpieczeństwie, jak obecne, my chrześcijanie, więcej niż kiedy indziej, czuć się musimy braćmi, jedną rodziną. Ratujmy się z tej doli smutnej wzajemnie i nie pozwólmy, aby bracia nasi z głodu i nędzy ginęli. Nieszczęśliwych w diecezji naszej już wiele, ale miłość chrześcijańska dolę nieszczęśliwych osładzać i wedle sił onej zaradzić się postara. Bo miłość ta w nas żyje, i da Bóg, nie zgaśnie.
ks. Włodzimierz Piętka