Wędrówka w skwarze dnia i wieczorne zamyślenia modlitewne, trud drogi i świadectwo wiary, towarzyszyły pątnikom zmierzającym do sanktuarium w Niepokalanowie.
Na czele charakterystyczny krzyż-karawaka, obok tablica z wypisanymi słowami sługi Bożego Mateusza Talbota: ”Przede wszystkim muszę wziąć pod uwagę interes duszy” towarzyszyły przez pięć dni pielgrzymom zmierzającym do Niepokalanowa. 25. piesza pielgrzymka diecezji płockiej w intencji trzeźwości to już historia, którą napisało jedno pokolenie ludzi – świadków drogi, miejsc i spotykanych dobrych ludzi, wędrujących z różnych miejsc diecezji i kraju do Niepokalanej i św. Maksymiliana Marii Kolbego.
- Pielgrzymka wciąż idzie i rośnie, bo nasza intencja o trzeźwość narodu i uwolnienie człowieka od uzależnień jest wciąż poważnym problemem społecznym, bo wciąż obok uzależnienia od alkoholu, pojawiają się nowe uzależnienia – wyjaśnia o. Tomasz Ludwiczak, franciszkanin, który od kilku lat, wraz z ks. Wojciechem Czajkowskim, prowadzi pielgrzymów do sanktuarium w Niepokalanowie.
Ta diecezjalna pielgrzymka ma tyle lat, co odzyskana przez Polskę wolność. Jest więc jakby barometrem tej wewnętrznej wolności człowieka, który zmaga się ze swymi uzależnieniami. O. Tomasz przypomina, że historia rodzącej się wraz z ”Solidarnością” polskiej wolności, wśród wielu postulatów stoczniowców, miała i ten, aby nie rozpijać robotników. – Dziś problem się pogłębił, bo wielu ludzi jest uwikłanych w różne nowe uzależnienia. Jak je rozumieć i z nimi walczyć? Dotyczą one głodu miłości w człowieku. Gdy wejdziesz w uzależnienie, ono cię nie nasyci, pozostaniesz pusty. Chodzi więc o ratowanie nie tylko człowieka uzależnionego, ale również jego rodziny, której życie toczy się po złych koleinach.
Grupa pielgrzymkowa nie jest zbyt liczna, w tym roku wędruje w niej ponad 90 osób, ale wszyscy się w niej znają. Wieczorami spotykają się na pielgrzymim apelu, modlą się i słuchają świadectw. W tych spotkaniach uczestniczą mieszkańcy parafii, w których pątnicy zatrzymują się na nocleg. – Jest to dla nich mocne świadectwo wiary i życia, które walczy ze słabością i uzależnieniem – zwraca uwagę o. Tomasz Ludwiczak.
Tak jest m.in. w Drobinie, gdzie swoim świadectwem dzieli się Ania ze Skarżyska-Kamiennej: - Jestem córką alkoholika. W moim domu często dochodziło do awantur i agresji. Mój tata był poranionym człowiekiem. Ja czułam się odrzucona przez niego i przez mamę. Nie chciałam siebie zaakceptować taką, jaką jestem. Szukałam substytutów miłości, a to doprowadziło mnie do depresji – opowiadała Ania. – Gdy już doszłam do kresu wytrzymałości, zaczęłam mówić do Boga: ”Jeśli jesteś, uratuj mnie Panie Boże!”. I wtedy przyszła do mnie sąsiadka, która zaprowadziła mnie do kościoła. Modlił się nade mną ksiądz. I choć nie wierzyłam, że może mnie kochać Bóg, to On mnie uwolnił po dziesięciu latach od brania psychotropów, a po siedmiu latach od hazardu. Bóg postawił na mojej drodze ludzi bezinteresownych, dla których jestem ważna. Popatrzcie i wy na swoje życie z miłością, bo tak właśnie patrzy na nas Bóg! – apelowała Ania.
Podobne świadectwa są głoszone każdego dnia na pielgrzymce. Dawniej towarzyszyły im również otwarte meetingi anonimowych alkoholików. – Czy wierzysz w to, że Jezus jest szczęśliwy, i że Swoim szczęściem chce ciebie obdarzyć. Poddaj się Bożej terapii, której poddało się tylu świętych. Niech Boża miłość leczy nasze zranienia. Pozwólmy działać Bogu w nas! – przypomina często na pielgrzymim szlaku o. Tomasz.
Pielgrzymi wędrowali z Bieżunia przez Siemiątkowo, Koziebrody, Drobin, Gralewo, Górę, Bulkowo, Kobylniki, Rębowo, Wyszogród i Puszczę Kampinoską do Niepokalanowa. W 1989 roku wyszła pierwsza grupa pielgrzymkowa - z Bieżunia. Przez pewien czas wędrowano również w promienistej pielgrzymce z Ciechanowa, Płocka i Sierpca. Założycielem i pomysłodawcą tego pieszego wędrowania był ks. Zbigniew Kaniecki, diecezjalny duszpasterz trzeźwości w diecezji płockiej.
ks. Włodzimierz Piętka