Biskup Jan Wosiński przeżył 82 lata, w tym 57 lat w kapłaństwie i 34 lata w biskupstwie. W jego herbie biskupim było zawołanie "Niepokalana zwycięży!".
Gdy św. Jan XXIII mianował go biskupem pomocniczym w Płocku, umierał bp. Tadeusz Paweł Zakrzewski. – Wiem, że biskupstwo to przede wszystkim ojcowanie. Ale, by w tym ojcowaniu się nie zagubić, rozglądam się żarliwie naokoło, gdzie mógłbym je wesprzeć postawą rzetelnego synostwa i braterstwa – mówił bp Jan w swym pierwszym przemówieniu po konsekracji biskupiej.
– Był zwolennikiem zdrowej spontaniczności w Kościele. Często podkreślał, że młody człowiek tak winien się kształtować, aby realizować powołanie matki i ojca. Mówił o „matkowaniu” i „ojcowaniu”: to były jego ulubione określenia – wspomina kapelan bp. Wosińskiego, ks. Bogdan Czupryn. Nie lubił, gdy nazywano go „ekscelencjo”. – Tak nie wołano do Pana Jezusa, a On zbawił świat – powtarzał. Lubił, gdy zwracano się do niego „ojcze” – wspomina ks. Czupryn.
Był pierwszym dyrektorem krajowym Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce. – Temu dziełu był oddany. Powtarzał, że jest to wyraz naszej odpowiedzialności za Kościół. Powtarzał, że „robota misyjna” musi iść do przodu – wspomina s. Danuta Olkowska, służka.
Zwizytował 480 parafii diecezji płockiej, udzielił bierzmowania około 170 tysiącom osób w 1033 kościołach, wyświęcił na kapłanów 34 diakonów diecezjalnych i 15 zakonnych. Jest pochowany na cmentarzu katolickim w Płocku, bo taka była jego ostatnia wola.
ks. Włodzimierz Piętka