W ciechanowskiej farze, przy żołnierskich pomnikach i na polu bitwy pod Sarnową Górą, odbyły się ciechanowskie obchody rocznicy Cudu nad Wisłą i rekonstrukcja historyczna bitwy sprzed 93 lat.
- Jest nas tu sześciu oficerów i dopóki będziemy w Wojskowej Komendzie Uzupełnień, dopóty święto Wojska Polskiego będzie w Ciechanowie uroczyście obchodzone – deklaruje ppłk Dariusz Kosakowski, komendant WKU – ostatniej nad Łydynią, po likwidacji przed trzema laty 1. Ciechanowskiego Pułku Artylerii, placówki wojskowej.
To właśnie komendant WKU oraz mieszkający w Ciechanowie żołnierze rezerwy byli głównymi organizatorami tegorocznych obchodów święta Wojska Polskiego i 93. rocznicy Bitwy Warszawskiej.
Uroczystości rozpoczęła Msza św. w kościele farnym. Obecna była kompania honorowa 2. Ośrodka Radiolektronicznego z Przasnysza, poczty sztandarowe, kombatanci, przedstawiciele władz.
- Przeżywamy dziś rocznicę Cudu nad Wisłą – mówił w homilii ks. Grzegorz Walczak. – Dlaczego Cud nad Wisłą? Bo na taki zwykły ludzki ogląd nie mieli szans, by wygrać, a wygrali. Takich bitew było wiele, wiele ich oglądamy na kartach Pisma Świętego, gdy Bóg walczył za naród Izraela.
- Jak połączyć święto Wniebowstąpienia Matki Bożej ze świętem Wojska Polskiego, z ojczyzną naszą, z historią? – zastanawiał się kaznodzieja. – Jedno słowo ciśnie się na usta, jedno słowo łączy: służba, służba. Matka Boża przy zwiastowaniu archanioła Gabriela mówi: ”Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego”. I wojsko kojarzy mi się też ze służbą. Dlatego trzeba mieć powołanie, by być żołnierzem, by służyć, bo służba oznacza gotowość do obrony innych i ojczyzny. Gotowość nawet do poświęcenia swojego życia, w imię wyższych idei, w imię wolności, w imię obrony. Tej służby uczy nas Matka Boża, ale uczą nas i tej służby, zawierzenia Matce Bożej, nasi przodkowie, którzy nieraz walczyli w obronie naszej ojczyzny.
Marek Szyperski