Około 10 tysięcy wiernych z różnych zakątków Polski wzięło udział w uroczystościach odpustowych ku czci Matki Bożej Szkaplerznej w sanktuarium maryjnym w Oborach. Sumie odpustowej przewodniczył biskup płocki Piotr Libera.
Tegoroczny odpust ku czci Matki Bożej Szkaplerznej i XVII Ogólnopolskie Spotkanie Rodziny Karmelitańskiej było także związane z 40. rocznicą koronacji cudownej figury Matki Bożej Bolesnej, której dokonał 18 lipca 1976 roku kard. Stefan Wyszyński. W uroczystościach odpustowych i jubileuszowych wzięli udział m.in. rodzice prezydenta RP Andrzej Dudy oraz licznie zgromadzenie pielgrzymi z diecezji płockiej oraz różnych zakątków Polski, m.in. z Wyszkowa, Grodziska Wielkopolskiego, Szelkowa, Warszawy.
Przez całą sobotę pielgrzymi z różnych stron Mazowsza, Kujaw i Podlasia wypełniali sanktuarium i oborską Kalwarię. Uczestniczyli we Mszy św. odpustowej, przyjmowali szkaplerz karmelitański i wsłuchiwali się w konferencje głoszone przez o. Jamesa Mancjakala z Indii.
Sumie odpustowej przewodniczył biskup płocki Piotr Libera. W kazaniu biskup zwrócił uwagę, że liczna obecność na uroczystościach odpustowych ku czci Matki Bożej z Góry Karmel jest dowodem, że ślubowanie złożone przez ojców karmelitów 40 lat temu, że będą szerzyć kult Matki Bożej Bolesnej, wciąż jest wypełniane, a łaskami wsławiona figura Matki Bożej Bolesnej wciąż cieszy się wielką czcią wiernych.
- Maryja, którą czcimy w znaku tej figury, obdarzana jest nieustanną miłością swoich dzieci. I trudno się temu dziwić, bo przecież to tutaj możemy zawierzać jej nasze życie: to, co dobre i to, co trudne; to, co piękne i to, co czasem tak bardzo poranione; to, co radosne i to, co smutne. A Ona zawsze wysłucha, pocieszy, umocni, doda sił, w serce wleje odwagę – mówił w czasie kazania bp Piotr.
- Maryja, Łaskawa Pani z Góry Karmel, która ofiarowała swoim dzieciom dar świętego szkaplerza wypowiadając słowa: Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania – zwracał się do wiernych bp Libera.
Do osoby Maryi odniósł się również o. James Manjackal ze Zgromadzenia Misjonarzy Św. Franciszka Salezego z Indii, który wygłosił dwie katechezy ewangelizacyjne. – Ona patrzyła na rany swojego Syna – mówił o. James. – Skąd Ona miała tyle odwagi, aby tam stać? Jednak Ona zdawała sobie sprawę z tego, co robi Jej Syn. Warto popatrzeć w oczy Matki, wiernie wpatrzonej w koronę cierniową. Za każdym razem, kiedy bito Jej Syna, Maryja patrzyła na Niego z tą samą miłością. Jezus, Król Królów powinien mieć złotą koronę, a nie cierniową. Maryja więc uczy nas, czym jest nasza służba wobec Boga. Ona widziała problemy, depresje, trudności, lęki, choroby ludzi w Jego świętych oczach. Jestem pewien, że gdy Maryja patrzyła na Jezusa, to widziała i powierzała Mu wszystkich tych ludzi – zwracał uwagę w czasie konferencji o. James.
- Jestem również pewien, że Maryja widziała w krwawiących stopach Jezusa, tych, którzy chodzą w ciemnościach. Którzy chodzą innymi drogami i tych, którzy odchodzą od Jezusa i odchodzą do Hindusów itd. Maryja, Ona wiedziała, że Jej Syn cierpi z tego powodu? Wiedziała także, że Ci, którzy go opuszczają, będą potem do Niego wracać – akcentował o. James.
O. Manjackal prosił pielgrzymów, aby dbali o swoją relację z Jezusem, bo tylko przez Niego możemy dojść do Boga. - Skoro, więc jesteśmy chrześcijanami, to musimy słuchać Jezusa we wszystkim. Musimy być silnymi poprzez sakramenty, Eucharystię. Tak by zawsze stać przy Jezusie, aby deptać zło. Stańcie z odwagą przy Jezusie, tak jak stała Maryja – zachęcał wiernych o. James. Spotkanie ewangelizacyjne odbyło się na placu przed sanktuarium.
Wielu pielgrzymów wraca corocznie na uroczystości do Oborskiej Piety. Wśród nich są zarówno młodzi ludzie, jak i dorośli. – Kiedyś bardzo sceptycznie podchodziłem do Kościoła – przyznaje Zdzisław Kazibowski. - W 2005 roku przyjechałem z kuzynem właśnie tutaj, do Obór, do Matki Bożej Bolesnej. Wtedy okryłem, że to miejsce jest cudowne. Kto tutaj raz przyjedzie, to zawsze będzie do niego wracał ze łzami w oczach, tak jak czynię to ja sam. Od tej chwili wiele w moim życiu się zmieniło. Stałem się lepszym człowiekiem. Zacząłem więcej czasu poświęcać się modlitwie. Od tamtej chwili przyjeżdżam tutaj trzy razy w miesiącu. Zajmuje się ogrodnictwem w obrębie kościoła oraz zawożę szkaplerze osobom chorym – dzieli się pan Zdzisław.
Do Obór od kilku lat pielgrzymuje 12-letni Janek z Warszawy. Na pytanie, co ciągnie go sanktuarium, odpowiada: – Jestem tutaj już szósty raz. Zawsze przyjeżdżam tutaj z babcią. Bo jak zawsze do tego miejsca ciągnie mnie Jezus i Maryja.
- Przyjechałam z Woli Głowskiej. Jestem tutaj pierwszy raz – przyznaje Julia. O tym pięknym miejscu usłyszałam od sióstr karmelitanek, z którymi mam kontakt – dzieli się 19-letnia Julia. -To one zaproponowały mi ten wyjazd. Pomyślałam, ze to dobry czas, aby poznać bliżej Matkę Bożą Bolesną z Obór. Cieszę się, że tutaj trafiłam, to niezwykłe przeżycie. Szkaplerz noszę od pierwszej Komunii św. Zawsze byłam blisko Karmelu i do dziś jestem z nim związana. Miło jest spojrzeć na tych wszystkich ludzi, którzy są moją rodziną i to jest wspaniałe dla mnie, że mogę należeć do tej rodziny.