- Brak odważnej odpowiedzi na propozycję Boga zamyka nas na dobrą zmianę w naszym życiu osobistym, rodzinnym i społecznym - przestrzegał w kazaniu ks. Cezary Siemiński, proboszcz parafii w Obrytem, podczas Mszy św. na zakończenie orszaku Trzech Króli.
Pomysł orszaku w Obrytem - tradycyjnej kurpiowskiej wsi - narodził się spontanicznie, ale okazał się bardzo mobilizujący. Organizatorzy wykorzystali wszystko to, co jest dostępne w parafii. Dużą pomocą wsparły to dzieło siostry szarytki, które chętnie zaangażowały się w przygotowania. Wykonały z młodzieżą i rodzicami ponad 200 koron, wykorzystały także stroje, które były używane w czasie szkolnych i gminnych jasełek, a także zrobiły specjalne hasła.
Na początku orszaku szła kurpiowska gwiazda, potem Królowie w pięknych szatach i proboszcz w płaszczu z kurpiowskiego, tkanego ręcznie dywanu, czyli rodzaju chusty. Za nimi podążały konie, prowadzone przez „damy dworu”. W orszaku uczestniczyły dzieci kolorowo poprzebierane, które kolędowały i jeszcze będą kolędowały z siostrami szarytkami po wsiach parafialnych. Wśród pozostałych uczestników korowodu w koronach królewskich na głowach można było zobaczyć całe rodziny z dziećmi.
- Królowie, którzy odważyli się opuścić swój wygodny, bo królewski dom, dotarli do Dziecięcia i Jego Matki - mówił ks. Cezary Siemiński podczas Mszy św. na zakończenie uroczystego orszaku. - Dało to im wielką radość. Ci, którzy tysiące lat czekali na przyjście Króla, studiując Księgi i wiedząc, gdzie to się stanie, przerazili się. Strach spowodował, że ujawniło się zło, które ostatecznie doprowadziło do mordu niewinnych dzieci. Tak więc brak odważnej odpowiedzi na propozycję Boga zamyka nas na dobrą zmianę w naszym życiu osobistym, rodzinnym i społecznym. Człowieka bowiem trwale zmieniają nie prośby, nie groźby, nawet nie cierpienie, a jedynie Najczystsza Miłość Jezusa Chrystusa - mówił ks. Siemiński.
ks. CS, red.