Sanktuarium Matki Bożej w Oborach po raz 16. gości pielgrzymów z różnych diecezji na Ogólnopolskim Wieczerniku Królowej Pokoju.
Uroczystości ku czci Matki Bożej Szkaplerznej w sanktuarium w Oborach są spotkaniem wielkiej rodziny karmelitańskiej i czcicieli Matki Bożej z całej Polski. Wczoraj, od rana wypełniali kościół z niedawno odnowioną Pietą Matki Bożej Bolesnej i Kalwarię Oborską.
- W tym miejscu można wyciszyć się i o wszystkim zapomnieć - takie głosy słychać było wśród ludzi, którzy modlili się i odpoczywali w cieniu oborskiego Sanktuarium. - To Matka Boża mnie tutaj zaprosiła, to znaczy miałam taką głęboką potrzebę. Bardzo jestem wdzięczna tej osobie, która zabrała mnie tu na pierwszą pielgrzymkę. Szkaplerz noszę od 4 lat. Codziennie się modlę do Matki Bożej Szkaplerznej. Dzięki temu lepiej czuję, jestem taka wyciszona. Kiedy tu jestem, nic mi nie dokucza, jestem spokojna, zdrowa, wracam szczęśliwa - mówiła GN pani Daniela z Działdowa, która przyjechała do Obór z grupą. Wśród pątników był także pan Jan z Drobina, który dwa dni wcześniej przeszedł jeden etap na pielgrzymce w do Niepokalanowa. Kilka lat temu też przyjął szkaplerz; wierzy, że Matka Boża pomaga mu w wytrwaniu w trzeźwości.
W tym roku hasłem Ogólnopolskiego Wieczernika Pokoju są słowa „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (M1,15), a ich ilustracją jest obraz przedstawiający ewangeliczną scenę spotkania i rozmowy Jezusa z Samarytanką przy studni w Sychar.
- Podobnie jak ewangeliczna Samarytanka jesteśmy zaproszenie do takiej serdecznej rozmowy z Panem. Tej rozmowy, czyli modlitwy serca uczymy się właśnie w Karmelu. Taką nową Samarytanką, jest dla nas św. Teresa z Avila, reformatorka Karmelu - przypomniał w czasie Mszy św. odpustowej, sprawowanej na przed Sanktuarium, o. Piotr Męczyński. - „Daj mi pić” mówi Jezus. Trzeba nam uważnie wsłuchiwać się w te słowa Pana, wypowiedziane przy studni Jakuba, i w Jego „Pragnę”, wypowiedziane na krzyżu. Te słowa spragniony Chrystus nieustannie wypowiada do nas, poprzez usta chorych, samotnych, opuszczonych, zagubionych na drogach grzechów i rozmaitych uzależnień - mówił o. Piotr.
W tym roku przypada 500-lecie urodzin św. Teresy od Jezusa; o duchowości terezjańskiej i modlitwie karmelitańskiej mówił podczas konferencji w trakcie sobotniej uroczystości o. dr Jerzy Skawroń O. Carm. z Lublina. Świadectwo o działaniu modlitwy w swoim życiu powiedziała s. Weronika ze Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek od Dzieciątka Jezus, pochodząca z Białorusi.
- Byłam prosta dziewczynką, która też nie mogła wystać na Mszy św. Jednak powolutku Pan mnie oczyszczał z moich pragnień, nastawień, zabierając też coś powoli. Tak się stało, że nie powiodło się moim rodzicom w gospodarstwie, potem w pracy, zaczęły się choroby, cierpienia. I moje patrzenie na życie zmieniało się bardzo mocno. Myślałam, skąd to pochodzi, na czym muszę się opierać? Nie wiedziałam. I jak dziecko poszukiwałam tego - opowiadała s. Weronika.
- Po szkole trafiłam na studia. Trafiam do takiej wspólnoty w kościele, na spotkania, które prowadziły siostry karmelitanki. Były dodatkowe spotkania o modlitwie w ciszy. Z ciekawości na to poszłam. Dotknęłam wtedy trochę innego świata, tej modlitwy wewnętrznej, modlitwy karmelitańskiej Wielkiej Teresy. Na początku to się nudziło. Siostra mówiła, że w tej modlitwie trzeba wytrwania i cierpliwości. Dała nam zdanie. Powiedziała: „jesteście studentami - wytrwajcie tak 15 minut w tej modlitwie. My tego nie praktykowaliśmy, ja na pewno. Może z lenistwa, może z niedowierzania. Przy następnym spotkaniu sistra pyta nas - o tę modlitwę. I ja pamiętam takie uczucie wstydu - obiecaliśmy, ale nie zrobiliśmy. Wtedy zrozumiałam, że jeśli coś chcę w życiu podjąć, to muszę to podjąć konkretnie i stanowczo. Tego samego dnia postanowiłam, że będę te 15 minut się modlić - wspominała karmelitanka.
Potem przyszyła praca, dużo obowiązków, trudności. Starała się jednak wypełniać tę obietnicę. - Zobaczyłam, że dużo rzeczy Pan Bóg sprawia, takich drobnych, których nawet nie zauważamy. Na przykład chcesz zdążyć na tramwaj lub autobus, zdążysz na niego. Albo coś ci brakuje i to znajdujesz. Przez takie rzeczy Pan mnie podtrzymywał w tej modlitwie, na tej drodze zaufania, ale drodze ciemnej. Pan Bóg oczyszcza cały czas, czy ja tu jestem na tej drodze powołania w Karmelu, czy przedtem... Tylko ta droga modlitwy to jedyne, co mnie trzyma. To co mówił św. Jan od Krzyża, że droga wiary jest drogą ciemności, to jest prawda. Ten moment, gdy ty się zgadzasz na to cierpienie i ten mrok. Idę tą drogą niedługo, bo osiem lat, ale widzę, że Pan Bóg głęboko oczyszcza. Ale jak ja się zgadzam na ten krzyż, to On mnie niesie - mówiła s. Weronika, jedna z karmelitanek, które przyjechały wczoraj do Obór z Torunia, Woli Gułowskiej, Częstochowy.
Jak co roku podczas ogólnopolskiego wieczernika wielu pielgrzymów przystąpiło do sakramentu spowiedzi i przyjęło szkaplerz karmelitański, który jest widocznym znakiem opieki Maryi i jednocześnie chęci naśladowania Jej.
am