Gdy życie jednego zmienia innych

ks. Włodzimierz Piętka

|

Gość Płocki 15/2024

publikacja 11.04.2024 00:00

Wiele dobra wydarzyło się w Mławie po śmierci 15-letniego Franka Zgiepa.

Spotkali się w czasie ubiegłorocznych wakacji na Mazurach (od lewej): tata Dariusz, bp Szymon i dwaj bracia Stanisław i Franciszek. Spotkali się w czasie ubiegłorocznych wakacji na Mazurach (od lewej): tata Dariusz, bp Szymon i dwaj bracia Stanisław i Franciszek.
Archiwum bp. Szymona Stułkowskiego

Franek był pełnym pasji życia nastolatkiem. Chodził do pierwszej klasy mławskiego ekonomika, z powodzeniem grał w młodzieżowej drużynie „Mławianki”. Był sympatycznym chłopakiem, wysportowanym, radosnym. W parafii pw. Stanisława BM przygotowywał się do bierzmowania, które miał przyjąć na początku kwietnia, gdy niespodziewanie 19 marca wszystko się zmieniło. Nagle źle się poczuł, okazało się, że w głowie pękł tętniak i trzeba było podjąć czynności ratujące jego życie. Nie pomogła operacja w Warszawie, przez sześć dni walczył o życie. We wtorek wielkanocny odbył się jego pogrzeb, któremu przewodniczył bp Szymon Stułkowski. Okazało się bowiem, że przed rokiem biskup przypadkowo spotkał się z jego rodziną w czasie wakacji na Mazurach. – Niech zafascynowany życiem Franek uczy nas mądrego życia – powiedział bp Szymon w czasie Mszy św. pogrzebowej.

Historia młodego chłopaka z Mławy bardzo poruszyła jego rówieśników i wywołała lawinę dobra w mieście. Zarówno uczniowie Zespołu Szkół nr 4 im. Obrońców Mławy z Września 1939 r., jak i szkoły podstawowej, do której do niedawna chodził Franek, zaczęli przychodzić z katechetami do Kaplicy Wieczystej Adoracji na modlitwę i na Msze św., które najpierw były odprawiane o jego zdrowie, potem o wypełnienie woli Bożej, a wreszcie o pokój jego duszy. Modlili się za niego wspólnotowo i indywidualnie. – Dla młodzieży to był prawdziwy wielki tydzień, gdy sami szukali czegoś więcej, jednoczyli się i modlili. Jeśli to, co trudne i bolesne, spotka się w naszym życiu ze zgodą na wolę Bożą, może stać się życiodajne. Bo Pan ze wszystkiego, co przeżywamy, chce wyprowadzić dobro. Widzimy je teraz konkretnie, bo zadziało się naprawdę wiele dobra w rodzinie Franka, w szkole, w drużynie piłkarskiej i w mieście, a najwyższym dowodem jest podarowanych przez jego rodziców pięć organów, w tym serce, aby ktoś inny mógł żyć i wyzdrowieć – mówił w kazaniu pogrzebowym ks. Marek Wiśniewski, wikariusz parafii pw. św. Stanisława BM i katecheta Franka.

Jak podkreślały osoby, które znają rodzinę Zgiepów, w przeżywaniu tego dramatu pomagała rodzicom wiara w dobroć i bliskość Boga. Poprowadziła ona ich jeszcze dalej, aż do decyzji, aby ofiarować organy ich syna tym, którym mogą one uratować życie. – Jezus zna nasze imię i historię życia każdego z nas. On zawsze patrzy szerzej i głębiej. On kocha i zna nas lepiej, niż my samych siebie. Zaufajmy Mu! On wie lepiej, u Niego nie ma przypadków – mówił w kazaniu ks. Marek.

Koleżanki i koledzy Franka, wchodząc do kościoła na Mszę pogrzebową, wypuścili w niebo białe balony, zaś koledzy z drużyny „Mławianki” przed meczem rozgrywanym tuż po jego śmierci wyszli na murawę w koszulkach z napisem: „Franek, gramy dla ciebie. Spoczywaj w pokoju, Franio” i upamiętnili minutą ciszy zmarłego kolegę.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.