Rypin. Podobni do nas, przyciągający nas

wp

publikacja 26.02.2024 12:39

Od Rypina rozpoczęła się peregrynacja relikwii bł. rodziny Ulmów w diecezji płockiej.

Mszy św. w rypińskiej farze przewodniczył biskup Mirosław Milewski. Mszy św. w rypińskiej farze przewodniczył biskup Mirosław Milewski.
ks. Włodzimierz Piętka

Pierwszym przystankiem na szlaku nawiedzenia były dwie rypińskie parafie, najpierw relikwie na krótko nawiedziły parafię pw. św. Stanisława Kostki, a potem powitano je w kościele farnym. Do kościoła relikwie i obraz błogosławionych wniosło małżeństwo państwa Olszewskich z dziećmi.
- W czasie peregrynacji relikwii bł. rodziny Ulmów, niektórzy ludzie zadają sobie pytanie: dlaczego ta właśnie rodzina została beatyfikowana? Przecież w czasie II wojny światowej wiele rodzin straciło życie za ukrywanie Żydów? – mówił w czasie powitania relikwii ks. kan. dr Andrzej Krasiński. Zachęcał zgromadzonych w kościele, aby w błogosławionych dostrzegali ich bezinteresowny dar siebie na rzecz innych. - Śmierć męczeńska Ulmów była kropką nad „i”, nad ich życiem. Kościół zobaczył i docenił przede wszystkim ich piękne życie, piękne życie małżeńskie, rodzinne oraz ich postawę samarytańską, także stosunku do Żydów. Kościół docenił w nich cierpienie zdolne wyzwalać w człowieku miłość. Kościół docenił bezinteresowny dar z własnego „ja” na rzecz innych ludzi. Jeśli mamy relikwie bł. rodziny Ulmów, to tak jakby oni nas odwiedzili, przyszli do nas w goście. Cała rodzina. Rodzice z dziećmi. Chcą coś nam powiedzieć, przekazać, zwrócić uwagę na to, co naprawdę ważne, za co warto życie dać. Wsłuchajmy się w ich głos. Byłoby jednak błędem, gdyby dzień peregrynacji relikwii rodziny Ulmów posłużył jedynie przywołaniu na myśl terroru i okrucieństw dokonanych przez ich oprawców, nad którymi ciąży już osąd historii. Niech to będzie czas radości, ponieważ słowa Ewangelii spisane na papierze stały się rzeczywistością - podkreślał ks. proboszcz parafii farnej.

Mszy św. przewodniczył i homilię wygłosił biskup Mirosław Milewski. Wskazał na ich zwyczajne życie i na wartości ewangeliczne, które były w centrum ich rodziny. - Wiktora i Józef byli tacy jak my. Razem żyli, pracowali, modlili się, starali dobrze wychowywać dzieci. Ta błogosławiona rodzina daje nam lekcję życia swą śmiercią, ale jeszcze większą lekcję daje nam swoim życiem. Powodowała nimi miłość, wiara i ludzka przyzwoitość. Całe swoje życie, cały system wartości opierali na wierze w Boga. Tak też wychowywali i uczyli swoje dzieci. Przykazanie miłości Boga i bliźniego nie było dla nich formułką odmawianą podczas pacierza, lecz programem na życie. Życie ludzkie było dla nich wartością ponad wszelkimi kalkulacjami. Było święte od momentu poczęcia do naturalnej śmierci, a tej prawdy zawsze broni Kościół – mówił biskup w kazaniu.

- Ulmowie, którzy bardzo dobrze znali Ewangelię, przyjęli słowa Jezusa na serio. Nie pod pewnymi warunkami, nie w określonych sytuacjach, nie poprzez szukanie usprawiedliwień. Choć życie i męczeńska śmierć Ulmów przekracza ludzką logikę, stają się dla nas w tych czasach niezwykłym przykładem, jak być prawdziwym i dojrzałym chrześcijaninem. Główną przyczyną dla której rodzinę Ulmów ogłoszono błogosławionymi, było ich przeżywanie wiary. Na jej fundamencie zbudowali całe swoje życie. Jego rytm wyznaczał Dekalog i Ewangelia. Pan Bóg wybrał Ulmów. Spośród wielu rodzin to właśnie im wyznaczył zadanie, by pokazali, jak budować rodzinę, jakimi żyć wartościami, jak żyć Ewangelią, by w chwili próby pójść po śladach Jezusa – mówił kaznodzieja.