Obryte żegna s. Halinę Kawalec

wp

publikacja 15.12.2023 23:59

Kochała pracę z dziećmi i młodzieżą, jej pasją była kultura kurpiowska. Nie żyje s. Halina Kawalec, szarytka z Obrytego.

Obryte żegna s. Halinę Kawalec Obryte, 30.09.2018. S. Halina Kawalec w czasie obchodów Dnia Chorego w parafii św. Jana Chrzciciela. Agnieszka Otłowska /Foto Gość

Jej wincentyńskie powołanie i posługa ubogim zyskała szczególny wymiar i koloryt w parafii Obryte, gdzie była katechetką i z niezwykłą pasją pracowała z dziećmi i młodzieżą. W ostatnich latach wielokrotnie spotykaliśmy się tą siostrą-instytucją przy różnych okazjach w Obrytem, zwłaszcza przy peregrynacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej i Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.

W 2016 r., za sprawą s. Haliny, przy parafii św. Jana Chrzciciela w Obrytem powstał zespół Gloria. Nie był to więc pomysł na chwilę, na jedno wydarzenie, ale projekt, który ma szansę przetrwać dłużej. - Zespół powstał spontanicznie na ŚDM, ale również w trosce, aby ocalić naszą kulturę i tradycję - mówiła nam cztery lata temu s. Halina Kawalec, która na co dzień zajmowała się grupą. Powstała ona przy parafii z inicjatywy ks. proboszcza Cezarego Siemińskiego, i od początku spotkała się z pozytywnym odzewem w szkole i w parafii.

Po apelu proboszcza, zaczęto od szukania strojów, później trzeba było uczyć się śpiewu gwarą i kroków tańca. A jak mówili wtedy młodzi członkowie zespołu, nikt ich tego w domu nie uczył. Przez zespół więc powracali do zwyczajów i języka swych dziadków. Ale zainteresowanie kulturą użytkową poszło jeszcze dalej i powstała izba kultury kurpiowskiej.

Gdzieś na początku 2016 r. miał miejsce występ w Warszawie, gdzie młodzież z Obrytego zatańczyła dwa tańce. Tak się spodobali wtedy widowni, że zaproponowano im wyjazd do Krakowa na Światowe Dni Młodzieży. - To zaproszenie będzie dobrą promocją centrum Polski i północnego Mazowsza. W tym tańcu kręci nas to, że możemy się zjednoczyć i pobyć razem ze sobą. Człowiek, dzieląc się swoimi dobrami, pomnaża je. Oprócz folkloru i żywiołowego tańca, chcemy dać coś od siebie, dać coś dla ducha i ciała - mówiła wtedy s. Halina, która podjęła się opieki nad zespołem. To nie były słowa bez pokrycia: skoro dzieci miały ubierać stroje kurpiowskie, to miały również uczyć się tańca i pieśni kurpiowskich oraz wykonywania charakterystycznych dla tego regionu wycinanek. Siostra mówiła wtedy: - My bardzo mocno żyjemy tymi słowami, które wypisaliśmy w tych wycinankach: "Wymagajcie od siebie, choćby inni przestali od was wymagać". Wymagajcie od siebie samych - to jest to, co wciąż przypominam młodym - podkreślała. To była jej metoda pracy i wychowania. I choć w ostatnich latach nie zajmowała się już zespołem bezpośrednio, to on jednak pozostał jej w sercu na zawsze.