Płock. Czy drut kolczasty może zakwitnąć różą?

wp

publikacja 17.11.2023 00:49

Uczestnicy dwudniowego ogólnopolskiego kongresu szukają inspiracji w postawach, świadectwie i męczeństwie 108 błogosławionych II wojny światowej.

Uczestnicy panelu o bł. abp. A.J. Nowowiejskim. Od lewej: Damian Szmagliński, bp Szymon Stułkowski, Janusz Paczkowski, Urszula Furtak i Witold Wybult. Uczestnicy panelu o bł. abp. A.J. Nowowiejskim. Od lewej: Damian Szmagliński, bp Szymon Stułkowski, Janusz Paczkowski, Urszula Furtak i Witold Wybult.
ks. Włodzimierz Piętka

Ten kongres miał się odbyć w Płocku już rok temu, bo w przekonaniu organizatorów - Pomorskiego Stowarzyszenia Wspólna Europa z Gdańska - nasza diecezja zajmuje szczególne miejsce na mapie męczeństwa polskich duchownych w czasie II wojny światowej. To przecież bł. abp Nowowiejski stoi na czele męczenników beatyfikowanych przez papieża Jana Pawła II w 1999 r. Rok temu jednak w diecezji trwał okres sede vacante, a w listopadzie odbył się ingres nowego biskupa płockiego. Kongres więc odłożono do listopada br.

16 listopada Mszy św. w katedrze przewodniczył biskup Szymon Stułkowski. - Szczególnie bliscy od roku, gdy jestem w diecezji płockiej, są mi męczennicy stąd, moi święci poprzednicy - biskupi męczennicy z Płocka - wyznał biskup Szymon. I mówił o nich dalej: - Tam, gdzie po ludzku przekreślono wiarę, nadzieję i miłość, zakwitły one mocą Bożą i mądrością Bożą. Królestwo Boże przez nich objawiło się nawet w piekle na ziemi - mówił biskup.

Odwołał się do znaku płonącego paschału, który spala się, ofiarując światło, na wzór zbawczej ofiary Chrystusa. Mówił o sensie ofiary i wskazał na przykład róży. - Pięknie rozkwitło ich życie dobrymi uczynkami i zaangażowaniem w różne dzieła i misję Kościoła przed II wojną światową. Trochę jak ta czerwona róża. Ale przez wojenną zawieruchę, ktoś odciął ich od życiodajnych korzeni, aby uschli, umarli - kontynuował biskup. I mówiąc te słowa, biskup odciął kwiat róży od łodygi zanurzonej w wodzie. - Kwiat bez wody uschnie, to oczywiste. Im podobnie zadano śmierć. Ale jak ktoś trafnie to ujął, Pan Bóg te ścięte kwiaty róży osadził na drucie kolczastym obozów koncentracyjnych, jak na nowej łodydze. I w ten sposób świat zobaczył drut kolczasty rozkwitający różą - mówił obrazowo biskup.

Słuchały tych słów wyraźnie wzruszone osoby, których bliscy, albo i oni sami, przeżyli gehennę obozu.

Po Mszy św. w katedrze rozpoczęły się sympozjalne obrady. Mają one kształt dyskusji panelowej wokół postaci i myśli wybranych męczenników II wojny światowej. Dobrze się stało, że w kilkunastu panelach pojawiają się postaci wszystkich błogosławionych tamtego okresu, związanych z diecezją płocką. Dodajmy, że wydarzy się to chyba po raz pierwszy, gdy obok dwóch biskupów, będzie mowa o siostrze zakonnej, księdzu i bracie zakonnym - związanych z diecezją płocką.

O bł. abp. Antonim Julianie Nowowiejskim była mowa w pierwszym panelu, w którym wzięli udział m.in. Urszula Furtak - prezes Akcji Katolickiej w Polsce oraz biskup Szymon Stułkowski. Mówiono o błogosławionym w kontekście miłosierdzia, "które siły swoje zdwoić powinno". - Wymownym jest, że po swych święceniach biskupich pierwsze pieniądze przeznaczył dla ubogich. Podkreślał też, że wszyscy ludzie, niezależnie od stanu posiadania, są ubodzy i grzeszni przed Bogiem. Te przekonania i wiara przełożyły się na jego pasterską wrażliwość - mówił dr Witold Wybult. - U arcybiskupa nie było narzekania, ani obojętności. On pierwszy zaczynał działać, bo nawet w przeciwnościach widział pole i możliwości do formacji. Dziś jest kryzys ruchów i stowarzyszeń, bo ludzie nie chcą się zrzeszać, a wielu pogubiło się w życiu. Wcale więc nie ubyło nędzy, zwłaszcza duchowej, której tak bardzo chciał zaradzić ten biskup płocki. Wyzwania więc były i pozostają nadal, abyśmy je twórczo skonfrontowali z wiarą i naszym apostolatem - mówiła z kolei Urszula Furtak.

- Czy męczennicy i ogrom ich ofiary, przelanej krwi, może uratować dzisiaj Polskę? - zastanawiali się uczestnicy panelu. - Oni nas uratują, o ile pozwolimy się zapalić ich przykładem, ale na pewno nie stanie się to automatycznie, bez naszej chęci i woli. Młodzi ludzie potrzebują dziś duchowego wsparcia i ewangelicznego wyjścia do nich. Podobnie, jak nasi męczennicy, przed II wojną światową byli twórczy i aktywni, szukali nowych dróg dla wiary i chrześcijańskiego świadectwa, także w czasie wojny, nawet w rzeczywistości obozowej, tak i dziś potrzeba naszego wysiłku i wyjścia do ludzi z żywą Ewangelią - mówił biskup płocki.